Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

gourmet

Kto zgubił/stracił zegarek?

Rekomendowane odpowiedzi

Z pominięciem przypadków szczególnych - kradzież, rabunek ;), komu zdarzyła się strata zegarka, np. położyłem na umywalce w publicznej toalecie i wyszedłem, zostawiłem razem z portfelem na dachu samochodu i podobne?

Ja straciłem na żaglówce - zahaczyłem o wantę przy zrzucaniu żagla, teleskop nie wytrzymał, poszedł na dno. Moja pierwsza myśl - gonić go, ale byłem sam, do brzegu niedaleko, nie zostawię sprzętu pod żaglem bo coś uszkodzi. Kupiłem następny identyczny, potem pływałem bez zegarka :P


Bez komercyjnych www :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem wypadek motocyklowy na Krecie. Tak trzasnąłem zegarkiem o asfalt, że nie było za bardzo czego zbierać...

pzdr


pozdrawiam, Dominik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fonemenem napewno będzie słynna historia o chłopaku który zgubił PO w taxówce. Pamiętam też historie Tomka (degustatorr...) i jego Monstera.

 

Osobiście też zgubiłem za młodu pare zegarków, zazwyczaj działo się to nad wodą.

 

Przykra sprawa zgubić zegarek :P

 

PS sorry za offtop, ale chyba nikt nie przebije mojej małżonki która kiedyś zgubiła... samochód ;)

 

Oczywiście po jakimś (dłuższym) czasie został odnaleziony, był poprostu na innym poziomie parkingu :P


"Nikt nie wymaga od Was samych zwycięstw. Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od Was ambitnej i nieustającej walki. Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali Was za niegodnych podania ręki" - Henryk Reyman.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Oczywiście po jakimś (dłuższym) czasie został odnaleziony, był poprostu na innym poziomie parkingu :P

 

Zawsze wierzyłem, że teleportacja istnieje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcin, kobiety ;)


"Nikt nie wymaga od Was samych zwycięstw. Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od Was ambitnej i nieustającej walki. Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali Was za niegodnych podania ręki" - Henryk Reyman.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

PS sorry za offtop, ale chyba nikt nie przebije mojej małżonki która kiedyś zgubiła... samochód ;)

 

Oczywiście po jakimś (dłuższym) czasie został odnaleziony, był poprostu na innym poziomie parkingu :P

 

Wstyd się przyznać, ale sam to przerabiałem. Biegałem po wszystkich piętrach parkingu, a samochód znalazł się na ostatnim, które odwiedziłem. Nerwów trochę było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Bogu nie zadzwoniła na policje zgłosić kradzieży - ale byłby wstyd ;)


"Nikt nie wymaga od Was samych zwycięstw. Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od Was ambitnej i nieustającej walki. Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali Was za niegodnych podania ręki" - Henryk Reyman.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będąc te kilkanaście lat temu w 7-8 klasie podstawówki zgubiłem Timexa Indiglo Ironman.

Poszedłem ze znajomymi na zakupy do carrefour'a i wyszedłem bez zegarka.

Poprzedniego dnia pamiętam, że luzował się teleskop.

Na tamte czasy, dla 13-latka, zegarek był iście kozacki, i tylko najtwardsze g-shock'i

mogły się z nim równać :P

Aż bałem się do domu wracać...

 

BTW: oprócz tego zgubiłem portfel 2x, a każdy telefon który miałem utopiłem lub zalałem na śmierć ;)

aktualny Iphone się twardo trzyma, i oby tak zostało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W szkole średniej zostawiłem moje wypasione Casio z kalkulatorem przy pokoju WFistów (myślałem że to miejsce strzeżone ;)) i tyle je widziałem. Pozytywem tej historii jest fakt, że po stracie tego zegarka zacząłem nosić moja Omegę :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok 96 roku kupiłem sobie pięknego timexa reef gear z białą tarczą z podświetlenie indiglo i alarmem ustawianym analogowo przez kręcenie bezelem. I podczas któregoś spływu kajakowego ten bezel wpadł do rzeki ;) Pamiętam do dziś tę mieszankę wkur$%# z rozpaczą...


just can't get enough

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgubiła... samochód ;)

Podobno większość ludzi miewa taki koszmar senny pod tytułem "zapomniałem gdzie zaparkowałem" :P

Ale to OT.

Jeśli chodzi o zegarek to zgubiłem kiedyś Casio, ale był na badziewnej bransolecie. Nie wiadomo co, gdzie, jak, kiedy... był na ręce i nie ma :P Od tej pory unikam wszelkich badziewnych bransolet, pasków sprzączek, plastikowych wynalazków itp... To na czym się nosi zegarek jest równie ważne jak sam zegarek.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety tez poznalem bol straty zegarka w 1999 biorąc udział w operacji Allied Force w czasie wojny w Kosowie stracilem mojego prawie nowego Casio G-Shocka (DW-8050) po tissocie od taty moj pierwszy fajny zegarek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W szkole średniej zostawiłem moje wypasione Casio z kalkulatorem przy pokoju WFistów

Miałem podobny przypadek, tyle że ja zostawiłem swojego Orienta automata na sali gimnastycznej, również ślad po nim zaginął. Strata była bolesna, to był mój pierwszy zegarek kupiony za własnoręcznie zarobione w wakacje pieniądze. Ale to było dawno temu, a czas leczy rany, teraz wspominam to z uśmiechem. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zostawiłem raz, jeden JEDYNY, pierwszy i OSTATNI, Seiko 5, Pierwszy automat od taty - na umywalce w jakimś supermarkecie. Miałem paręnaście lat ...

Uświadomiłem sobie to, gdy po wyjściu z łazienki tata zapytał mnie, po jakichś 5 minutach :

"Która godzina ?" - To uczucie oblania się zimnym potem, nóg jak z waty, guli w gardle, szukania zegarka od nadgarstka aż po łokieć ! I tych niesamowitych dreszczy na plecach ... nauczyło mnie, że zegarek to część mnie i nie zostawia się go byle gdzie !

 

Zegarek jakimś dziwnym trafem ... znalazł się w tym samym momencie w dłoni taty z komentarzem:

"Ostatni raz"

;)

 

Wcześniej w podstawówce jakiegoś casio podobnego sikora zgubiłem podczas grana w piłę,bo pasek się urwał... nie znalazłem go, nawet na wiosnę po roztopach szukałem... ktoś go musiał zakosić :/ ale to nic w porównaniu z Seiko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widac idac do duzych marketów czy centrów trzeba brac wodoodporne łocze, bo przy sciaganiu albo o nim zapomnimy, albo sciągając moze upasc i sie uszkodzic.

Ja nie zgubiłem ani jednego łocza, ale raz jadac na deskorolce za młodu, zaliczyłem taką glebę z moim poljotem automatem, ze zegarek kilka metrów jechał po asfalcie - cała plexa zrysowana. Szlif zrobiony a łocz działał wciąż ;) to sie nazywa ruski sprzet :)

 

Drugi łocz nie miał szczęscia - dostał strzała kijkiem jak za młodu biłem się z kolega - nawet tego nie zauwazylem do momentu jak chciałem spojrzec która godzina - zerknałem a tam sama tarcza - po szkiełku i wskazówkach ani sladu. :) Najciekawsze to to ze to byl zegarek ojca - zamienilismy sie na chwile :) heheh


  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam też historie Tomka (degustatorr...) i jego Monstera.

 

:)

 

W ubiegłe wakacje, podczas burzy zgubiłem Monstera...Mój ulubiony zegarek. Bardzo pouczające doświadczenie... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałem, jeszcze w podstawówce, bardzo fajnego elektronika Q&Q wypasionego jak trzeba, z dużym wyświetlaczem, timerem, stoperem, kilkoma alarmami itp- nikt takiego nie miał:). Zostawiłem go w plecaku na WFie i po zajęciach już go nie było :) Ale kilka lat później nurkowałem sobie w pobliżu falochronów w Rimini i znalazłem na dnie dużo lepszego Casio ;) Czasem los oddaje co zabrał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka śmiechowa historyjka:

Kiedyś, będąc z dala od domu chciałem przestawić datownik w moim timexie - dużym, ciężkim, z serii multifunction... Upuściłem go niechcący i spadł mi po schodach piętro niżej. Uszkodziła się bransoleta i nie mogłem go tego dnia już nosić (jak się później okazało, bransoleta okazała się niemożliwa do naprawienia).

Ponieważ bez zegarka czułem się goły, pojechałem do pierwszego lepszego (z niewielu w okolicy) sklepu z zegarkami i kupiłem Perfecta za 40zł, aby go chociaż ponosić do czasu powrotu do domu. Jednak Perfect okazał się tandetą z samorozpinającą się bransoletą i zgubiłem go tego samego dnia. Nawet nie wiedziałem gdzie i kiedy. Oczywiście po jakimś perfeccinie płaczu nie było.

Musiał go znaleźć wtedy któryś mój pracownik i położyć w firmowym busie w schowku, nie mówiąc mi o tym, bo tam go znalazłem jakieś pół roku od opisywanego zdarzenia :)Więc leży na półce do dziś, zaszczytnie obok innych zegarków, chociaż go nie używam.

 

Wspomnianemu Timexowi po upadku zaaplikowałem gruby, szeroki skórzany pasek z białym obszyciem... wygląda z nim tak super, że aż szkoda, że to tylko kwarcowy Timex... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odgrzeje kotleta, ale znalazłem ten temat a sam z piątku na sobotę miałem podobną historię...

 

Wróciłem do domu po imprezie i w pewnym momencie naszła mnie myśl żeby zrobić mały remanent:

portfel - jest, no to ok,

dalej, telefon - nie ma... od razu myśl że będzie trzeba pójść do operatora żeby kartę sim wyrobił bo tel. na umowę... ale w tym samym czasie pomyślałem o moim zegarku że go nie czuje...

sprawdzam no i zegarka nie ma :) kit z telefonem, kupi się jakąś cegle za 50zł byle by dzwoniła a później bd składał na nowy, ale zegarka bym sobie nie wybaczył, choć to tylko Dugena Tropica, więc żaden nie wiadomo jaki sikor, ale prawie 40 lat przeżył a ja go zgubiłem, rozwaliłem albo bóg wie co się z nim stało... Nawet nie wiedziałem gdzie miałbym go szukać.

Ale cała historia zakończyła się dobrze, zegarek się znalazł następnego dnia, i przy okazji telefon - u dziewczyny zostały B) Następnym razem nie biorę żadnego zegarka :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zegarek zgubilem raz, jak miałem 11 lat. Byl to moj pierwszy zegarek, Casio z komuni. Naprawde wypasiony i swietny. Nad jeziorem nie chcialem sie z nim kompac (mimo ze mial wodloszczelnosc 100 m) i zostawilem go na pomoście, schowany w butach. Jak się na nowo ubierałem, musiał wpaść do jeziora (mama pilnowała rzeczy więc nikt nie zajumał). Szkoda... potem nie miałem zegarka przez 2 lata, aż do gimnazjum. Ten w gimnazjum z kolei osobiście unicestwiłem bo chciałem sam wymienić baterię :), tez bylo to Casio - od dziadka.

Zgubilem tez portfel niedawno, ale odzyskalem z cala zawartoscia (wiara w czlowieka zostala podtrzymana). A oprocz tego to raczej nie gubie rzeczy, chyba ze mamone na imprezie w barze :)


EWOLUCJA:

Casio na komunię --> Casio od dziadka --> Q&Q --> Perfect --> Casio Edifice --> Christian Benoit --> Armani --> Lacoste --> Certina--> Tag Heuer Monaco --> Frederique Constant Automatic  --> Maurice Lacroix Pontos -->  Omega Aqua Terra --> Longines Hydroconquest Automatic + Oris Big Crown Chronograph + Frederique Constant GMT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Komunijna Zaria - w szkole średniej została w spodniach w szatni - w trakcie zajęć WF się ulotniła...

Bardzo było mi jej szkoda.

Później miałem jakieś elektroniczne Casio - model w metalowej obudowie z bransoletą. Po 3 latach używania przypadkowo stłukłem szkiełko.

Czasy były wtedy inne niż teraz i nie było szansy na wymianę na oryginalne.

Różni fachowcy próbowali dopasować szkiełko od innych zegarków - ale niestety nic się na dłużej nie przyjęło.

Generalnie te dopasowywane szkiełka wymagały przycięcia i dopasowania do wymiarów koperty. Nawet jak już było blisko to albo zasłaniały częściowo wyświetlacz , albo opisy nie odpowiadały funkcjom.

Leży biedak gdzieś w szufladzie i czeka na lepsze czasy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko raz straciłem dwa tygodnie temu ukradziono mi w pracy pierwsza i bolesna strata Omegi PO

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W 1985 zgubilem podczas ganianek w lesie Poljota z budzikiem, malo sie nie rozplakalem wtedy. Ten zegarek byl wtedy mistrzostwem swiata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety dziś mnie się to też przytrafiło. Przepadł  Klasyk Seiko 5 6119-8400 diver 70m z lat 70-tych w super stanie i bardzo dokładnym chodzie. Pojechałem skuterem załatwić sprawę, wróciłem już bez i uświadomiłem sobie jak usiadłem za biurkiem. Niestety nikt nic nie widział. Przykra sprawa, bardzo go lubiłem. Pewnie teleskop nie wytrzymał. Może ktoś kiedyś kto go znajdzie będzie na tym forum i sobie przeglądając coś o "swoim" nabytku i zorientuje się że to była cenna zguba.

post-45739-0-05814000-1372924448.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość AdamB

Ja zegarka nigdy nie zgubilem ale za to moj brat zgubil moj zegarek :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.