Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Rekomendowane odpowiedzi

Gość MichaelD

buck to dobra firma, nie powinno nic złego sie z nozem dziac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio rozgorzała ostra dyskusja o nożach Bradleya. Mogą być trochę tańszą alternatywą dla Sebenzy (niestety nadal jest to więcej niż założone 500pln). Niektórzy mówią, że nawet wygodniejszy jest.

Bawiłem się chwilę Sebenzą i muszę z przykrością stwierdzić, że mi nie leży w łapie :?

Na pewno Bradley to nie legendarny już Chris Reeve, ale może warto się zastanowić.

Mogli chociaż z tej niebieskiej diodki zrezygnować :wink: :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chief_eng - daj jakiegoś linka, bo nie mogę znaleść żadnego folderka w/w pana ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z zasłyszanych opinii:

-jakość bardzo dobra

-bardzo wygodny (chociaż to już subiektywna sprawa)

-dobre spasowanie elementów

-świetne materiały (tytan + S30V)

-no i niestety dla Ciebie, świetnie trzymający framelock :wink: :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehehe ... no tak :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jak "pomacam" zmienie zdanię :?: Wygląda apetycznie - chociaż ostrze troszkę przekombinowane - zbyt wiele szlifów, niebieskie światełko i klips stalowy - nie z tytanu. Ale ogólne wrażenie pozytywne.

 

Wiem :!: Wiem co w tym ostrzu jest przekombinowane :!:

Rękojeść to miękkie okrągłości - bez "kantow". A ostrze wprost przeciwnie, płaszczyzny i "ostre" połączenia płaszczyzn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przejrzałem bardzo pobieżnie ten wątek... (przyznaję się bez bicia).

 

i odnoszę wrażenie... że jestem dziwny :wink:

 

Nie znajduję zastosowania w codziennym życiu (mieszczucha) dla noża większego niż ten.

post-684-0-19327600-1330506193.jpg

 

Mam na myśli nóż, który nosi się zawsze przy sobie.

 

A tak apropos obrony przed psem...

http://www.sfd.pl/temat10473/


Ja, niżej podpisany oświadczam, że będę zabierał głos na forum KMZiZ tylko w dyskusjach związanych z zegarmistrzostwem, lub dotyczących sposobu funkcjonowania tegoż forum.

13-08-2010

 

Mirek Kornaszewski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
przejrzałem bardzo pobieżnie ten wątek... (przyznaję się bez bicia).

 

i odnoszę wrażenie... że jestem dziwny :wink:

 

Nie znajduję zastosowania w codziennym życiu (mieszczucha) dla noża większego niż ten.

Mam na myśli nóż, który nosi się zawsze przy sobie.

 

Też tak myślałem, dopóki nie kupiłem większego Witka Outridera z blokowanym ostrzem. Dopiero wtedy doceniłem funkcjonalność. A każde z narzędzi mi się przydało. Osd wykałaczki po ostrze. Można też dokupić mini śrubokręcik nakręcany na korkociąg (oj to narzędzie to sie dopiero napracowało :wink:). Jest już ze mną całe lata, choć postarzał sie biedulek.

 

A z rzeczy, których darować sobie do dziś nie mogę był Ka Bar - dokładna replika modelu wojennego w serii limitowanej, wyprodukowanej z okazji 50. rocznicy D -Day. Miał ładną pozłacaną grawerkę na ostrzu. Przeleciał mi koło nosa.


Dawaj czasy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość feleksc

Jurek

Witaj :lol:

zdjecie plisss

tego KA-BAR/a

 

8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli długość ostrza :lol:

 

Nóż, jak każde narzędzie użytkowe musi być w dużym stopniu "dedykowany" do pewnego "zakresu obowiązków". scyzorykiem drew nie porąbiesz a nożem typu bowie nie popracujesz nad małymi rzeczami.

 

Jestem wyznawcą dewizy:

"Jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego"


Ja, niżej podpisany oświadczam, że będę zabierał głos na forum KMZiZ tylko w dyskusjach związanych z zegarmistrzostwem, lub dotyczących sposobu funkcjonowania tegoż forum.

13-08-2010

 

Mirek Kornaszewski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Miałem na myśli długość ostrza

 

Nóż, jak każde narzędzie użytkowe musi być w dużym stopniu "dedykowany" do pewnego "zakresu obowiązków". scyzorykiem drew nie porąbiesz a nożem typu bowie nie popracujesz nad małymi rzeczami.

 

Jestem wyznawcą dewizy:

"Jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego"

 

Ale to co zrobisz nożem małym zrobisz z reguły i dużym - może mniej komfortowo ale jednak.

 

Na odwrót to już gorzej :lol:


Michał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli będę potrzebował noża do cięższej roboty, to kupię nóż "do cięższej roboty" :lol:

 

No i zależy co masz na myśli mówiąc "duży"... Chyba wiesz co robisz nożem na codzień, prawda ? Jeśli nie jesteś leśniczym to raczej nie potrzebna Ci maczeta do wyrąbywania sobie drogi przez puszczę...

 

Dla mnie nóż jest narzędziem UŻYTKOWYM i tylko pod takim kątem na niego patrzę. Niech sobie wygląda jak chce i niech go zrobi kowal z resora czy z czego bądź, byle by spełniał powierzone mu zadania.

Dlatego najbardziej chyba podoba mi się nóż "custom made" kupiony za równowartość 2 jaboli (chyba), wykonany przez pensjonariuszy "ośrodka wypoczynkowego"

 

Jeśli fakt, że nóż jest "duży" jest głównym kryterium doboru... to gratuluję podejścia :D

 

Jeśli potrzebujesz wbić w deskę gwoździa o średnicy 1 mm, to też bierzesz młot pięciokilowy bo "duży może więcej" :?: :wink:

 

przyznaję się... jestem złośliwy. Ta dyskusja jak dochodzenie się, kto ma dłuższy samochód :)


Ja, niżej podpisany oświadczam, że będę zabierał głos na forum KMZiZ tylko w dyskusjach związanych z zegarmistrzostwem, lub dotyczących sposobu funkcjonowania tegoż forum.

13-08-2010

 

Mirek Kornaszewski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kuchni używam jednego noża. Ostrze ma jakieś 25 cm - używam go do wszystkiego, z wyjątkiem obierania ziemniaków (do tego używam obieracza) . Mogę nim ukroić chleb, posmarować go masłem, pokroić wszelkie wędliny, rzodkiewki, cebulki, czosnek... nie ma tak małej rzeczy której nie dałoby się nim zrobić. Jednocześnie można nim kroić zamrożone mięso, a jak się trafi kość to też da radę. Przyzwyczaiłem się do niego do tego stopnia, że niewygodnie używa mi się małego noża przy precyzyjnych pracach kuchennych.

 

Widziałem kiedyś program o chińskich kucharzach, którzy do wszystkiego używają tasaka - nawet sprawiają nim ryby i wyjmują im oczy.

 

Dla mnie nóż jest narzędziem UŻYTKOWYM i tylko pod takim kątem na niego patrzę. Niech sobie wygląda jak chce i niech go zrobi kowal z resora czy z czego bądź, byle by spełniał powierzone mu zadania

 

dla mnie też. Zresztą z resora można całkiem ładne cudeńka wykuć, kumpel ma miecz samurajski który sobie właśnie z resora zmajstrował i jest to piekielnie solidna, mocna i ostra rzecz.

 

Jeśli fakt, że nóż jest "duży" jest głównym kryterium doboru... to gratuluję podejścia

 

to nie jest moje podejście. Zwróciłem tylko uwagę na fakt, że dużym nożem porąbiesz drzewo i poszatkujesz cebulkę. A małym - tylko cebulkę. I tyle


Michał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Corvus masz rację. Każdemu wg potrzeb. Mnie akurat ten Witek pasuje w 100%. Z dużą kosą mógłbym sie wybrać np. do lasu albo na jakiś survival, ale nie jest mi to potrzebne, bo tego nie uprawiam. Mnie jest potrzebny nóż -narzędzie, co to i śrubke odkręcić, i puszke otworzyć i wyciąć wizytówkę z wydruku (miałem taką sytuacje na targach poznańskich, kiedy wizytówki się skończyły i trzeba było improwizować, bo pomocy znikąd), czy wyciągnąć kleszcza psu.

Sam juz nawet nie wiem w ilu sytuacjach mi pomógł. Ale powtarzam jeszcze raz lepszy taki, dłuższy o te 2 cm z blokowanym ostrzem, niż standardowe oficery. Jak zwykły kilka razy ci się sam złoży i dostaniesz po paluchach to dopiero docenisz.

A z noszeniem nie ma problemu. Ładne etui (niekoniecznie oryginał) do paska i i zawsze mam go pod ręką i nie zginie! Do tego MAG solitaire na kółeczku i możesz nawet po piwnicach chodzić. Nigdy mnie ten Witek nie zawiódł.

 

Felku ten Ka-Bar przeszedł mi koło nosa c.a. 6 lat temu. Wtedy cyfrówki to był wynalazek hardcorowy. Ale nóż przywieziony z hurtowni na Brooklynie. Grawerka na głowni napuszczana złotem. Razem z pochwą z wolej skóry oczywiście. Stan pierwszy czyli nie używany. Czekał 2 lata. Poszedł za 140 zeta. Do dziś śni mi sie po nocach.

Ale poproszę znajomego, który go kupił. Może jeszcze ma dziada i wtedy zdjątka zrobimy.

Potem był też zwykły Ontario, ale to juz nie to.


Dawaj czasy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Widziałem kiedyś program o chińskich kucharzach, którzy do wszystkiego używają tasaka - nawet sprawiają nim ryby i wyjmują im oczy.

 

Też się kiedyś napaliłem i kupiłem sobie taki tasaczek Gerlacha (względy patriotyczne). Ciężkie to i źle wyważone. Naostrzyć to to tragedia. Można ostrzyć, ostrzyć i ostrzyć, a i tak będzie służył jako tasak. Poza tym jakbyś sie uczył ze trzy lata tylko posługiwania sie takim sprzętem to tez doszedłbyś do takiej genialnej wprawy. W końcu jest ich tam c.a. 1.200.000.000 :wink: jest w czym wybierać.

A co do jakości noży. 15 lat temu w jakimś Aldiku albo innym Lidlu w Biberach kupiłem za 12 ś.p. marek komplet noży jakiejś popłuczyny Solingen. Najtańsze, badziewiaste, ale pozostał mi z tego kompletu fleischmesser, który ostrzę kiedy chcę i na czym chcę i zawsze jest O.K.


Dawaj czasy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no .... jak jest o kuchennych to i jak coś napiszę.

na codzień w kuchni używam noży praktycznie dwóch tylko marek:

 

gy2nźde (alpha olive) i zwilling (twin select)...

 

z gy2nźde mam na razie tylko santoku (mój ulubiony) a zwillinga całą serię.

... powoli przechodzę na guede - to naprawdę świetne noże.

 

 

twin_select.jpg

 

 

 

santoku.jpg

.. tyle że rękojeść z oliwnego drewna.

 

 

zdecydowanie najczęściej używam santoku. może i czasem wbrew jego przeznaczeniu , ale dla mnie to idealny kształt klingi.

 

piotrek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się ciekawie temat rozwija :lol:

 

Zaraz jakiś nadwiślański samuraj wstawi zdjęcie swojej katany z którą się nie rozstaje - a jego sąsiad (Wiking) foto topora który dostał na 18-stkę od cioci z usa ... i od tamtej pory trzyma pod tapczanem.

 

Z tego co pamiętam dyskusja zaczęła się od EDC - czyli noża do codziennego noszenia - w mieście. Bo przypuszczam że statystyczna większość z nas mieszka w miastach. Z moich doświadczeń wynika że 10 cm ostrza to max. Dłuższe zmniejsza konfort nosznia nie powodując przy tym istotnego wzrostu możliwości noża i dłuższych się W ZASADZIE nie spotyka ( nie mówię tu o skrajnych przypadkach typu 30 cm Opinel - to raczej gadżet niż narzędzie ). Miałem kiedyś w ręku coś z 12 czy 13 cm ostrzem - tragedia. Wielki, nieporęczny zbyt rzucajacy się w oczy. W kuchni oczywiście sprawa wygląda inaczej - długość kosy ograniczają jedynie ściany pomieszczenia :D Ostrza poniżej 6 cm nadają się jedynie do rozcinania - kroić się nimi nie da ... Optimum wg mnie to 8-9 cm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cholera Corvus77 - ale dałeś linka :!:

 

mocny jak na forum o zegarkach :lol: . Mamy podobny problem ze średnoirozgarnietym sąsiadem - facet ma dom, ogrodzony szczelnym drewnianym płotem - w którym ( jak to w płocie ) jest brama - bardzo często otwarta. Gość ma dwa kaukazy GIGANTY (albo ich mieszańce - bo jeden jest mocno łaciaty) i w swoim kretyńskim móżdżku ma na tyle mało oleju że nic sobie nie robi z możliwości po- lub za-gryzienia kogoś przez "pieski". Był już taki przypadek - kobietka przeleżała kilka dni w szpitalu - chyba się z nią dogadał coś tam zapłacił - ale rozumu mu nie przybyło. sprawa jest na tyle bulwersująca ( i ciągnie się od lat - żadne prośby, groźby, tłumaczenia nic nie dały ) że ostatnio ktoś tam chodził z listą podpisów - skarga + nagrania video poszły do prokuratury. Mnie osobiście najbardziej zadziwia fakt że gość kilkanaście lat przeżył w usa - jeżeli nie jest kompletnym kretynem ( chyba jest ? ) to wie że w stanach płaciłby za pogryzienie - nie mówiąc o zagryzieniu jakieś wielomilionowe odszkodowanie, w Polsce wiadomo nie ma trupa - nie ma sprawy i on z tego faktu "korzysta" zamiast podejść do sprawu " po amerykańsku" jak na kowboja takiego jak on przystało i dla świętego spokoju i zrobić porządek. Czasem jak wracam sobie na piechotę i przechodzę koło jego posesji zastanawiam się "co by było gdyby było ?". Z dwoma ? Śmierć w męczarniach. Z jednym ? Drzewo - są blisko ? Gdyby mnie dopadł - jedyne co mi przychodzi do głowy to : " palec w oko - a jeszcze lepiej nóż w oba ". Ale to tylko teoria ... pies jest duuużo szybszy. I jeszcze jedna tym razem śmieszna historia - na osiedlu mojego znajomego pewna " dziwna" kobieta miała w domu małe śmierdzące ZOO. W bloku :!: Wśród swoich podopiecznych miała taką zielonkawo-szarą małpę z długim ogonem. Wielkości spaniela. Małpa chodziła sobie z panią na dłuuugim sznurku i strasznie drażniło to psy. Jak kot do kwadratu. Te które jej nie znały próbowały ją atakować - ale ta cholera była straszliwie szybka ( poprostu piorun :!: ) i straszliwie je GRYZŁA ... a potem uciekała na trzepak, drabinki dla dzieci itp. pies jeżeli miał jeszcze ochotę stał i wył pod drabinkami ( te twardsze typy ) ale 99,9 % spier... z dzikim płaczem. Doszło do tego że po jakimś czasie uciekały z wyciem na sam jej widok. Nie było wtedy mody na pitbule - ale podejrzewam że pitbul czy amstaf byłby za wolny żeby jej coś zrobić ( jakby złapal przypadkiem to pewnie nie miałby problemów ). Ku uciesze okolicznych kundli małpa od kilku lat już się nie pokazuje - prawdopodobnie opuścila ten ziemski padół.

 

ps. uważam że mój "kochany" sąsiad w pełni zasłużył na wszelkie epitety którymi go tu poczęstowałem - proszę się nie bulwersować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość feleksc

demon

na swojej posesji możesz korzystać/używać

wiatrówki,ja bym już dawno poczęstował albo sąsiada..albo psy

-ale w tej kolejności

:twisted: :lol: :twisted:

 

8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poprzednie dwa psy już mu kiedyś okoliczni żulikowie otruli - to lepsze niż wiatrówka. Ja w sumie tych psów nie widzę - raczej słyszę jak sie rzucają na płot ( taki z szerokich desek z 1 cm szparami pomiędzy deskami) bo są strasznie agresywne - kilka razy przytrafiło mi się stanąć oko w oko z pieskiem na drodze - ale zawsze ktoś tam z nimi był ( ale bez smyczy, kagańca itp. ). Miałem szczęście - kobietka która zbierała podpisy twierdzi że teraz nauczyły się przeskakiwać przez ogrodzenia - mają to sfilmowane z okna sąsiedniego domu. O takich drobiazgach jak wycie w nocy nawet nie wspominam ... A to Polska właśnie ! Pewnie gdybym strzelił do "pieska" z wiatrówki okazałoby się że to ja jestem przestępcą :? A poza tym nie wiem czy taki strzał zrobiłby wieksze wrażenie na bydlęciu - są naprawdę ogromne - dużo większe od "szarika".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.