Yurrek

I miałby rację. Jak do rasowych gołębi pocztowych (trzymanych w gołębnikach), dzikich siniaków i grzywaczy, synogarlic i turkawek nic nie mam, to te latające, dachowe szczury i obsrańce doprowadzają mnie do białości.

Ale za to sikorka modra (najczęściej widzimy bogatki). Jakiś ornitolog kiedyś się skarżył, że z małych ptaszków łowionych w sieci do obrączkowania, sikory modre są najagresywniejsze i dziobią boleśnie i zaciekle w palce. Tak, że można Cię nazwać obłaskawiaczem i treserem zwierząt.

Też mam teściową

Chcesz coś wkleić? Jak nie, to załóż nowy temat o ptakach.

Feluś wyluzuj deczko przyjacielu. Nerw się ojadłeś za dużo? Po co miłe tematy okraszać dawką adrenaliny Jeszcze zdążysz przed ubraniem w drewniany smoking. Tak jak ja zresztą Gołąbek śliczny.

Fik Thor napisał: "niezłe... żołnierz wehrmchtu z murzynką przeglądający fotki z polaroidu na polskiej ulicy z lat 30... blink.gif" Patent z "Cafe pod Minogą" Wiecha

Pewnie jakiś film kręcili

Wycieczki? Pielgrzymki.

No, inkaskich akcentów u nas jeszcze nie było. Fajne to Machu Picchu.

Jakby podciągnął wyżej rękaw pewnie byłoby widać jeszcze kilka innych.

Kac zgonił?

Teraz już takich nie robią. Chyba tylko komórkach. Trudno się dziwić. Ludność jak się rzuca na aparaty, to z reguły tylko na megapiksele patrzy.

Ja nie jestem pewny, ale być może do S5pro pasuje jeszcze grip od D200. Trzeba by sprawdzić. Jeśli tak, to masz drugie źródło zasilania bez oglądania się na dedykowany akumulatorek. Jedziesz np. na Eneloopach i nie boisz się, ze Ci aku padnie. Oprócz tego wygoda użytkowania, i lepsza ergonomia i możliwość robienia zdjęć pionowych bez gimnastyki.

A jak z napięciem na stopce tej lampy? Żeby się przypadkiem cały aparat z lampą nie zaświecił i to po raz ostatni . Lampy przystosowane do nowoczesnych aparatów maja o wiele mniejsze napięcie. Najpierw bym sprawdził jakie ma lampa a jakie max. napięcie toleruje aparat.

Toć przecie S5pro jest właśnie dla nikoniarzy bo, tak jak pisałem, to D200 z matrycą Fuji (bardzo cenioną zresztą). Cicho o nim, bo widać Fuji ma taką jakąś dziwna strategię marketingową w Polsce.

W dobrych pieniądzach (ok. 2500,-złotych) można kupić body Fuji S5pro. Dobra nikonowska puszka D200 z matrycą Fuji Super CCD SR. Podchodzi do niego szklarnia Nikona.

Może tutaj coś znajdziesz dla siebie: http://www.cyberfoto.pl/szkola-fotografowa...siazka-on-line/ A tutaj klub Fuji - jest tez dział o oświetleniu czyli m.in lampach błyskowych: http://fujiklub.pl/

Z zaawansowanych hybryd jeszcze jest Fuji S100fs. Stosunkowo świeży, tylko drogi jak mokre zboże i ciężko dostępny w polskich sklepach. Fuji s9600 tez można jeszcze kupić. Co do lustrzanek, to kupno takowej z miernym kitowym słoiczkiem oznacza konieczność zainwestowania w szklarnię, aby wykorzystać przynajmniej w części jej możliwości i uzyskać dobrą jakość. A to już przekroczy grubo koszt pierwszego wydatku.Więc mówienie o lustrzance za tysiąc - tysiąc pięćset złotych to troszkę przesada.

Ło matko! :shock: , przepraszam. Pomyliło mi sie z sześćdziesiątką, która ma najniższą "setkę".

Ejże? Czy ISO 200 jest najniższe w Nikonie D40? :wink:

Nie jest tak źle z szumami. Jak chcesz, do ich redukowania ściągnij sobie darmową amatorską wersję programu Neat Image. A wyprostować też można. Za free masz program Helicon Filter m.in. z opcjami prostowania, likwidacji beczkowatości i innych tam tereferekuku. W polskiej wersji. Ale musisz już sobie sam znaleźć w necie. Te programy mają ten plus, że są proste jak futerał na ciupagę. P.S. Fajny masz widok na PeKiN. Jak robisz zdjęcia nocne dawaj najniższe ISO. Nawet kosztem znacznego wydłużenia czasu naświetlania. I tak musisz użyć statywu i samowyzwalacza.

Feluś pierwsze zdjęcie, gdyby nie ta fontanna, spokojnie można byłoby uznać za jakiś dopływ Amazonki z Indianinem. :grin: Bardzo mi się podoba.

Faktycznie - ty masz oko :smile: O ile się nie mylę, miały werk Omegi, kaliber 1481. J. Chyba z dwa lata temu była nówka na alledrogo. Tylko luźnej kasy nie miałem. :sad: Psuły się. Mój kuzyn chyba z pięć razy naprawiał. Ale dla mnie odlot. Połączenie masywnej bransolety z delikatnym ciemnoniebieskim cyferblatem. Teraz takich nie robią. Albo czarne, albo jasne. Styl lat 70..

A dla mnie Tissot piękny. Nic specjalnego. Ale z ta bransoletą to było marzenie. Pojawił sie w naszych "Jubilerach" gdzieś pod koniec 1979 roku.Albo na początku 1980.

Pierwsza rada, iść do sklepu i pomacać. Inaczej nie będzie. I "diprewju".