-
Liczba zawartości
225 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez domurst
-
Z Quorum świetnie łącza się słodkie zapachy - bardzo polecam połączenie z Lolita Lempicka Au Masculin - gorzki anyżek, odrobina lukrecjowej słodyczy i popiół z popielniczki
-
No właśnie - czy w naszej okolicy na skoczniach cokolwiek się dzieje? Ani w Karpaczu ani w Lubawce nie ma chyba działających sekcji... I to tak a propos dzielenia pieniędzy między poszczególne związki/dyscypliny - nie ukrywajmy, w świecie skoki czy łyżwiarstwo szybkie to były, są i będą sporty niszowe...
-
Oj tu bym się kłócił - zabezpieczenie antykorozyjne robi swoje. Jak wytłumaczyć że w Mazdach 6 z roczników 2002-2007 bierze nadkola aż miło - i nie są to jednostkowe przypadki a plaga. Panda odpada - za małe i za słabe. Będziemy się rozglądać w takim razie za 307 no i jednak Alfą (jednak piękne jest to auto, a przy wyborze auta dla dziewczyny ma to znaczenie) - grunt to znaleźć coś w ładnym stanie. W marcu będę w DE u rodziny - może trafię coś ładnego.
-
Bez przesady - zwiększając budżet o 5k wybór powiększa się właściwie do tych samych aut ale w nowszych rocznikach. Na tej zasadzie mogę dokładać kolejne tysiące a budżet z gumy nie jest. Inna rzecz, że zdaję sobie sprawę, że trochę w każde auto będę musiał włożyć i wspomniane wyżej 10 tys. to maksymalna cena zakupu nie wspominając o pozakupowym serwisie, kosmetyce itd. Japońce odpadają z uwagi na fakt, że za te pieniążki kupię jedynie auto starsze niż obecne (btw. Rover 25) a to mija się z celem pt. "zrobienie sobie lepiej". Do tego blacharka "japońców" nie słynie z odporności na sól a to właściwie jedyny powód dla którego chcemy zmienić obecne auto bo mechanicznie jest całkowicie tip top. Megane "żelazko", Pug 307 - jakieś opinie z pierwszej ręki?
-
Z Dieslami temat jest mi znany, ale mam już dość powszechnej przypadłości Alf i Fiatów - czyli telepiącej się na wolnych obrotach budy przy niedogrzanym silniku, tym bardziej, że będzie to auto do poruszania się na krótkich dystansach, do miasta i dlatego myślałem o benzynowym motorze. Najbardziej odpowiadałby nam 1,6 TS 120KM. Bravo 2 niestety odpada - chodzi o tanie autko, do 10tys. PLN max. Jedyny warunek to odporne blachy (z obecnym autem jest problem tej właśnie natury) i żeby było dość stylowe - to oczywiście subiektywne odczucie, no ale nawet przy subiektywnej ocenie Golfy, Astry itp. odpadają. Jako użytkownik włoskich aut od dłuzszego czasu jestem wolny od wszelkich głupawych uprzedzeń w rodzaju "nie kupować auta na F itp." i dlatego pytanie: przychodzi wam jeszcze coś do głowy przy powyższym budżecie?
-
A propos zawieszenia - ma/miał ktoś do czynienia z Alfą 147? Oprócz zawiechy interesują mnie ewentualne bolączki silniów 1,6 120km i opinie o skrzyniach Selespeed. Diesle mam ogarnięte bo jeżdżę Stilo z motorem identycznym z tymi, które występują w Alfach, ale myślę, że narzeczonej diesel do miasta i kręcenia się wokół własnego ogona chyba nie będzie potrzebny...
-
Ciekawe, nie spodziewałem się, że robią też zapachy o tak niearabskim charakterze jak klon zapachów wodno-aromatycznych. Wiele osób poleca też Tasmeem, ale odrzuca mnie ich skojarzenie w niektórych opiniach z klimatami Le Male'o podobnymi...
-
Niektóre Montale znam, w tym BA - pytając czy znacie inne miałem na myśli zapachy Rasasi, bo jest tego całkiem sporo.
-
Już doszły i jest więcej niż ok. Otwarcie jest dziwaczne - klimaty medyczno-przychodniowo-szpitalne. Z czasem zapach się wysładza do milutkiej, raczej męskiej róży z subtelną nutką oudu. Wielbicielom klimatów a'la Montale faktycznie powinien się spodobać. Jestem ciekaw innych ich zapachów bo jakościowo (trwałość, projekcja) jest znakomicie - używał ktoś innych zapachów od Rasasi?
-
A ja na próbę kupiłem wynalazek z Emiratów pt. Rasasi Oudh al Mubakhhar - ponoć w klimatach Montalowskich - jak dojdzie dam znać. Cena zabawna.
-
Mi się zdarzało ale nowa wersja już tak nie daje po garach a o nową starą buteleczkę trudno. Wobec tego z oldschoolowców/śmierdzieli używam Salvador Dali Pour Homme bo trochę mi go jeszcze zostało, ale o następną flaszkę będzie chyba jeszcze trudniej niż o Kourosa...
-
Dokładnie tak. Podobnie było z innym piwem z "nowego" Bojanowa - Toporek zdaje się.
-
Dzięki, muszę popróbować w takim razie - nie wiedziałem o błędzie jaki im się przytrafił z kolorem - myślałem, że to powszechna dość w polskich piwnych korporacjach chęć "kreowania rzeczywistości" pod własne błędy/zamysły itd. Pierwsza warka dodatkowo "dawała" puchą straszliwie przez co zepsuła całą hipotetyczną przyjemność z picia...
-
Szajmon - czy dalej w Bojańskim IPA da się wyczuć metaliczny posmak? W pierwszych partiach bardzo to przeszkadzało... Poza tym to chyba nie jest BIPA sensu stricte bo jego kolor ma niewiele wspólnego z czernią.
-
Ja też reckę popełniłem swego czasu: http://opiumdlamas.wordpress.com/2012/04/27/perfumowa-manufaktura-aleksandra/
-
Dokładnie. Na perfuforum kilku użytkowników mieszało olejki. Z jednym z kolegów korespondowałem i dostałem kilka próbek do testów - większość jego mieszanek miało "niszowy" charakter, tzn. były dość surowe i mało wygładzone. Zapachowo było lepiej niż dobrze a większość mdłych pozycji massmarketu biło na głowę.
-
Potwierdzam informacje co do trwałości montalaków - pierwsza liga - potrafi się trzymać skurczybyk na skórze ponad 24h, mimo pryszniców, kąpieli itd. Z podanych przez kolegę próbowałem jeszcze Red Vetyver - mam wrażenie, że to cięższa, jakby bardziej oleista wersja Terre d'Hermes; Dark Oud - ciężki i ciemny jak stu diabłów, pachnie trochę jak jakiś gęsty smar, żywica, no generalnie jest to chyba oud w czystej i skondensowanej formie przez co dla mnie zupełnie nie noszalny na co dzień.
-
Ja mógłbym - Black Aoud - przepiękna róża z tytułowym oudem. Jeden z dwóch moich ulubionych niszowców. Drugi to Villoresi Patchouli - coś dla miłośników klimatów ziołowo-aptecznych - paczula, ale zupełnie sucha, mniej piwniczna i pleśniowa niż Gentleman
-
Verne również czeka w kolejce Mam ambitny plan czytać literaturę współczesną pół na pół z klasyką - czyli raz coś nowszego, raz klasyk. Z Wolnych lektur zassałem już co się da - następna w kolejce jest "Wyspa Skarbów" Stevensona a dalej Verne właśnie Tomki Sawyer'y, Księgi Dżungli, Doktor Wilczur, Golem, cały Defoe, Reymont, Balzac itd.
-
Henryk Sienkiewicz "Ogniem i Mieczem" - w czasach szkolnych nie czytałem - błąd. Zaprawdę powiadam, że kawał dobrej przygodówki to jest.
-
Miałem podobne odczucie jak ty. Zapach tylko dla szejka i to grubo po 60-tce. Droższy i mocniejszy odpowiednik Cartier Pasha
-
Quorum od nich to od lat świetny zapach a spokojnie można dostać 100ml za 40zł. To jest właśnie piękne w świecie zapachów, że tanie nie równa się automatycznie słabe - a przy tej ilości marek i zapachów nie jest wielką sztuką znaleźć świetnie pachnące perełki za niewielkie kwoty.
-
Zapachy Zara produkuje grupa Puig, ta sama firma robi perfumy Paco Rabanne, Prada czy Comme des Garcons a więc, przynajmniej pod względem prestiżu, plasowane półkę albo dwie wyżej, tak więc przyzwoita jakość ich zapachów nie jest wielkim zaskoczeniem
-
Z absolutnej tanioszki drogeryjnej (czyli <50zł) na co dzień używam właśnie Malizia Vetyver, Beckham Intimately (fiołkowo-przyprawowy), Aspen. W sieci do 100zł dostaniemy masę, ale to masę świetnych zapachów np. nieśmiertelnie męski roślinno-tytoniowy Quorum, Geoffrey Beene Grey Flannel, kadzidlano-przyprawowy Zirh Ikon albo Franck Olivier Black Touch mający sporo wspólnego z Terre d'Hermes. Z kolei jako zapachy pokrewne duchem do D&G PH (który po reformulacji nie jest już tym samym zapachem) a tańsze polecam jeszcze Eau de Iceberg (choć jest niestety nietrwały) - zapach przywodzi na myśl cytrusowo-ziołowe sianko i wyroby Moschino - Uomo i Forever - szczególnie ten drugi, jako mniej cytrusowy a bardziej ziołowy zapach wydaje mi się być ich odpowiedzią na klimaty zapachowe D&G PH