Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Edmund Exley

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2140
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi dodane przez Edmund Exley


  1. Sampdoria kontynuuje niezłą passę i walczy o miejsce w barażach - może uda się wrócić do Serie A. Ale równie ważne jak zwycięstwo nad Reggianą było spotkanie ze Svenem-Göranem Erikssonem, który odwiedził swój dawny klub. Wiadomo, ostatnio nie jest u niego najlepiej ze zdrowiem, więc ludzie i fani Sampdorii - gdzie zawsze go ogromnie ceniono - z wielkim entuzjazmem ponownie się z nim spotkali. Tu jest filmik:

     

     

    No i zegarki - Eriksson z klasą nosi Daytonę:

     

    440577187_983424033145196_1368713783002446761_n.thumb.jpg.e8ef0f04a4c109556fab6faca2a71614.jpg

     

    Pirlo zaś zamiast założyć swojego klasycznego Nautilusa wybrał chyba coś przerobionego przez Artisans de Geneve:

     

    441871244_983423966478536_9018643619776148894_n.thumb.jpg.50e796b1269bc7f2a5bf8cce3ea497d3.jpg


  2. W dniu 2.05.2024 o 21:55, Edmund Exley napisał(-a):

    "Casanovy" (mam w planach

     

    Poszedłem zatem za ciosem i obejrzałem "Casanovę". Znalazłem wersję graną po włosku, więc Sutherland jest dubbingowany, ale gesty i ukryta pod ciężką charakteryzacją mimika pozostają. Zaskakująca, przejmująca rola. Film bywa groteskowy, prowokacyjny i umowny zarazem, a sztuczna scenografia zachwyca. Jak na późnego Felliniego film jest bardzo dynamiczny i narracyjnie zwarty. Rytm wyznaczają kolejne kobiety i mniej lub bardziej szacowne miejsca, po których tuła się ambitny i inteligentny Casanova. Spotyka rozwiązłe damy (zazwyczaj brzydkie, choć kilka ładniejszych też jest), karłów, olbrzymów, pederastów, a nawet mechaniczną kobietę. Najlepsza jest chyba scena rzymskiej uczty z pojedynkiem seksualnym jak z pornosa (albo wycieczki gimnazjalistów). Zdjęcia Rotunno, muzyka Rota. Bardzo ciekawe, choć miejscami niełatwe filmowe doświadczenie.

     

    13e1e2c_1686000571975-file7bqogq5epiw10guljaba.jpg.11930d53ef84a32f914c4c5e45b0d124.jpg


  3. Cała płyta bardzo mi się podoba:

     

     

    O tym, że tak jak @Lincoln Six Echo również chętnie wracam do Tears For Fears, już kilka razy pisałem. Szczególnie lubię świeży i pełen kapitalnych melodii "The Hurting". Camel także cenię - tu właśnie "Stationary Traveller" wybieram najczęściej. A dokładniej poznać planuję:

     

     


  4. Jutro 4 maja - dokładnie 75 lat od bodaj najsmutniejszego dnia w historii piłki. W 1949 roku w katastrofie lotniczej zginęli prawie wszyscy piłkarze znakomitej drużyny AC Torino.

     

    grande-torino-ea2e1db4-6db3-41b5-a358-193505a544e-resize-750.jpeg.0309b00be5d3442a443d4ee3b24b55d4.jpeg

     

    Odkąd jako dziecko jakoś w połowie lat 90. obejrzałem poświęcony Torino odcinek "Wielkiej piłki", to historia tej ekipy robiła na mnie wielkie wrażenie. W internecie jest trochę archiwalnych nagrań pokazujących, jak świetni byli to gracze, m.in. Bacigalupo, Grezar, Loik, Gabetto, Castigliano, Menti, Martelli, Ossola, Ballarin i oczywiście Valentino Mazzola. Opisano wiele rekordów tej ekipy, ale też nowoczesność gry i to, jakie znaczenie Torino miało dla poturbowanych wojennymi i powojennymi upokorzeniami Włochów. Z samą katastrofą wiąże się też kilka interesujących niuansów, jak np. okoliczności organizacji samego meczu w Lizbonie z Benfiką, absencji architekta zespołu Ferruccio Novo, drugiego bramkarza Renato Gandolfiego i obrońcy Sauro Tomy (ale też Laszlo Kubali, który miał lecieć jako gość), czy - tego dowiedziałem się niedawno - spotkania z Milanem, do którego doszło podczas międzylądowania w Barcelonie. Milan leciał do Madrytu na pierwszy w swej historii mecz z Realem. W składzie rosso-neri był już Nordahl, ale też Andrea Bonomi. W dzieciństwie Bonomi tonął w rzece, a uratował go... Valentino Mazzola. Ciekawe, czy spotkali się wtedy w Barcelonie.

    Warto pamiętać o tej niezwykłej ekipie.


  5. I obejrzałem "Novecento", całe 5 godzin i 17 minut, choć niestety nie za jednym podejściem. Rzetelna analiza tego filmu to temat na dłuższy tekst, ja w chaotycznych myślnikach napiszę o moich wrażeniach:

    - potężny metraż nie dłuży się - myślę, że w dzień wolny spędzany bez rodziny spokojnie mógłbym obejrzeć całość na jeden raz. Najważniejsze - struktura całości nie przypomina "posklejanego" serialu. To ewidentnie film do kina, z dobrze rozplanowaną dramaturgią. Pierwsze 90 minut ma kilka mniej przekonujących momentów, ale to takie obszerne wprowadzenie w główny tok opowieści. Wspomniane przeze mnie przejście montażowe między 1908 a 1918 rokiem otwiera już bardzo gęsty film, w którym właściwie każda sekwencja jest istotna. Wśród nich kilka jest naprawdę wybornie zrealizowanych.

    - Storaro - czuć go tu może nawet bardziej niż samego Bertolucciego. To prawdziwy mistrz epickiego obrazu.

    - seks i przemoc, czyli co kilka scen mocne uderzenia. Dziś może nie robią już takiego wrażenia, ale w 1976 roku parę scen musiało być mocno szokujących (zresztą, film pokazywano w wersji skróconej). Zdecydowanie więcej tu przemocy, w sumie jak na Bertolucciego seksu nie ma nawet aż tak dużo.

    - ideologia - film wyraża zachodnie idealistyczne pojmowanie socjalizmu. Kilka scen wygląda, jakby reżyserowali je "bracia" Wasiljewowie, Ermler albo inny socrealistyczny specjalista z ZSRR. Dla nas wiwaty dla Stalina i triumfalne obnoszenie się czerwoną flagą wygląda bardzo osobliwie. W politycznym konflikcie są tu tylko dwa bieguny: komunizm i faszyzm. Brak np. chrześcijańskiej demokracji.

    - bardzo dobra charakteryzacja - to lata 70., ale zrobiona z dużym wyczuciem. Większość elips nie ma ekranowej informacji o upływie czasu, ale wygląd bohaterów bez trudu pozwala na zorientowanie się w sytuacji. Charakteryzacja nie jest nachalna.

    - jak wspomniałem, Hayden i Lancaster są naprawdę dobrzy, ale od 90. minuty rządzi już ekranowych trzech tenorów: De Niro, Depardieu i Sutherland. Każdy znakomity, bez wątpliwości. Aż człowieka łapie nostalgia, gdy przypomni sobie, jak wielkim aktorem był kiedyś De Niro. Sutherland ma postać najbardziej jednoznaczną, ale też i najodważniejsze zadanie - idealnie wpasowane jednak w jego szaloną aktorską metodę. To był czas jego największych ról: właśnie "Novecento", "Casanovy" (mam w planach), "Nie oglądaj się teraz", "Zwykłych ludzi" i uwielbianego przeze mnie "Dnia szarańczy". To, że za żadną nie miał nawet jednej oscarowej nominacji, pokazuje, jak błędne potrafią to być nagrody.

    Myślę, że przy wszystkich słabościach i drażniących elementach jest to film, który naprawdę warto kiedyś poznać.

     


  6. W dniu 4.07.2023 o 12:18, Edmund Exley napisał(-a):

     

    Proszę - dużo by jeszcze można dopisać.

     

    Nie widziałem, ale chcę obejrzeć:
    - „Fatalne zauroczenie” z Douglasem
    - „Tylko aniołowie mają skrzydła”
    - „Novecento”

     

     

    Dwa pierwsze już dawno obejrzane, a dziś zacząłem "Novecento" :) Planuję obejrzeć w trzech częściach, co jest pewną ironią z uwagi na mój brak zainteresowania serialami. Ale jak dotąd to chyba najdłuższy film fabularny, za który się zabrałem. Za mną pierwsze 90 minut, zakończone świetnym przejściem montażowym między 1908 a 1918 rokiem. Wrażenia na razie dość osobliwe - jest tu sporo dziwnych scen, dużo ludycznej erotyki (a sceny typowe dla erotomana Benia jeszcze przede mną), dużo też typowych dla Storaro efektownych ujęć. Muzyka Morricone na razie nie robi na mnie większego wrażenia. Było też kilka scen zaskakująco źle wyreżyserowanych (pierwsza z nich jest... pierwsza w całym filmie), ale całość zaciekawia. Lancaster i Hayden już zagrali swoje - obaj dobrzy, choć zwłaszcza Burt musiał się zmagać z paroma operetkowymi scenami, ale dał radę. Ideologicznie natomiast film na razie bardzo jednoznaczny, to raczej się nie zmieni do końca.


  7. 10 godzin temu, Funky_Koval napisał(-a):

    Dziękuje. Taki jest plan :) min dlatego zamówiłem nową bo nerwów mi szkoda

     

    Po pierwsze - gratuluję nowego zegarka, moim zdaniem jednego z najbardziej atrakcyjnych Longinesów (a konkurencja spora ;) ). Rozmiar idealny. Przykro mi z powodu problemów powstałych przy skracaniu bransolety, ale teraz sytuacja wydaje się zmierzać ku całkiem komfortowemu rozwiązaniu: nowa bransoleta + pierwsza po delikatnym spolerowaniu i masz na zmianę dwie bransolety (które i tak nabiorą pewnie kilku "swoich" rys).


  8. W dniu 24.04.2024 o 10:04, Frantz70 napisał(-a):

    Czyli klasyka. Utwór tytułowy dla miłośników kina.

     

     

    Na dysku masz tę naklejkę antykradzieżową? Dzięki za post na temat tej płyty - muszę uważniej jej posłuchać. A stylizowane zdjęcie z okładki wygląda jak kadr z jakiegoś filmu wyprodukowanego przez Davida Puttnama. Anderson i Vangelis są tu trochę jak młody Colin Firth i De Niro z planu "Szalonego Megsa" albo "Harry'ego Angela" :)

     

    Ostatnie posty o Procol Harum (i... drugi seans "Pamięci") skłoniły mnie do przypomnienia mojego "best of" tego zespołu (chyba nawet kiedyś pisałem takiego posta). Tzn. - pomijam utwory z "A Salty Dog", bo z tej płyty bardzo lubię dosłownie każdy. A poza tym - m.in. spora reprezentacja nierównej, ale też trochę niedocenionej "Home".

     

     

     

     

     

     

     


  9. W dniu 23.04.2024 o 07:29, Wamo napisał(-a):

    Dziś klasyka 😉

     

     

    To jest znakomite i ponadczasowe.

     

    Ja natomiast obejrzałem "Pamięć", w której ważna jest muzyka Procol Harum i ich największy przebój. Sięgnąłem więc po mój bodaj ulubiony utwór tej świetnej formacji:

     

     


  10. W dniu 21.04.2024 o 12:12, Dnlaie napisał(-a):

     

     

    Ależ znakomity pomysł! Kurczę, wiosną i latem rzadziej zakładam Conquesta, z uwagi na małą wygodę noszenia zegarka na pasku. A taki znakomicie dobrany mesh wydaje się być idealnym rozwiązaniem. On jest z jakiejś polskiej dystrybucji?

     

    W dniu 21.04.2024 o 17:20, rads napisał(-a):

    Niejaki @Dorian06, człek uczony w zegarkach, napisał dawno temu (będzie jakieś 100 stron wstecz), że jak ma być vintage + mesz, to broń Boże żadnych rurek 😉

     

     

    Dorian bywa kontrowersyjny w swych estetycznych poglądach i decyzjach ;)


  11. Za mną trzy udane seanse w ciągu tygodnia:

    - "Bękart" - widowiskowe w swej surowości kino kostiumowe, z klimatem "Rob Roya" i "Kosa".

    - "W sieci" - przyjęcie miał przed laty chłodne, nie jest na pewno tak udany jak "Fatalne zauroczenie", ale to jednak wciąż fajna rozrywka. Gdy jest Michael Douglas i seksualne napięcie, to zawsze jest dobrze. Dziś taki film by chyba nie przeszedł ;) I jest też zegarek, o którym pisałem w temacie "zegarki ze szklanego ekranu".

    - "Pamięć" - w rolach głównych Peter Sarsgaard i Jessica Chastain. Film o ludziach mocno poranionych życiem. z kilkoma zaskoczeniami, nieoczywistym zakończeniem i Procol Harum jako ważnym kontekstem wspomnień. Dobry film, warto.


  12. Obejrzałem sobie bardzo fajny film z Michaelem Douglasem "W sieci", ze wspaniałego 1994 roku. W najsłynniejszej scenie moją uwagę najbardziej przykuwał oczywiście zegarek Douglasa ;)

     

    1031334150_2024-04-22085447.thumb.jpg.fe74fe36893368df69437c5f67a00a51.jpg

     

    Już po tym ujęciu miałem podejrzenie graniczące z pewnością, że to TAG Heuer 2000 - potwierdziło się ono kilkanaście minut później, w klasycznym - nomen omen - zbliżeniu:

     

    1845020158_2024-04-22085630.thumb.jpg.d08e8e2bcfbc2c069533d902b6427582.jpg

     

    "W sieci" to zatem kolejny film z lat 90., w którym bohater nosił TAG Heuer, swego rodzaju kwintesencję stylu dekady.


  13. 37 minut temu, beniowski napisał(-a):

    Ja jakoś kojarzę Mourninga najbardziej z tego, że jedne z najbardziej spektakularnych monster dunków lat 90-tych były pakowane właśnie nad nim i trochę mi go było nawet żal.

     

     

     

    Cóż, kilka razy w roku na 48 minut zawieszali swą przyjaźń :)


  14. Obejrzałem "Ćmę". Zupełnie inne niż wszystko, co robiono u nas na przełomie lat 70. i 80. Wilhelmi gra trochę jak w "Wojnie światów", ale tu ma lepiej napisaną postać. Dobry portret rozdarcia, szamotania się z codziennością i presją, układami, słabościami. Znakomita jest strona wizualna filmu, zwłaszcza sceny w nocnym radiowym studio, w którym propagandowe plakaty sąsiadują ze zdjęciami seksownych kobiet i reklamami Michelin czy Lufthansy. Dużo fajnych ról drugoplanowych, m.in. oczywiście Piotr Fronczewski, ale też np. Iwona Bielska. Co ciekawe - pojawiający się w jednej scenie Paweł Nowisz jest dubbingowany przez Wiesława Drzewicza, co daje dość osobliwy efekt :) Frapująca jest też muzyka, w eklektyczny sposób łącząca klimat w stylu Piwnicy pod Baranami z dancingiem na Wybrzeżu epoki Gierka. Warto znać.


  15. 4 godziny temu, GREGG napisał(-a):

     

    Rzuciłby ;) Bo zamiast przepychać się pod koszem, gdzie faktycznie w tamtych czasach miałby ciężko, po prostu rozstrzelałby ich trójkami. Gość jest fenomenem, trzeba to przyznać

     

    Natomiast do Knicks z tamtego czasu mam do dzisiaj sentyment, twarda paka i bez gwiazd (poza Ewingiem) i prawie, prawie zdobyli mistrzostwo      

     

    Być może, ale Starks i Harper (czy ktokolwiek z porządnie broniących w latach 90.) też znacznie ostrzej pilnowali dystansu niż ci "plażowicze" z Denver. Na pewno nie miałby tyle czasu i przestrzeni, by sobie przymierzyć. Pamiętajmy jednak o wspomnianych zmianach, jakie zaszły przez te lata. Pytanie otwarte - jaka koszykówka jest ciekawsza?


  16. 25 minut temu, beniowski napisał(-a):

    Ciao @Edmund Exley. Zrobiłem szybki research i znalazłem. Możesz go obejrzeć tutaj: https://www.raiplay.it/video/2017/02/Il-grande-Torino-Prima-Puntata-86185000-8d0b-45e6-9cb1-cf3a6f4206ef.html?wt_mc=2.www.cpy.raiplay_vid_IlGrandeTorino.
    Jest jednak tylko we włoskiej wersji. Jeśli znasz język, to ogólnie polecam Rai Play, bo tam jest mnóstwo fajnych treści (w tym włoskiej klasyki), a dostępne jest za darmo. Ja bardzo rzadko tam zaglądam, ale chyba zacznę częściej. 

     

    Dziękuję za namiary! Niestety jednak, język włoski znam mniej więcej tak jak bohater "Rimini" Ulricha Seidla ;) . Wydanie DVD też nie ma angielskich napisów. Ale znam kilka osób mówiących po włosku, więc może wyznaczę kogoś na lektora/lektorkę :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.