Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
pmwas

Początki taśmowej produkcji zegarków mechanicznych w USA

Rekomendowane odpowiedzi

Zeno - nie do końca. Wg moich źródeł z USA mostki trafiały do wykończenia już ponumerowane w partiach po kilka mechanizmów.

[...]

Z doświadczeń własnych - części pasują...

 

W tym przypadku "kilka" oznacza co najmniej 35 mechanizmów. Nic dziwnego, że się majster pomylił  :ph34r: 

 

Z doświadczeń własnych - części pasują...

 

To interesujące. Twoje doświadczenia dotyczą zegarków z lat 60-70, 80-90, czy są niezależne od daty produkcji? Z tego co wiem, to narzędzia pozwalające otrzymać wzajemnie wymienne części wprowadzono około 1885. Intuicyjnie łączyłem tę zmianę technologiczną z pojawieniem się zegarków "za dolara". Być może jednak zmiana ta nastąpiła wcześniej w produkcji zegarków?

 

 


Ale Tudora to Ty szanuj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tych z lat 1860-tych nie mam aż takiego doświadczenia, ale Elginy nad którymi pracowałem dawały się naprawić bez problemu...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sie składa, że przejeżdżałem nie tak dawno przez Genewę (ale bez postoju), kierując sie na północ, w strone Alzacji. Wybór trasy przez szwajcarię nie był przypadkowy - celem była - wpisana na listę UNSECO - "kolebka szwajcarskiego zegarmistrzostwa" obejmująca miasta LeLocle i Chaux de Fonds (oraz w rzeczywistości cała okolicę). To właśnie tu, w północno-zachodniej części Szwajcarii, powstał drugi (obok Genewy) duży ośrodek produkcji zegarków.

 

Teren jest ledwie pagórkowaty i okazuje się, ze z "alpejską bryzą" znaczna część szwajcarskich czasomierzy nie ma kompletnie nic wspólnego ;)

Koło południa - jeśli dobrze pamiętam - wjeżdżamy do LeLocle...

 

 post-2232-0-46268200-1583952800_thumb.jpg

 

Jeśli chcemy zobaczyć lokalne muzeum,nie należy parkować w centrum, a jechać za znakami (chyba że mamy zacięcie trekkingowe ;) ), bo muzeum znajduje się spory kawałek ponad miastem.

 

post-2232-0-08092900-1583952878_thumb.jpg

 

Na wycieczkę po LeLocle zabrałem... Xicorra. Nieco na przekór samemu sobie, bo zawsze w takich miejscach noszę zegarek tematycznie z nimi związane, a tu - polski zegarek z chińskim mechanizmem... 

 

Muzeum w LeLocle znajduje się w pięknym dworku - jak pisałem - kawałek ponad miastem...

 

post-2232-0-73814500-1583953030_thumb.jpg

 

Muzeum jest - do czego wrócę później - bardzo przyjemne. Może to brzmieć dziwnie, ale jest tam po prostu miło, tak przytulnie.

Znajdziemy tu piękny zbiór, zaczynając od historii rozwoju mechanizmu zegarkowego...

 

post-2232-0-48958800-1583953130_thumb.jpg

 

...pokazanej - jak widać, albo i nie - z detalami konstrukcji najbardziej typowymi dla każdego okresu.

 

post-2232-0-89984000-1583953216_thumb.jpg

 

Następnie sale z cudownymi zegarami ściennymi, zdobionymi kieszonkami i automatonami… 

 

post-2232-0-63407900-1583953287_thumb.jpg

 

...z których wiele pokazano na filmach, by można było również zobaczyć, jak działają.

 

post-2232-0-21033400-1583953347_thumb.jpg

 

Specjalnie powiększyłem ten konkretny zegarek, bo to nic innego jak... radziecka Mołnia (!). Wiem, ze G..F.Jacot produkował zegarki na rynek turecki, ale ten akurat nie pochodzi z LeLocle i ogólnie jakoś tak pasuje... jak pieść do nosa. W każdym razie jeśli ktoś z was uważa, ze nie stac go na "muzealny zegarek" i to jest Twoja szansa!

 

Gablota z Mołnią rozpoczyna piękną wystawę poświęconą już głównie mniejszym czasomierzom z różnych okresów historii...

 

post-2232-0-32444700-1583953551_thumb.jpg

 

Kolekcja piękna i bogata. Można - oczywiście - wziąć odtwarzacz z komentarzem do poszczególnych punktów wystawy, ale ja - jak to ja - wiecznie spóźniony - po prostu wpadłem, obleciałem i wypadłem ;)

 

post-2232-0-20447500-1583953570_thumb.jpg

 

Szybko, szybko, bo nie ma czasu, a szkoda, bo bogactwo tu wielkie :)

 

post-2232-0-15307700-1583953680_thumb.jpg

 

Na początek lub na koniec (jak kto woli) wycieczki po piętrze można jeszcze posłuchać opowiadania mechanicznego zegarmistrza (rusza się :o !!!)

 

post-2232-0-51504400-1583953737_thumb.jpg

 

I pora powoli opuszczać LeLocle…

 

post-2232-0-53144800-1583953772_thumb.jpg

 

Samo miasteczko... senne i puste (może źle trafiłem z dniem i porą przyjazdu). Czyste ładne, ale takie jakieś mało przyjazne - nie chciało się zostawać dłużej i dobrze, bo czasu naprawdę brak (wszak do Alzacji kawałek drogi).

 

Oczywiście LeLocle to ojczyzna wielu słynnych marek zegarków i nawet nie silę się na wymienianie wszystkich. Któż nie zna nazwisk takich jak Jacot, Moser, Tissot? Wszyscy oni produkowali zegarki w LeLocle.

 

Z postaci, które chciałbym przytoczyć - w pierwszej kolejności na pewno - zapomniany już nieco - Olivier Quartier, który na początku XIX wieku jako pierwszy podjął w LeLocle próbę stworzenia czegoś w rodzaju powtarzalnej, jakby seryjnej, produkcji.

 

post-2232-0-47935200-1583954386_thumb.jpg

 

Zegarki te nie były - jednak - produkowane z identycznych, powtarzalnych części i najczęściej w praktyce okazuje się, że część z jednego Quartiera do drugiego nie nadaje się w ogóle, a w najlepszym razie wymaga znacznych (i trudnych!) modyfikacji.

 

Nowe technologie prowadzące do pojawienia się zegarków, do których część zamienna można było po prostu zamówić na podstawie katalogu przybyły do LeLocle głownie za sprawą Georges'a Favre Jacota, twórcy słynnej również i dzisiaj marki Zenith…

 

post-2232-0-05988300-1583954661_thumb.jpg

 

Jacot zaczynał jeszcze w XIX wieku, na wielu światowych rynkach (zresztą - zegarki z LeLocle niemal zmonopolizowały, choć może to za duże słowo - rynek Imperium Rosyjskiego, ale nie tylko o Rosji mowa), a na początku XX wieku - można chyba powiedzieć - zegarki z fabryki GFJ osiągnęły technologiczna doskonałość.

 

Duże słowa, ale żeby nie być gołosłownym, pokażę Wam świeżutki - wręcz "jeszcze ciepły" - nabytek, który wpadł mi w ręce dwa dni temu...

 

post-2232-0-52260700-1583954898_thumb.jpg

 

Zdezelowany Zenith na rynek kanadyjski - początek XX wieku. Kupiłem za... 60zł, ale stan nieznany i myślałem, ze pewnie na części, albo że - w najlepszym razie - za czas jakiś posłuży za przykład, ze części faktycznie pasują ;)

 

Na szczęście (czy niestety?) z tymi częściami to musicie mi wierzyć na słowo, bo posiadam w swoich zbiorach Zenitha, który kilka części - bez modyfikacji - dostał od "dawców".

 

Nasz Kanadyjczyk okazał się zupełnie dobry, tylko strasznie zaniedbany...

Wałek - na wzór amerykański mocowany w kopercie - wyjąłem, żeby wyczyścić syf zgromadzony w kominku koperty.

 

post-2232-0-90524300-1583955065_thumb.jpg

 

Mechanizm posiada typowy dla Zenithów z tego okresu mechanizm nastawczy z dzielonym wałkiem. Przy montażu trzeba się trochę napocić, bo części odskakują i sam spędziłem dobre 5 minut (które dłuży się w nieskończoność) szukając śrubeczki...

 

post-2232-0-70078100-1583955215_thumb.jpg

 

Mechanizm jest średniej klasy, więc posiada niepolerowane elementy wychwytu czy "zwykłe", mosiężne koła przekładni. Wiem,wiem, na regulatorze wciąż widać rdzawe naloty, ale ta sprężynka słynie z pękania i już raz musiałem taką sprowadzać z... Argentyny ;)

 

post-2232-0-50006300-1583955307_thumb.jpg

 

Balans bimetaliczny (często spotykane w zegarkach Zenith, choć - inaczej niż w np amerykańskich Walthamach - wcale nie obligatoryjny), z breguetowskim włosem.

 

post-2232-0-78648500-1583955387_thumb.jpg

 

Zegarek powstal dla kanadyjskiego dystrybutora - pana Aleksandra McMillana z Ottawy.

Pięknie wykończony, dobrej klasy i zbudowany z powtarzalnie wykonywanych, wymienialnych części...

 

post-2232-0-49120700-1583955459_thumb.jpg

 

Tyle na dzisiaj - następny przystanek - Chaux de Fonds :)

Za jakość zdjęć NIE przepraszam - nie ma co patrzeć na zdjęcia, Muzeum w LeLocle trzeba po prostu zobaczyć :)

Edytowane przez pmwas

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jak tu się nie cieszyć?

Mnie do Zenitha nie trzeba przekonywać ;) Nabrał blasku - brawo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze, ze czasem kupisz „dobry” zegarek i okazuje się dezelem, a czasem kupisz dezela i okazuje się ze dobry ;)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muzeum w LeLocle znajduje się w pięknym dworku - jak pisałem - kawałek ponad miastem...

 Muzeum jest - do czego wrócę później - bardzo przyjemne. Może to brzmieć dziwnie, ale jest tam po prostu miło, tak przytulnie.

(…)

Muzeum w LeLocle trzeba po prostu zobaczyć :)

Dzięki za świetną relację. :P

Przeczytałem z przyjemnością :D

Edytowane przez pmwas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super relacja i zazdroszczę wizyty w LeLocle.  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wycieczkę. Kawa smakowała dużo lepiej :)

 

O co chodzi z tą Mołnią. Możesz to jakoś krótko rozwinąć?


Myślę, że bez Słońca nie byłoby zegarów...  www.mojekrajobrazy.pl

Galeria zegarkowa: zegarekonline.pl/galeria/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wycieczkę. Kawa smakowała dużo lepiej :)

 

O co chodzi z tą Mołnią. Możesz to jakoś krótko rozwinąć?

 

Mołnia - Serkisof. Serkisof to turecka marka "kolejowa", dla której zegarki robił m.in. G.F.Jacot, czy po prostu Zenith. Potem Turcy poszli do Rosjan (bo taniej, jak mniemam) i kupili spore ilości Mołnii (takich jak na foto) i naręcznych Wostoków (dość rzadko spotykane, ze złoconym 2605 (!) ).

 

To właśnie taka Mołnia. W tym stanie kosztuje... hmmm… jak kto ma dobry humor to za ładną może 200 da. Albo i nie. Jakoś nie pasuje do całej reszty, choć musze powiedzieć, że w wielu innych muzeach (nawet tych "kompletnych"), temat radzieckich zegarków jest całkowicie pominięty, wiec w sumie nawet miło.

 

Jak mówię - nie miałem audiodeskrypcji, więc nie wiem, czy mówią, że to ruski... Niemniej - moim zdaniem - ciekawe :)

Edytowane przez pmwas

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli Rosjanie robili też dla Turków pod nazwą Serkisoff, a oprócz tego jako Mołnia?

Dobrze rozumiem?


Myślę, że bez Słońca nie byłoby zegarów...  www.mojekrajobrazy.pl

Galeria zegarkowa: zegarekonline.pl/galeria/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli Rosjanie robili też dla Turków pod nazwą Serkisoff, a oprócz tego jako Mołnia?

Dobrze rozumiem?

 

Ten konkretny zegarek robiła radziecka Mołnia (Czelabinskij Czasowoj Zawod). Swoja drogą wypuszczali je również pod własną marką Mołnia/Molnija... 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli Rosjanie robili też dla Turków pod nazwą Serkisoff, a oprócz tego jako Mołnia?

Dobrze rozumiem?

Aż zajrzałem do pudełka, a tam BINGO. SERKISOFF ! Ale w słabym stanie, tarcza jakby papierowa i powycierana, kopertę można otworzyć paznokciem. Chodził, ale umarł mi na rękach :(

Wyglada jakby włos się „zarzucił” ;)

Najlepiej wyglada konterfekt lokomotywy na dekielku :P

post-111646-0-53115700-1584020248_thumb.jpeg

post-111646-0-21818200-1584020326_thumb.jpeg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki pmwas.

Masz u mnie piwko ;)


Myślę, że bez Słońca nie byłoby zegarów...  www.mojekrajobrazy.pl

Galeria zegarkowa: zegarekonline.pl/galeria/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Precyzując - Serkisoff był sprzedawcą (dealerem) manufaktury GFJ w Konstantynopolu i sprzedawał zegarki marki Billodes (choć mechanizmy Billodes znajdziemy w wielu markach z tamtego rynku - tak jak w Rosji). Wielkość i długość sprzedaży była imponująca - zegarki te sprzedawano w Turcji jeszcze w latach 20-tych (od lat 80. XIX w.).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.03.2020 o 20:38, pmwas napisał:

(..)Tyle na dzisiaj - następny przystanek - Chaux de Fonds :)

 

Z LeLocle można przejechać kilka kilometrów na wschód - na drugi koniec wpisanej na listę UNESCO kolebki szwajcarskiego zegarmistrzostwa do Chaux-de-Fonds.

Po drodze mijamy coś, co wygląda na ładna starówkę, jednak czas nagli, a cel podróży leży zupełnie gdzie indziej.

W mało ciekawej wschodniej części miasteczka...

 

IMG_3618.JPG.eb7f0ab9d999d3cec1b891fa8e96085a.JPG  

 

Znajduje się tam wielkie (naprawdę duże) Muzeum Zegarków w Chaux-de-Fonds.

 

IMG_3620.thumb.JPG.c6764290e794b2419bdbb6a07d6bbc89.JPG

 

Dość okropna, betonowa konstrukcja zbudowana w "brzydkich" latach 70-tych, jako żywo kojarząca się z brutalistycznym (nieistniejącym już) katowickim dworcem głównym. Nie ma to za grosz przytulnego uroku muzeum w LeLocle, co nie znaczy, że nie warto go odwiedzić.

 

Muzeum jest niemal kompletne - pokazuje w zasadzie całą historię zegarmistrzostwa. Nie tylko z regionu - z całego świata.

 

 IMG_3621.thumb.JPG.197c5df81675ed3f4bfca9490ec94c9b.JPG

 

Od największych do najmniejszych mechanizmów odmierzających czas. Grubaśne i te super-płaskie, szwajcarskie, angielskie, amerykańskie, mechaniczne,elektryczne, kwarcowe - wszystko. Są tez gabloty poświęcone geniuszom dzięki którym dzisiejsze zegarki są tym, czym są (na zdjęciu Guillaume).

 

IMG_3622.thumb.JPG.791156e4ebedce5f9745ad9f302d3c8c.JPG

 

Zrobiłem tylko kilka zdjęć... muzeum jest strasznie "sterylne" i nieco onieśmielające. 

Jak mówiłem - Muzeum w LeLocle jest przytulne, takie miłe, zachęcające. To - nie, i nie jest to tylko moja opinia.

Co nie oznacza, że nie jest ciekawe, wprost przeciwnie.

Żałuję, że nie miałem więcej czasu (nigdy nie mam, bo zawsze latamy z jednego miejsca na drugie zwiedzając "w przelocie").

 

Zdecydowanie polecam wizytę - warto!

 

Wracając jeszcze na chwile do samego Chaux-de-Fonds, tą nazwę zna chyba każdy, kto zbiera stare zegarki.

Nawet jeśli nie zgłębiał ich historii, po prostu  musiał się kiedyś na nią natknąć.

 

W mojej kolekcji - niestety - posiadam tylko jeden zegarek tak sygnowany (do tego składak).

To tu powstawały słynne w Imperium Rosyjskim, i poszukiwane przez kolekcjonerów, zegarki Pietrowskie.

 

IMG_4605.thumb.JPG.dc85e223e01b0d46f450b74c80370afb.JPG

 

Na deklu...

 

IMG_4602.thumb.JPG.dd607ef5128770f4794cbb81b627a402.JPG

 

...Chaux-de-Fonds. 

Nawet gdyby mechanizm był oryginalny, o 23 kamieniach możemy zapomnieć, w porywach może miałby 19...

 

Jak pisałem - mechanizm został wymieniony, ale najpewniej oryginalny wyglądał tak samo...

 

IMG_4603.thumb.JPG.81f5c7f1ad825418ca2e14c83784cf23.JPG

 

Ebauche najpewniej ze wspomnianej fabryki G.F.Jacota w Locle, z kamieniami nakrywkowymi od góry (wersja "23 kamienie").

Tarcza zapewne wymieniona razem z mechanizmem, bo w Pietrowskich tarcze z reguły miały logo...

 

IMG_4604.thumb.JPG.25958841c7fecf37f4a8e8d93b359735.JPG

 

Tyle na dzisiaj. Zdecydowenie polecam wycieczkę w ten region, zwłaszcza, ze to nie tylko muzea z zegarkami...

 

https://www.watchprosite.com/montblanc/-span-style-color-gray--montblanc--span-walking-the-jura-trail/1006.880053.6002328/0/

 

Link podesłał sam autor pod moim postem na NAWCC - myślę, ze warto się podzielić nim i tu :)

 

Pozdrawiam!


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetna relacja ?

Przeczytałem z przyjemnością ?


"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze na koniec wycieczki po północno-zachodniej Szwajcarii, krótki film pokazujący trzy mechanizmy zbudowane w oparciu o ten sam ebauche, przypisywany fabryce Jacota. Jest to jeden z najbardziej popularnych mechanizmów tego okresu - o tyle spektakularny, że bardzo duży (nie wiem, jak to jest - te małe są znacznie bardziej kunsztowne, bo wyprodukować malutki mechanizm jest znacznie trudniej, ale ja wolę te wielkie...)

 

 

Pierwszy to GFJ z LeLocle w dobrej "23 kamieniowej" wersji. Warto zwrócić uwagę na bimetaliczny balans z przykręcanym do mostka klockiem mocującym włosa.

W większości tych mechanizmów liczbę kamieni opisywano optymistycznie, na podstawie ilości kamieni nakrywkowych od góry - w rzeczywistości nie miały tylu kamieni. 

 

Drugi to również "23 kamieniowy" mechanizm, ale niższej klasy wykończeniowej. Oryginalnie zegarek wykończono w Chaux-de-Fonds, natomiast - jak pisałem wyżej - mechanizm ma inny nr seryjny niż koperta. Jednak w tym zegarku powinien być właśnie taki, więc ten "szczegół' można pominąć...

 

Trzeci to już wyraźnie niższej klasy Perret z LesBrenets. Bez kamieni nakrywkowych, opisany jako 15 kamieniowy, ale nie ma tylu - ma chyba 11 (jeśli dobrze pamiętam).

 

Wszystkie trzy wyeksportowano do Rosji.

 

 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękny zestaw :) 

Zamysł filmu ciekawy, bo mógłby trwać dużo dłużej ;)

 

Jedyny prawdziwy 23-kamieniowiec z tej manufaktury wyglądał tak:

 

045b0d9d90d33d4cmed.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba przyznać, ze nieco odpłynąłem od pierwotnej tematyki zegarków z USA, ale skoro z Chaux de Fonds do Neuchatel jest "rzut beretem", co szkodzi zahaczyć o położone nieco na wschód miasto? Jak w wielu miastach regionu, także w Neuchatel powstawały zegarki, a marką, która od razu przychodzi mi do głowy, gdy słyszę Neuchatel jest... Borel. Nie wiem, czy to najpopularniejsza marka z  Neuchatel, czy po prostu moje odchyły w kierunku starych kieszonek powodują to oczywiste skojarzenie, ale tak to u mnie w głowie działa.

 

Dziś pokażę zegarek z Neuchatel właśnie, do tego z "historią". Nie taką historią, jak się spodziewacie, nie ma do niego papierów, dedykacji na deklu czy informacji o właścicielu - to najnowsza historia zegarka, który przyszedł do mnie "tylko" do naprawy.

 

Jak część z was wie, choć lubię bawić się zepsutymi zegarkami, nie lubię bawić się cudzymi. Po prostu nie jestem zegarmistrzem, nie mam sprzętu i za często zdarza mi się coś spierniczyć, i tak właśnie było w tym przypadku. 

 

Ale po kolei... zanim udało mi się ten zegarek rozpierniczyć do reszty, trafił on do... śmieci.

Zgarnięty z pudełkiem w którym przyjechał prosto do kosza, o mały włos pojechałby na wysypisko.

 

Ale udało się go jeszcze wyciągnąć.

 

Potem, gdy już wrócił ze śmieci, postanowiłem naprawić mu balans (tzn wymienić oś).

Zegarek ma mieć bardzo cienkie czopy w osi balansu, więc musiałem poprawić górny czop, ale że nie posiadam (jeszcze) tokarki, zahaczyłem o obręcz balansu i złamałem koło.

 

Złamany balans nie nadaje się już do niczego i często po takim wypadku zegarka wcale nie warto już naprawiać, zwlaszcza jeśli część jest numerowana.

Tu nie była, więc postanowiłem poszukać nowego koła, co wkrótce mi się udało.

 

Z USA przyjechał wrak dużego, wysokiej klasy mechanizmu z pięknym, obiecująco wyglądającym balansem, który okazał się identyczny.

Nie miał - jednak - identycznej osi, była za długa, a balans posadowiony za wysoko, nie mieścił się pod kołem centralnym.

 

Roznitowałem oś i przerobiłem ją, by pasowała.

Normalnie nie da się użyć osi ponownie, bo roznitowanej nie da się ponownie zanitować, ale w tym przypadku przerobiłem ją na nową oś.

Najpierw nagrzałem żeby zmiękła, potem zmniejszyłem średnicę dolnego czopa by pasował do łożyska. Następnie skróciłem oś od góry (szczerze mówiąc - na oko, bez mierzenia) i zrobiłem górny czop.

 

Następnie przerobiłem tą część, do której mocuje się koło balansowe, by było ono niżej, dzięki czemu można je było także ponownie zanitować.

 

Wydawałoby się, że największy problem udało się (nieco "na okrętkę") rozwiązać, ale przy demontażu napotkałem kolejny.

Zegarek posiada nietypowy mechanizm naciągowy, więc bałem się spotkania z nietypowym wałkiem. w przypadku - na przykład - pierwszego modelu USWCo z Waltham wypychanie mechanizmu z  koperty skutkuje złamaniem wałka, wiec wolałem najpierw częściowo rozmontować mechanizm, zanim stwierdziłem, że można go bezpiecznie wypchnąć z koperty.

 

Gdy już udało mi się zdemontować mechanizm zobaczyłem, czemu nie dawał się nakręcić.

Zębatka na końcu wałka (mocowanego w kominku koperty) praktycznie nie posiadała zębów (zostały dwa).

I tu zaczęły się schody - wałka ni cholery nie umiałem zdemontować. Nie wiem, czy był on tak zamontowany oryginalnie, bo niczemu nie służąca dziurka w kominku wprowadzała dodatkowe zamieszanie, ale koniec końców odkryłem, ze wałek z zębatką na końcu ma kwadratowy koniec, który po prostu wbito w koronkę.

Niestety wbito go tak mocno, ze nie udało mi się go wybić. 

 

Nawierciłem nawet dziurkę w koronce, żeby wybić wałek i później ją zaplombować, ale i tak nie udało mi się wybić wałka.

W końcu podjąłem decyzję, ze wolę rozciąć koronkę niż zdemolować kopertę, ale nawet po totalnym zniszczeniu koronki nie udało mi się wybić wałka z jej resztek.

 

Z braku innych opcji, wziąłem pilnik i w końcu odpiłowałem całą zębatkę z drugiego końca wałka.

Twarda stal nie dała się łatwo piłować i pięknie pokaleczyłem sobie paluszki, ale w końcu wałek wyszedł.

Brrrr… chyba nigdy rozmontowanie zegarka nie  zajęło mi tyle czasu.

 

Z ciekawości wybiłem resztki walka z resztek koronki na nabijarce - energia potrzebna do wybicia walka była tak duża, ze nie było żadnych szans na rozmontowanie tego bez zniszczenia elementów - po prostu zniszczyłbym kopertę tak tłukąc...

 

Cześci...

W pierwszej kolejności poskładałem mostek balansu z nowym kamieniem nakrywkowym i bęben sprężyny. Niestety nie udało mi się znaleźć pasującego elementu "maltanki", a szkoda.

 

Z dalszych uszkodzeń - koło centralne miało poważnie zgięty ząb. Dał się wyprostować, ale pewnie się złamie w przyszłości...

 

DSC01890.thumb.JPG.4aae53d6f547ed15379d63ae46020121.JPG

 

Jak wspominałem, zegarek posiada nietypowy mechanizm naciagowo-nastawczy.

Nie jest to jedyna ciekawa cecha zegarka, bo oprócz tego ma piękne wykończenia i ogólnie jest to wysokiej klasy czasomierz. Ale wciąż pierwsze, co przyciąga uwagę to elementy mechanizmu naciągowego.

Zacznijmy od nietypowo położonej -jakby pod kołem zapadkowym - sprężyny zapadki.

 

Po drugiej stronie mostka bębna znajduje się też dodatkowa spręzyna mechanizmu nastawczego.

Na początek musiałem naprawić dźwignię nastawiania wskazań.

 

 DSC01897.thumb.JPG.6c20253784a1cb14ba915769524b0330.JPG

 

Dźwigni brakowało bolca, więc zegarek nie dawał się nastawiać. 

Bolec (może nie za ładny) dorobiłem z jakiejś starej osi. Chciałem żeby od spodu się blokował, żeby dało się go od góry łatwo zanitować.

W końcu musi wytrzymywać nacisk przycisku do nastawiania wskazań i się nie kiwać.

 

Składanie zacząłem od głównej płyty, mostków i łożyska balansu...

 

DSC01901.thumb.JPG.24d403c86c14530ea3b4617107520d82.JPG

 

Ładne wykończenie i wszystkie kamienie na miejscu.

Bez dodatkowych "nakrywek", więc w sumie 15 kamieni.

 

Śrubki mocujące mostek bębna są nieoryginalne, pewnie ktoś pourywał gwinty (jeden jest nawet spiłowany (?).

 

Przed przykręceniem mostka bębna trzeba zamontować (tą naprawioną) dźwignię mechanizmu nastawczego, bo od spodu trzeba jeszcze zahaczyć spreżynę.

Po zamontowaniu mostka bębna i półmostków przekładni chodu wziąłem się mechanizm naciągowy.

 

DSC01903.thumb.JPG.e5b624d47e46ec7d373866eb35b5d14e.JPG

 

Zaczyna się od zapadki i koła zapadkowego. Na kole zapadkowym zamontowane jest drugie koło z własną, wbudowana zapadką, a całość mocuje się stalową nakrywką. Troche jak ślimak w mechanizmach z bębnem wyrównawczym i łańcuszkiem.

Celowo zaznaczyłem kwadratowy otwór w nakrywce, bo był on dla mnie nieco zastanawiający. Niby pasował na wałek bębna, ale otworki na śrubki nie pasowały do położenia otworków w kole zapadkowym.

 

Na kolejnym zdjęciu widać nacięcie w wałku bębna, które umożliwia obrócenie tej nakrywki i zablokowanie elementów na wałku - proste, ale trzeba pomyśleć...

Potem tylko dwie śrubki mocujące i już.

 

DSC01914.thumb.JPG.ff42c36285f7ad5c791f4cb623d950f6.JPG

 

Po zmontowaniu duże koło naciągowe pracując w jednym kierunku nakręca zegarek obracając koło zapadkowe, a w drugą pracuje niezależnie.

 

 

Umożliwia to nakręcanie w jedną stronę, a nastawianie wskazań - po wciśnięciu przycisku - w drugą.

Od tej strony została jeszcze os centralna z zębatka na końcu i dodatkowa zębatka sprzęgająca mechanizm nastawczy.

Jak może zauważyliście, zegarek ma pięknie wypolerowany, stalowy wychwyt, który zaraz zamontuję :)

 

 DSC01918.thumb.JPG.9a98ae842f62ed4c2591e397026171f3.JPG

 

Jest jeszcze skośnie ustawiona zębatka przekazująca naciąg z wałka i... pora na sam wałek.

Wałek zrobiłem z gotowego wałka, zostawiając gwint na koronkę po jednej stronie, a przerabiając drugą stronę.

Zrobiłem tam kwadrat, na który w sam raz pasuje zębatka z jakiejś amerykańskiej "osiemnastki" oraz cienki koniuszek, który stabilizuje naciąg (mechanizm ma dziurke na końcówkę wałka naciągowego).

 

Po zrobieniu wałka zamontowałem mechanizm w pierścieniu centrującym i włożyłem go do koperty.

 

Tu czekała mnie niemiła niespodzianka - przycisk do nastawiania wpadł całkiem do środka omijając mój (chyba za cienki) bolec.

Nie wiem, co jest nie tak - czy dźwignia miała cos więcej niż tylko bolec (blaszkę?), czy przycisk nie jest oryginalny... Niestety część była złamana, ale odłamanego elementu nie było w mechanizmie, więc nie wiem, jak wyglądał...

 

Sprawa nie była przegrana, bo mechanizm posiada ładny, okrągły tunel na przycisk, więc szerszy przycisk powinien działać ładnie.

 

Na przycisk przeznaczyłem resztki zniszczonego przy demontażu wałka.

Nie żeby stal była lepsza niż mosiądz, ale tak się złożyło, ze pasował idealnie, wiec po zwężeniu jednego z końców, dopasowaniu długości i wygładzeniu ostrych krawędzi nadawał się idealnie.

 

DSC01926.thumb.JPG.b6f7579574690c25eabed22a432b36bb.JPG

 

Jak wspomniałem - balans jest identyczny jak oryginalny. Identyczny kształt i srednica, tylko srubki były większe, więc zamontowałem małe, bo (z oryginalnym włosem z Borela) ten balans pracował o wiele za wolno.

Balans wyszedł super, bez luzów, natomiast nie jest idelanie płaski.

Pracowałem nad nim długo i bardziej płaski już chyba nie będzie.

Najgorzej, ze bardzo łatwo go pogiąć, bo wykonano go z bardzo, bardzo miękkiej stali, gnie się łatwo i w ogóle nie jest sprężysta.

Więc zostawiłem nieco krzywy, bo lepiej po prostu już nie umiem. 

 

I na koniec - kwestia zamontowania wałka w kopercie.

Recyklingu ciąg dalszy, bo najprościej było wykorzystać istniejącą w kominku dziurkę na śrubkę.

Z resztek zniszczonej koronki zrobiłem pierścien i wbiłem w niego wałek.

Wykończenie żadne, ale było późno i... już mi się nie chciało.

 

 DSC01929.thumb.JPG.76a3436a5b8ff6582586c3ae1f73253e.JPG

 

I już :)

Nie mogę uwierzyć, ze to żyje!

 

IMG_4842.thumb.JPG.d903bb56e73c05a84a4cac6f44de6222.JPG

 

Kaaaawał zegara. Nie przeszkadza nawet brzydko zaciapana tarcza i nieoryginalna wskazówka.

Napisy na deklu po angielsku:

 

IMG_4843.thumb.JPG.28b3facfc19d23e2ef8421cf7a787334.JPG

 

I najlepsze - zegarek zostaje u mnie :D

Tak się z nim zżyłem przez te długie godziny, że bardzo chciałem go odkupić, i wielkie dzięki dla Grześka, ze się zgodził!

 

 

 

Piękna rzecz :D

 

 

 

 

 

 

 

 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz pora na wymienne części w praktyce.

Kupilem resztki Zenitha...

 

CF449166-6D1A-420B-97AF-A09A1EA8C7A3.thumb.jpeg.3b0e04c5285283c9555af72bf6881c9c.jpeg

 

Brak mu części, które wymontowalem.

Potrzebowałem np koła zapadkowego do pięknego, dużego Zenitha, którego kupiłem na wakacjach w Cremonie.

 

7AB539C8-EA31-47EE-8140-D6FFB9DEB889.thumb.jpeg.b3d41c9e33f9098bd12d16bbc1a45b41.jpeg

 

Pięknie wyglada, a biorąc pod uwagę nieodległe numery seryjne, pewnie mogło być dokładnie takie, razem z oznaczeniami patentu (zapadka?).

 

6687329C-C92B-42EA-AF79-22D45E076AFC.thumb.jpeg.0d3472d1ae6cf93c4f441b692e26e7b5.jpeg

 

A ze lubię piec dwie pieczenie na jednym ogniu, czwarte koło przekładni idzie do... ale to później. Na razie taki marsz:

 

 

SYRENA GRAND RECORD, Warszawa, 1909-14. Długo szukałem ładnie zachowanej płyty za rozsądne pieniądze. Ta przyjechała z Charkowa :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.07.2020 o 19:52, pmwas napisał:

A ze lubię piec dwie pieczenie na jednym ogniu, czwarte koło przekładni idzie do... ale to później.

 

Druga pieczeń :)

 

Zegarek Zenith, który przyjechał z Argentyny.

Zegarek kupiłem z przeznaczeniem na części, jednak okazał się nie byc tym, czym myślałem, że jest i... na przemiał nie poszedł.

W życiu zegarka też - widać - przydaje się trochę szcześcia.

 

Dezel straszliwy i szlag mnie chciał trafić, gdy podliczyłem cenę zakupu zegarka, przesyłkę z Argentyny i VAT. 

W ogóle nie warty swojej ceny, a jeszcze trzeba doliczyć cenę mechanizmu - dawcy kupionego na allegro...

Fakt - mechanzim już posłuzył jako dawca koła zapadkowego dla innego Zenitha...

 

Ogólnie - "argentyński" Zenith ma ślad poważnego upadku.

Myślę, ze poleciał na kamień, czy beton (czy cos równie twardego), bo ma paskudne wgniecenie w kopercie.

Tak paskudne, że gwint na który nakręca się lunetę wygiął się, i luneta nie dokręcała się do końca, pozostawiajac szpetna szczelinę.

 

Oczywiście taki upadek powoduje ogromne zniszczenia w mechanzimie i tak też było. 

Mechanizm miał wiele, w większości lepiej lub gorzej naprawionych, uszkodzeń.

 

Zniszczona była oś czwartego koła przekładni.

Oś została naprawiona, ale wstawiony czop znów został złamany.

Udało mi się nawet usunąc resztki czopa, jednak ktoś, kto nawiercał oś czwartego koła zrobił  to niecentrycznie.

Nie było bardzo źle - w zasadzie oś po wstawieniu czopa powinna działać, jednak wstawiony przeze mnie czop wymagał niewielkich poprawek, a poprawianie scentrowanego czopa to murowana demolka i czop ponownie się odłamał.

 

Zamiast poświęcać kolejne godziny na ratowanie złamanej osi, postanowiłem wypróbować system powtarzalnych, wymienialnych częsci i spróbowac z mechanizmem-dawcą. 

Oczywiście koło czwarte przekładni chodu to nie koło zapadkowe - tu potrzebna jest o wiele większa dokładność  pasowania elementu i mogłem tylko liczyć, że 15 kamieniowy mechanizm-dawca ma takie same średnice czopów jak 15 kamieniowy mechanizm-biorca...

 

Ale o tym wkrótce, bo trzeba jeszcze wrócić do podstaw bieżącej naprawy, czyli koperty, bo z taką szczeliną między lunetą a kopertą zegarek i tak byłby totalnie "niewyjściowy".

 

IMG_4915.thumb.JPG.120f27b58ac62c50766fff72a862f64d.JPG

 

Jak widać zostawiłem ślady swojej działalności, ale efekt osiągnąłem - gwint wyprostowałem na tyle, że luneta zakręca się ładnie i do końca.

Kolejnym etapem były nóżki tarczy.

 

IMG_4918.JPG.1e1e5c2ceae56b288c43feb34c01244d.JPG

 

Wygięcie charakterystyczne dla upadku z duzej wysokości.

Na tyle duże, że otworek w tarczy dotykał osi sekundowej. 

Takie wygięcie można  delikatnie poprawić, jednak szarpanie za nóżkę zbyt mocno czy zbyt gwałtownie może zdemolować znajdującą się ponad nią emalię.

Koniec końców udało mi się nóżki wyregulować w stopniu zadowalającym.

 

I można było zająć się mechanizmem:

 

IMG_4921.thumb.JPG.562c5a7033e6f762f15d291420aa386e.JPG

 

Oprócz uszkodzeń mechanicznych, zegarek ma także korozję powierzchni. Niewielką, płytką, ale wpływającą negatywnie na jego wygląd.

Składanie rozpocząłem od mechanizmu naciągowo nastawczego...

 

IMG_4923.thumb.JPG.036962b73ca2a4324fce5a8c14058d79.JPG

 

Tu wersja składana od strony tarczy, chyba nowsza od tej składanej od drugiej strony, ale wciąz z dwuczęściowym wałkiem naciągowym (pół montowane w zamku w kominku koperty).

 

Zasadniczo jest to przemyślany system dźwigni i mocna sprężyna.

Po zmontowaniu można go zablokować w pozycji do nakręcania przesuwając blokadę znajdująca się przy brzegu płyty.

 

IMG_4933.thumb.JPG.4c8e838f726da038ffcc4ba863803388.JPG

 

Koła nie testowałem przed składaniem - zaufałem Zenithowi że część będzie pasować.

Ne zawiodłem się, pasuje, nie ma luzów, chodzi bez oporów.

 

Prosta konstrukcja - standardowa przekładnia chodu i stalowy wychwyt szwajcarski z podwójnym plato.

Koła naciągowe przyrdzewiałe, ale polerowanie zniszczyłoby ich szczotkowane wykończenie więc... musza takie zostać.

 

IMG_4936.thumb.JPG.b018e6af8b1f2668abce4e90312f22b9.JPG

 

Nie wiem, czy i os kotwicy była naprawiana, ale musiałem przesunąć kamień nieco wyżej w otworku mostka, bo oś była ściśnięta w ożyskach i kotwica nie chciała pracować.

Śrubkę mocującą mostek kotwicy również pozyskałem z "dawcy", ale okazuje się nieco wystawać (wyższy łebek :) ).

 

Balans zegarka jest bimetaliczny, kompensacyjny, z breguetowskim włosem (w świetle odbytej na Forum dyskusji przypominam, że nie jest to włos z głowy pana Bregueta ;) ).

Oś została kiepsko wymieniona, balans niestety jest scentrowany, co wyklucza jego prawidłową pracę.

Do tego jest nieco za długa, przez co musiałem użyć podkładki pod półmostek.

 

Korciło mnie, żeby skrócić długie czopy, ale podkładka jest szybsza i bezpieczniejsza.

Musiałem tylko jeden z czopów wyprostować, a że to nieoryginalna oś nie było z tym wielkiego problemu (czop dość miękki i nagrzana pęsetą ładnie się wyprostował).

 

IMG_4944.thumb.JPG.c43de4882b97bdf8540c4bcb1c057474.JPG

 

Tarcza ma przyzwoita centrację. nie idealną, ale ile można miętosić te nóżki, w końcu coś strzeli...

Zwraca uwagę jej ładny stan...

 

IMG_4951.thumb.JPG.05d91692811b44f8a68a635e0344afce.JPG

 

I już. koperta ze stopu niklu, oryginalna, z logo Zenitha.

 

IMG_4950.thumb.JPG.8e095b19459c441ba666db8d1b218601.JPG

 

Wychylny pierścień na mechanizm, w nieco amerykańskim stylu.

 

IMG_4949.thumb.JPG.7e18718edddd32f74e067eb7c27420b3.JPG

 

Płyty mają ładne, niklowe wykończenie z połyskiem.

Zastanawiam się, czy nie są polerowane, ale oprawki kamieni nie mają ewidentnych śladów polerki, a na płycie głównej (pod mostkami) widać podobne, świecące wykończenie, więc może jest fabryczne.

 

Mechanizm chodzi, spieszy, balans lata we wszystkich płaszczyznach.

 

Cóż - i tak to bardzo ładny Zenith na Amerykę Południową.

I przede wszystkim - Zenith :D

 

 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po przerwie chciałem - w końcu - wrócić do tematu zegarków amerykańskich.

 

Kolejną - po fabrykach w Waltham i Elgin - fabryką, której mechanizm pokażę, jest United States Watch Co. z Marion.

 

Fabryka była jedną z pierwszych w USA. 

Założono ją w roku 1864, natomiast pierwsze zegarki wyprodukowała dopiero 4 lata później. Nie działała zbyt długo, jej produkty były droższe i mniej popularne od konkurencyjnych, natomiast miały cechować się wyższą jakością.

 

Nie udało mu się dorwać do tej prezentacji modelu, który chciałem (nakręcanego koronką modelu Frederic Atherton), ale ostatnio trafił się biedny, zniszczony złomek z niskim numerem seryjnym, więc nie wybrzydzałem.

 

Naciąg - niestety - kluczykowy, a szkoda, bo nakręcane koronką zegarki USWCo należały do pierwszych w Ameryce...

 

0FF4287E-C8A6-4450-B865-25C1D64B1D89.thumb.jpeg.18e671bed45ad2dd7b64640e79b6cd73.jpeg

 

Pakiecik :)

Dostałem mechanizm, dodatkowy mostek z brakująca osłonką dla kluczyka, tarczę i oś balansu.

Takie klocki dla dorosłych ;)

 

0D9E12B3-9CDF-4643-808B-92A467124BEB.thumb.jpeg.470c5e5513cf71587166fbc58b6aa703.jpeg

 

Tarczę dokupiłem nie na podmiankę.

Oryginalnej tarczy brakowało małej tarczki sekundnika, więc planowałem pozyskać ją z innej tarczy.

 

Przy naprawach takich staroci bardzo dbam o detale. Nazwa firmy na oryginalnej tarczy jest napisana inaczej. Literki są równiutkie i mniejsze, co dla mnie ma znaczenie.

 

Niestety...

 

4FEDB37A-AB83-4A49-B98F-F40BBC0ADE03.thumb.jpeg.1a35985b8a0062d01fedcf55064f324b.jpeg

 

...zaliczyłem małe „pudło”, bo tarczka okazała się większa... 

 

Zostawmy to na razie i idziemy dalij...

 

4A23ACCF-8DDE-4E02-BA9F-D4D8E51749CC.thumb.jpeg.6e25b66f2758776d627e50cc381ecbc1.jpeg

 

Taka bida... Zakup tego mechanizmu to w pewnym sensie loteria.

Jesli - unikalnie wykończony dla tej wersji - balans pęknie przy prostowaniu - zegarek w zasadzie nadaje się na części. Odkręciłem śrubeczkę żeby nie przeszkadzała i...

 

29F3E3DC-1FBE-404B-B2F6-79296D465829.thumb.jpeg.50f237e371882e4aec1c8b42e8a40ae7.jpeg

 

...poszło :) !

Balans jak nowy!

 

Teraz oś sekundowa...

 

987DB0BC-951A-4E69-AAB0-85FE9501438C.jpeg.019cd2ec92ecd4c3234decbf8d608fa8.jpeg

 

Znów kanał ...

 

Tak skrzywiona (twarda) oś może być już pęknięta, a wtedy koniec się odłamie.

Oczywiście tu już nie ma takiego stresu - ten element można z powodzeniem naprawić lub wymienić.

 

Żeby wyprostować tak skrzywioną oś, warto ją najpierw odpuścić, potem powoli, delikatnie prostować gorącym narzędziem, a potem powtórnie zahartować.

 

DDA1FEA9-185E-4F8E-8471-AF4044960879.jpeg.67318ad28d6b8cd7397c332b417684b5.jpeg

 

Idealna nie jest, ale „da radę”.

 

Mostek bębna okazał się kolejnym wyzwaniem - niestety nie jest to tylko brak przykręcanej osłonki...

 

DD7A041C-131D-491A-8B16-4CCE05A7E16D.thumb.jpeg.2338d036a65299c3ce21ccea879a906b.jpeg

 

W mostek wlutowano nowe lozysko,

przy okazji likwidując zagłębienie na brakujący element...

 

D9245020-47EB-49FA-970E-E85471220DB7.thumb.jpeg.7b9b05e3a238288bd3668e6e41c7c204.jpeg

 

Da się go przyjręcic, ale z centrowaniem był kłopot... trzeba było powoli, stopniowo dokręcać srubeczki...

 

Pora na oś balansu...

 

447971ED-B2A9-4133-9CD2-308932B985C3.jpeg.65b6acacb5147598e2636962a8ea10b3.jpeg

 

To częsta - i niemiła - niespodzianka we wczesnych mechanizmach. Nie tylko USWCo.

 

Projekt zmieniono po drodze, a dostępne osie pasują do późnych wersji.

 

Taka była zresztą funkcja numerów seryjnych. Nie chodziło o to, który z kolei mechanizm mamy w rękach, tylko o to, którą cześć do niego zamówić.

 

05DEE04B-41D1-4B67-9A12-77CBFD97A1A2.thumb.jpeg.b3738d6c948c2c344a8ff4abcfa790d8.jpeg

 

Gdybym był dobrym zegarmistrzem, olalbym tą oś i dorobił lepszą, ale że nue jestem - nabiłem balans na to, com dostał.

 

CD30D679-AE75-4005-88B9-4729FC4322AC.thumb.jpeg.34122d085b8cc55bf933b6b5ab30f39d.jpeg

 

Przy okazji musialem wymienić kamień łożyskowy w polmostku balansu. Szybki test - musi się ładnie i bez oporu obracać po zmontowaniu...

Nawet udało się go wyprostować... jest dość płaski. Nie perfekcyjnie, ale wystarczająco...

 

Obręcz mocująca włosa wymagała rozcięcia. Często przy tej okazji pęka, ale w tak dużym włosie jej ew. wymiana to nie koniec świata...

 

639E3D1A-AF77-4D96-9099-106CE124F840.thumb.jpeg.c0c5a97e353d1e60807faf89f83f7562.jpeg

 

Ta przeżyła i ma się dobrze.

Nie przeżyło natomiast plato przerzutnika...

 

DE1324B7-2609-43FF-8C64-42CC68DD7AB2.jpeg.dceacaebb1c285a5b745a6e07672d06b.jpeg

 

Podpada to pod recydywę. 

Niestety - otworek był za wąski i trzeba go było rozwiercic. 

Plato wykonano z twardej stali, a przy tym jest ono grube. Pomimo odpuszczenia, nie byłem w stanie go rozwiercic. Stal jest tak twarda, ze wiertła się jej nie imały. Grzały się tak, ze oparzylem się w palec, ledwie zadrapując jej powierzchnię...

 

Koniec końców po kilkudziesięciu minutach walki i dwukrotnym przeszukiwaniu podłogi - załatwiłem je jak widać na fotce i musiałem znaleźć inne.

 

Ale powinno działać...

 

6AE263A5-5E71-4F43-BCCF-BB5C8BF73441.thumb.jpeg.355e83dad666e0b92b9193db71c4324e.jpeg

 

Pozostało tylko wkleić przerzutnik, jednak wszystko co znalazłem było albo za chude, albo za grube, albo znów za krótkie, więc zamontowałem element wykonany z mosiądzu...

 

38321EC0-DC3B-45F3-BC8C-CB828EE5F2DF.thumb.jpeg.445b8b5fbcfc7b69c2be50331d37a9d2.jpeg

 

Też dobry...

 

I do mycia.

 

FC3FD116-5EA2-40A6-AD67-088E74945ACE.thumb.jpeg.dfc28db6747edf2724acd0ef1124a0ca.jpeg

 

Plyty były bardzo zniszczone.

Lata leżenia w złych warunkach zniszczyły złocenia. Jak widać pod zdemontowaną skalą regulatora, mechanizm miał kiedyś cudowny, złoty kolor, ale to już dawno nieprawda.

 

Plyty umyłem i - bardzo delikatnie - przepolerowałem, żeby wyglądały „jakoś”. Płyt nie wolno polerować, ale bardzo delikatna poletka ściereczką tak zniszczonych płyt czasem nieco im pomaga.

 

452F89EB-A557-4BA6-9F78-6CB369942A97.thumb.jpeg.5f28fd741bfdf41fd49a789776574148.jpeg

 

To samo powinienem był zrobić z pokrywą bębna, ale zapomniałem, że jest ona na górze i że ją widać...

 

Po jakichś dwóch godzinach - w końcu składam mechanizm...

 

4D3F2439-7927-4B48-8AAD-E11350864D6B.thumb.jpeg.fe7e9cc6c986d6f2c369d02d8e659b4f.jpeg

 

W projekcie nie ma żadnej finezji.

Wychwyt szwajcarski i prosta przekładnia chodu...

 

9EB179F6-0608-42F4-A2B1-AB6B8654770F.thumb.jpeg.307116c29c718405964cd3c2c4dcef0e.jpeg

 

Bęben...

 

9BA4DA09-C571-44AC-B6EC-55090326A0FE.thumb.jpeg.6c9c00b164905242c9892dce6bda2c3a.jpeg

 

...i mostek.

 

Pod tarczą tez króluje prostota...

 

782B06A0-5AD1-44AC-886A-D22B4B2EA598.thumb.jpeg.87f41a0ae6be70e7cbc2289d3d6b715d.jpeg

 

Koło zapadkowe jest za grube - chyba wymienione...

 

DBB16BDD-7AAB-4193-934A-E339DE02CA09.thumb.jpeg.54c6211da8836ddbc0e3f3a5517cdb1d.jpeg

 

I tarcza...

 

Gotów byłem rozwalić inną tarczę z moich zapasów, żeby pozyskać brakujący element, ale nic nie znalazłem.

Wkleilem zatem co było, takim klejem, żeby - w razie czego - kiedyś łatwo puścił...

 

307CA279-8186-4C66-BD15-C829822C13FE.thumb.jpeg.bbb0e04a05b479458391f0fcc95db0df.jpeg

 

Nie wyszło źle. Miedzy skalą sekundnika a brzegiem otworu powinien być mały odstęp, ale niech będzie - nie ma tragedii.

 

Balans...

 

AC5F3973-9FAB-498D-9CA4-8CA2545BCD85.thumb.jpeg.ee7ca6f22b3918acb3fa146abc0a9aac.jpeg

 

...i hula :)

 

Nawet ładnie.

 

To już kolejny moj kontakt z wyrobem USWCo i - niestety - muszę powiedzieć, że jakość (technologia produkcji) jest gorsza niż ta, z którą spotkamy się serwisując Elgina czy Walthama.

 

Owszem, balans wyglada super i MOŻE zegarek USWCo był lepiej wyregulowany i dokładniejszy. Może. 

 

Na pewno - zanim nadgryzł go ząb czasu - był tez bardzo piękny.

Ale Elginom wizualnie tez niczego nie brakowało...

 

Mechanizm to Fayette Stratton, numer 2123, pewnie z roku 1868/9.

 

Uszkodzony, ale wciąż cudowny i wspaniale jest mieć takie coś w kolekcji.

 

Jakościowo - poniżej oczekiwań...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając do początku tematu - Curtis żyje i ma się nieźle :)

 

 

 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro oglądamy taśmowo produkowane zegarki z USA, mam dzisiaj co ssssspecjalnego.

Illinois grade 104, jeden z lepszych mechanizmów produkowanych w USA w latach 80-tych XIX wieku i drugi od góry w ówczesnej ofercie Illinois'a.

 

IMG_9791.thumb.JPG.374a95ec3fc9070a59fce526403a0c2d.JPG

 

Mechanizm rozebrałem i umyłem, bo - chociaż chodził - jego historia serwisowa jest nieznana, a na pewno ostatnie lata przeleżał bez koperty...

 

IMG_E9804.thumb.JPG.456cb1c50288ee3e9e16d17b1ba08f4d.JPG

 

Ech... muszę umyć tą tackę;)

Niedużo części, całość tych puzli łącznie z robieniem zdjęc zajęła mi jakieś 1,5 godziny

 

IMG_E9805.JPG.b55a9484c3c988f639e638eed86c2519.JPG

 

Bęben sprężyny ładnie wykończono tylko od góry (czyli gdzie widać), reszta raczej średnio.

Cóż - niewielu producentów decydowało się  na stosowanie cudownych wykończeń niewidocznych elementów... a jeśli, to i tak tylko w naprawdę topowych, najdroższych wersjach.

 

IMG_E9806.thumb.JPG.8818d6f8d3b488e88d74f0394ae5d6b2.JPG

 

Wykończenie górnej płyty od spodu też nie powala, ale z drugiej strony ktoś był uprzejmy mocno ją podrapać...

 

IMG_E9809.thumb.JPG.bf5f3d799c905a3f9536e617dd8bf93c.JPG

 

Na głównej płycie mechanizmu - akurat pięknie wykończonej z obu stron - montuję zębatkę naciągu.

Warto o niej pamiętać, zeby potem nie rozkładać złożonego mechanizmu z powrotem...

 

IMG_E9810.thumb.JPG.da00085f5b4566e42b7d4ecfff747a21.JPG

 

Wczesny projekt tego elementu jest do kitu - okrągłe elementy mają tylko po jednej śrubce mocującej. Cieżko to zmontować, łatwo uszkodzić gwint, a orientacja zewnętrznej obręczy nie jest wcale oczywista i aż się prosi, zeby ją zamontować odwrotnie i krzywo...

Projekt zmieniono w późniejszych wersjach, ale zastanawia mnie jakim cudem ktokolwiek takie coś w ogóle zaakceptował i puścił do produkcji?

 

IMG_E9811.JPG.4a955ed97a85bfc9c2b75873c66a5c3f.JPG

 

Na górnej płycie zamontowałem dolny mostek balansu...

 

IMG_E9812.thumb.JPG.35a8b8bd38dddb5137b6765850d43823.JPG

 

Jak już widzieliście, te mechanizmy składa się na plecach, stroną tarczy do góry.

Przy pewnej wprawie jest to proste, natomiast z początku wcale nie...

 

IMG_E9813.thumb.JPG.a8f841353f42479c6bafb8cdc07c8a12.JPG

 

Tera trzeba jeszcze wsunać koło zapadkowe pod koło centralne. Nie jest to proste, b jak dokręcimy śrubki mocujące górną płytę - koło nie ma wystarczajaxego luzu pionowego, a jeśli ich nie wkręcimy - mogą nam czopy powypadać z łożysk.

Ja wkręcam śrubki tylko tak, żeby uniemożliwić rozłączenie się płyt, ale żeby  dało się koło zapadkowe jakoś tam wepchnąć...

 

IMG_E9814.thumb.JPG.1db519a79fd1accedfd68d11fa5e5dba.JPG

 

Ten defekt został zresztą również poprawiony w kolejnych wersjach, gdzie koło montuje się pod dodatkowym mostkiem od strony tarczy.

Zwłaszcza, ze jak już mamy je na miejscu, to trafienie wałkiem bębna sprężyny w kwadracik też nie jest proste (bo bęben jest zazębiony z kołem centralnym i się nie obraca).

Tu akurat mamy jeszcze starego typu bęben z kwadratem dla kluczyka, który pozwala łatwo obracać sam wałek, ale bez niego jest to po prostu upierdliwe.

 

IMG_E9815.thumb.JPG.cba8bdb1cd0fed11a63412a6b4821740.JPG

 

Bęben ne miejscu, wiec przykrywamy go mostkiem i...

 

IMG_E9816.thumb.JPG.4d31efe28f85db5593d25dc8a2bb8a05.JPG

 

..odwracamy mechaznim z powrotem na plecy.

 

IMG_E9817.thumb.JPG.fc7654cca9d6877bad6ce445b1f76c77.JPG

 

Jak pisałem, płyta główna mechanizmu jest wykończona ładnie.

Składamy po kolei chybotkowy mechanizm naciągowo-nastawczy...

 

IMG_E9819.thumb.JPG.27d10ae594481e4e389c347939619f28.JPG

 

Elementy są łądnie wykończone, bo to dobra wersja.

Ale znów zaoszczędzono $$$ na wykończeniu kół, których nie widać.

troszkę kłopotów sprawia podwójna spreżyna zapadki i chybotki.

 

IMG_E9820.JPG.3959ec9866017294bc20942ddfc8c4da.JPG

 

Ja znów wkrecam śrubkę tylko do połowy, a dopiero potem zahaczam sprężynkę o chybotkę i dokręcam.

Z jednej strony ułatwia to wkręcenie śrubki, bo sprężynka nie jest naprężona, a z drugej nie muszę szarpać przykręconej do oporu sprzeżynki.

 

IMG_E9821.thumb.JPG.f45d4ed36289b37512a7ab3d3d01e206.JPG

 

Teraz można przetestować mechanzim w obu pozycjach.

 

IMG_E9822.thumb.JPG.50b55b4ee1a87eabad3631c8d2346bb8.JPG

 

Do testów używam po prostu wałka z kotonką pozyskanego z zepsutej amerykańskiej koperty.

W Illinois'u model 2-3 zastosowano prosty mechaizm bez żadnych - modnych wówczas - udziwnień. 

Łatwo się to skłąda i wsztsrko jest oczywiste, nie trzeba rozmyślać, co autor miał na myśli...

 

Można teraz załozyć tarczę.

 

IMG_E9823.thumb.JPG.c893b16efae2d22aea3b779e44d757fc.JPG

 

Tarcza jest trzyczęściowa, klejona kitem (później tarcze lutowano), wiec trzeba uważać, bo lubi się to po 140 latach rozsypać.

Co ciekawe - spodziewałem się śrubek, a tu tarcza mocowana jest kołkami.

 

IMG_E9825.thumb.JPG.16cc98e9a50d41c4533ffd8018b82bbf.JPG

 

Mechanizm z tarczą czeka na balans.

Niestety przesuwka regulatora jest nieoryginalna, bolce są za blisko centrum balansu i trzeba było dopasować włos żeby jakoś działał...

 

IMG_E9827.thumb.JPG.95d6fb7fd229e75f181c748bbe2566a2.JPG

 

Nie jest to zgodne ze sztuką,a el nawiercić prosto skośnej powierzchni regulatora (żeby dodać bolec w innym miejscu) nie umiem, a innego regulatora na zamianę nie mam.

Zresztą, żeby pasował bez przeróbek, trzeba by go pozyskać z dobrego mechanizmu z regulatorem Wheelera - czyli co najmniej grade 103,  a znaleźć 103-kę w tak złym stanie, zeby nie było jej szkoda wcale nie jest tak łatwo.

Więc na razie musi tak być...

 

IMG_9797.thumb.JPG.8918d7d6c6b340c38be85bde86779081.JPG

 

Tarcza w pięknym stanie, wskazówki oryginalne.

Patyny z płyt nie udało się "odmoczyć", a czyszczenie mechanizczne niklowanych płyt nie wchodzi w grę, bo uszkodzi się zdobienia.

Zatem mechanizm w stanie co najwyżej dobrym, za to mechanicznie sprawny.

 

Dobry zakup, ale... 104-ka nie może być złym zakupem ;D

 

 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez pytlak17
      Witam, mam w sumie takie głupie pytanie. Mianowicie niedawno zakupiłem stary zegarek marki Elgin z datownikiem dnia tygodnia oraz dnia miesiąca. Nie jest to mój pierwszy stary zegarek, ale pierwszy, który posiada komplikację dnia tygodnia. Wiem, że w nowych zegarkach (po 2000 r.) koronka ma 2 pozycje (do zmiany daty i do zmiany godziny). Tutaj raczej nie ma czegoś takiego. Stąd właśnie wynika pytanie jak tą datę zmienić? Wiem, że było już kilka pytań o sposoby zmiany daty, ale żadne nie dotyczyło tego zegarka. 
      A nabytek prezentuje się tak:
      https://imgur.com/a/Nxr2Cbl
    • Przez Sonka86
      Witam,
       
      Posiadam zegarek Waltham z sprzed stu lat.  Chcę poprosić o pomoc w odczytaniu znaczenia napisu na kopercie i ewentualnie o indentyfikację okresu historycznego, z którego pochodzi. 
       Dziękuję za pomoc i pozdrawiam serdecznie
       
       
       



    • Przez nebh
      Witam serdecznie, posiadam oto trzy takie zegarki. Chciałbym żeby ktoś coś mógł o nich powiedzieć a przede wszystkim potwierdził czy są autentyczne. Przepraszam że drugi taki sam temat, ale po prostu nie znalazłem początkowo tego działu a on jest oczywiście odpowiedni do tych zegarków. Z góry dziękuję za każdą pomoc 
       
      Illinois:
       

       
      Waltham:
       

       
      Fs Mathile Locle:
       

       
    • Przez nebh
      Witam serdecznie, posiadam oto trzy takie zegarki. Chciałbym żeby ktoś coś mógł o nich powiedzieć a przede wszystkim potwierdził czy są autentyczne. Dziękuję i pozdrawiam
       
      Illinois:
       

       
      Waltham:
       

       
      Fs Mathile Locle:
       

       
       
    • Przez loituma
      Temat jest zdublowany w dziale poszukuję, ale sprawa jest trochę nietypowa i chcę spróbować szczęścia również w tym dziale.
       
      A sprawa wygląda tak:
       
      Kumpel z pracy poprosił mnie o pomoc w odnalezieniu konkretnego zegarka, lub przynajmniej identycznego. Poszukiwany jest Elgin kieszonka z grawerem orła na deklu.
      Zegarek ten przez lata był w jego rodzinie, jednak w drugiej połowie lat 80' został skradziony.
       
      Kilka lat temu pojawił się identyczny model (a może ten sam egzemplarz) na allegro, jednak nie udało się dogadać ze sprzedającym. Zabrakło determinacji.
      Po latach temat powrócił i chęć odzyskania zegarka przybrała na sile.
       
      Posiadamy jedynie zdjęcia z tejże aukcji sprzed lat.
       

       

       

       

       

       

       

       
       
      Jeśli ktoś jest w posiadaniu takiego zegarka i jest skłonny do negocjacji celem jego zbycia, proszony jest o kontakt na PW
       
      Mam jeszcze pytanie. Czy ten temat wygrawerowany na deklu powtarzał się na innych egzemplarzach? Czy była to raczej robota indywidualna?
       
      Z góry dziękuję za ewentualną pomoc i zainteresowanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.