Miłośnicy whisky ("wody życia") - łączmy się.

[herbee 230]

Glenlivet znam, ale tylko Founders Reserve i trochę wątpię żeby 12 YO wniosła większą zmianę. Glenfiddich na pewno spróbuję, ale znów nie tym razem. Co możecie polecić, nie koniecznie z Highlands, o ciekawym, złożonym owocowym charakterze? Jeśli próbowaliście Teeling SM, to właśnie takie smaki najbardziej mi podchodzą, ale szukam jakiejś szkockiej w tym typie.

 

Wysłane z MI 5s

[Kosma 303]

Founders Reserve akurat taka se przy podstawce 12YO.

 

G6

[herbee 230]

Skoro tak, to coraz bardziej interesuje mnie ten Glenfiddich, ale jak już wspomniałem, chyba nie tym razem. Wybór w sklepach jest teraz ogromny, ciężko coś wybrać w ciemno, bez rekomendacji, a bardziej mnie interesują mniej znane marki.

 

Wysłane z MI 5s

[herbee 230]

No i przy okazji zakupów w biedrze skusiłem się na Glenfiddich, jednak ciekawość zwyciężyła . Masz Kosma rację, bardzo podobna do Glenlivet FR. Glenf w porównaniu do Glenl wydaje mi się slodszy na wejściu, a palony karmel na finiszu jest bardziej stonowany. Co do owoców, to chyba więcej ich w Glenl, ale to tak raczej na granicy percepcji, w ślepym teście chyba ciężko by mi było wybrać tą lepszą. Tak czy siak, Glenfiddich zaliczony i cały czas czekam i liczę na Wasze ciekawe propozycje łagodnych, owocowych maltów.

 

Wysłane z MI 5s

[Kosma 303]

Trzeba próbować, bo różnice są czasem napeawsę znikome - o ile nie jesteś człekiem o wysublimowanym podniebieniu i faktycznie jesteś w stanie poczuć te detale.

 

G6

[herbee 230]

He, he, musiałbym być jak Hajto, ale jam człek prosty o pospolitym podniebieniu, aczkolwiek coś tam kumam w temacie whisky i wina. Bardziej wybredny jestem chyba w kwestii jazzu i sprzętu audio .

 

 

Wysłane z MI 5s

[Kosma 303]

Podniebienie chamskie, jak u mnie. Jak najdzie ochota, to ustrzel cos typu Jura, Auchentoschan, Aberfeldy, Glencadam hmmm może jeszcze Aberlour. Rowniez powinny Ci podejsc, o ile nadajemy na tej samej fali w tym temacie, a widze ze tak jest. Wiecej pilem tych, ktore mi nie smakowaly, a wszystkie w/w sa git

 

G6

[herbee 230]

Dzięki za konkretne propozycje. Jak już wybiorę którąś z powyższych, to podzielę się wrażeniami i wtedy zobaczymy czy mamy podobne gusta

 

Wysłane z MI 5s

[Misza 0]

Co proponujecie na pierwszego torfiaczka? Laphroaig 10Yo nada się? Torfu nie boję się Piwo Mr Hard's Rocks Peated utwierdziło mnie w tym

[vandit 1064]

zacznij od klasyka, czyli Ardbeg 10

[Kosma 303]

Moze Lagavulin jeszcze.

 

G6

[herbee 230]

Czasem też nachodzi mnie myśl żeby spróbować czegoś torfowego, na zasadzie 'kochaj albo rzuć'. Nie zaryzykuję jednak kupna butelki, a raczej wybiorę się np. do Domu Whisky na degustację. Jak ktoś chętny z Warszawy, to można by się ustawić na bardziej towarzyską degustację

 

Wysłane z MI 5s

[loco50 27374]

Glenlivet jest gładki,stonowany,możny by rzec nawet trochę uszczypliwie- bezbarwny.W sam raz na początek przygody z singielkami.Glenfiddich bardziej wyrazisty ale też wspomnień wybitnych nie zostawia.Jeśli chodzi o single bardziej owocowe to np.Macallan chociażby Elegancia.Mi nie pasuje ,gdyż jest bardzo winny,"koniakowy" rzekłbym ponieważ jest starzony w beczkach po oloroso.Ja nie trawię koniaków,nawet najlepszych, więc raczej więcej się nie skuszę.Laphroaig typowy mocny wyrazisty torfiak- mi pasuje ,ale ja jestem fanem smaku i zapachu podkładów kolejowych . Z łagodniejszych polecam irlandzką Connemarę .Ciekawy i tani singielek- był iedyś w Tesco za 99 pln. A poza tym tak jak koledzy wspomnieli Ardberg,Lagavulin 16 -klasyka(nie tania),Talisker.

Edytowane 14 Grudnia 2017 przez loco50

[mielektryk 1]

A ja czekam na Mikołaja, bo ma przynieść Laphroaig 10. Jestem ciekaw niezmiernie. Ardbeg 10 typ na razie mój faworyt.

 

Wypalcowane ze sprytnego telefonu

[CIESLUT 378]

laphroaig to raczej dymny a nie torfowy- może się nie znam

w każdym razie uwielbiam go od pierwszego zamoczenia

wypiłem flaszkę w sumie sam bo każdy, komu nalewałem robił miny nie z tej ziemi po powąchaniu nie wspominając już po łyknięciu

obecnie szukam w dobrej cenie wersję triple wood

 

z typowych torfów degustowałem nomad- przez chwilę myślałem, że zwrócę

Edytowane 14 Grudnia 2017 przez CIESLUT

[Andrzej78 15]

Czaję się jak kot na Ardbega 10 yo w świetnej cenie, że aż żal nie brać, ale nie wiem czy go przełknę. Nie miałem jeszcze kontaktu z tego typu sm. Raczej lubię bardziej stonowane sm.

[Maks 3 10]

Co proponujecie na pierwszego torfiaczka? Laphroaig 10Yo nada się? Torfu nie boję się Piwo Mr Hard's Rocks Peated utwierdziło mnie w tym

Najlepiej jakbyś się wybrał w dobre miejsce z kimś kto pokieruję Twoje kubki smakowe

Ja też bardzo chciałem spróbować torfiaczka, Byłem na wakacjach w Jastrzębiej Górze,odwiedziłem Dom Whisky,tam barman zaproponował mi zestaw:

 

Bowmore, Lagevulan i Ardbega w takiej właśnie kolejności. Jestem zadowolony,że tak to zaproponował. Co do smaku, to ja bym chyba wybrał : Lagevulan, Ardbega i Bowmore.

[Misza 0]

Mam problem z takimi przybytkami w okolicy jak Domy Whisky. Może faktycznie nie będę walił z grubej rury Laphroaig zostawię sobie na następny raz i zacznę od czegoś bardziej stonowanego. Poczytam, pomyślę i dam znać co wymyśliłem

[herbee 230]

Dzisiaj bez trunku, ale za to z taką lekturą i w świetnym towarzystwie Książka znaleziona dziś w antykwariacie, czas zacząć zdobywać elementarną wiedzę.

 

Wysłane z MI 5s

Edytowane 14 Grudnia 2017 przez herbee

[Kosma 303]

Fajny koteł

 

G6

[herbee 230]

Pamiątka z wakacji w Jarosławcu, stąd jego imię: Jaro Dołączył do starszego kolegi, Natana, też przybłędy, i tak oto stałem się szczęśliwym kociarzem

 

Wysłane z MI 5s

[mleczkoo 0]

Dołączę się do dyskusji.

 

Lagavulin 16, Ardberg 10, Talisker 10 to klasyka akceptowalnych cenowo (160 - 240) najbardziej torfowych single maltów. Lagavulin bezkonkurencyjny faworyt, dla mnie ten destylat jak nie Whisky, zasługuje na inną klasę w tej cenie. Pewnie sprzedaje się jedna na 100 czy 200 sprzedawanych butelek Glenlivetów, Glanfiddishów, Glenmorangie czy Singletonów.

 

Niemniej każda whisky warto spróbować w poszukiwaniu swojego smaku, bo zdecydowanie różnią się od siebie. Polecam eventy typu Whisky show, gdzie kieliszek po kieliszku porównać można wiele marek ze sobą. Wówczas też najlepiej chyba czuć wyższość szkockiej nad burbonem czy irlandzką.

 

No i warto mieć ze 3-4 otwarte buteleczki w barku. Wieczorkiem można się zrelaksować i poskakować.

 

Zdrowie forumowiczów

[Kosma 303]

 

 

Dołączę się do dyskusji.

 

Lagavulin 16, Ardberg 10

2 koszmary moje, po moich wypowiedziach w wątku nietrudno zgadnac dlaczego i jakie klimaty preferuje. Obie flaszki zostaly mi sprezentowane - Ardberg 10 przez niedoszłego szwagra, Lagavulin 16 przez obecnego kandydata. Sami ku*** amatorzy tygodniowych bandarzy po oparzeniach .

 

G6

[mielektryk 1]

Zdecydowanie warto było odwiedzić Whisky live

 

Wypalcowane ze sprytnego telefonu

[Drake 96]

Świąteczna dostawa