Jako że wywołano mnie do tablicy, to zaznaczę na starcie tylko nieśmiało że nie pisałem o większości pań - ale o 'dużej części' Nie mam niestety na podorędziu dostępnej żadnej statystyki, a moje doświadczenia oparte są na dość wąskiej grupie - ludzie z pracy (kilka naprawdę dużych firm na przestrzeni ~20 lat mojej pracy), znajomi, przyjaciele, oraz zegarki zaobserwowane u ludzi mijanych na ulicy (tak, mam to zboczenie obserwacji zegarków obcych ludzi ), rozmowy z zegarmistrzami, oraz sprzedawcami AD. Spośród ludzi z którymi rozmawiałem, tylko jedna (!) kobieta poza moją małżonką miała jakąkolwiek świadomość marek typowo 'zegarkowych' i mówimy tu jedynie o zegarkach należących do grupy swatcha. Co faktu nie zmienia że sama miała złotego 'modowca' z masą perłową i krzykliwymi diamentami 😉 - ale jak to mawia klasyk 'De gustibus non est disputandum'. Wśród panów z którymi rozmawiałem bywało różnie z tą świadomością, ale napotykane na rękach zegarki to dużo częściej kwarcowe japońce, albo tańsze szwajcary (Atlantic, Tissot, Certina tudzież Adriatica - jeśli zakwalifikujemy ją jako szwajcara... 😉 ). Co jest ciekawe, mam wrażenie że u pań dużo częściej można zaobserwować posiadanie zegarka (który nie jest smartwatchem), ale bardzo często są one traktowane głównie jako biżuteria, więc nie do końca robi czy to pan Kors, czy Atlantic. W wypadku panów, zegarki są spotykane mam wrażenie trochę rzadziej, a jak są - to są to smartwatche, albo tool watche. takie jak Casio, Lorus, Seiko, Citizen, tudzież wspomniane tańsze szwajcary. Moja żona (z która notabene właśnie o tym rozmawiam), narzeka głównie na brak zróżnicowania wśród damskich powiedzmy 'poważniejszych' zegarków - przy jej malutkim, szczuplutkim nadgarstku rozmiar 38mm - 39mm to raczej maksimum, bo powyżej większość zaczyna wyglądać dość zabawnie. To generalnie kasuje większość 'uniseksów' i zawęża grono do mniejszych - a tu jest bardzo dużo tych bardziej nazwijmy to 'dekoracyjnych'. Na co też moja lepsza połowa zwraca uwagę - to brak damskich modeli wśród manufaktur choćby naszej rodzimej Vratki. Aby oddać sprawiedliwość, wśród zegarków mojej żony jest np. nurkowa Certina z masą perłową i małymi diamentami, ale nigdy nie nazwałbym tego zegarka ani krzykliwym, ani przeładowanym
To tak w kwestii mojego spojrzenia.