Dzień dobry. Dziś zegarek - prezent, z historią. Czasomierz który był moim jedynym zegarkiem prawie 10 lat, a na który moja dziewczyna (teraz żona ) zbierała chyba ponad rok ze swojej studenckiej kiesy. Zegarek który był moim wymarzonym 'chrono', w czasie gdy w szufladzie leżał tylko stary Orient 3Star i Timemaster 😉 To zegarek który udowodnił mi jak wiele może znieść Certina z DSem - łażenie po górach, plażach, lasach, zderzenia z murkami, pomoc ojcu na budowie i cholera wie co jeszcze. Gdzie byłem ja - był i on. Mogłem gaci nie mieć, ale zegarek tak Żadna woda czy błoto nie była mu straszna. Ostatnio poświęciłem kilka dni na doprowadzenie go do stanu w którym nie wygląda jak siedem nieszczęść - wypolerowałem, zmatowiłem, a mistrz wymienił wszystkie uszczelki aby 100M wróciło. Co jest ciekawostką - G10.211 który siedzi w środku od zmiany czasu, do zmiany czasu robi maksymalnie (!!!) jedną sekundę w przód
"Poczekaj! A ja?"
Zegarek mojej lepszej połowy ma piękną tarczę z masy perłowej, ale ciężko to oddać na foto z tak słabym światłem... 😕