Przez ponad 3 tygodnie nosiłem swojego Garmina, nie mając dostępu do pozostałych zegarków. Dziś założyłem w końcu „tradycyjny” czasomierz i cieszę się jakby to był nowy zegarek w kolekcji. W jednym się utwierdziłem zupełnie. Żaden, choćby najbardziej zaawansowany technicznie sprzęt do mierzenia aktywności i przy okazji czasu, nie jest w stanie zastąpić ani dać tyle radości ile zegarek z kilkoma kołami zębatymi w środku!