Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Bajcyś69

WIEDEŃCZYK...

Rekomendowane odpowiedzi

Krótka historia:Dziadkowie mojej żony osiedlili sie w Świebodzicach pod koniec 45-go roku.Zegar wisiał w mieszkaniu po poprzednich (niemieckich), mieszkańcach...Kilka lat chodził,ale w końcu przestał...Wylądował na strychu,gdzie przeleżał do lat 80-tych,skąd zabrał go mój przyszły teśc i dał nam go w prezencie ślubnym.Zegar był w opłakanym stanie:odłamana koronka,brak brody...Wtedy moja pasja z renowacją mebli(nie zegarów!),dopiero się zaczynała(to był rok 95-ty),więc broda i górne wykończenie to "zbrodnia" z mojej strony.90% skrzyni,i mechanizm to komplet i oryginał...I tu prośba do kolegów którzy już więcej zębów zjedli w tym temacie:Z jakiej wytwórni może pochodzić to moje cacko? Sugerując się jego historią,podejrzewam że został wykonany w Świebodzicach...

post-37736-0-34433300-1343740368_thumb.jpg

post-37736-0-54738000-1343740391_thumb.jpg

post-37736-0-98236200-1343740471_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...i ostatnie...Ale tutaj pytanie:po co ten otwór w "suficie"?!

post-37736-0-37680800-1343740963_thumb.jpg

post-37736-0-62737000-1343740983_thumb.jpg

post-37736-0-18218500-1343741103_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrób zdjęcie całej tylnej płyty mechanizmu, takie techniczne, jak rzut. Nadto sfotografuj gong i wieszak.


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli nie ma sygnatury to mozna tylko zgadywac.

Za swiebodzicka firma przemawia wzor skrzynii ( ale dosc modny w tym czasie) i znakowanie skrzyni ( I I I I ).

Wg mnie wskazowki sa wtorne. Broda - to juz wspomniales.

Podobne wahadlo mam w GB, ale to tez nie argument.

 

Lubie takie rakieto-plany!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi ten werk kojarzy się z produktami firmy Carl Werner. Ale podobnych w wykonaniu, od określonych i anonimowych wytwórców jeszcze się kilka znajdzie...

post-6402-0-41535300-1343805506_thumb.jpg

Pewnie tak, bo takie FABRIK MARKE używano do szablonowych mechanizmów, czyli podobny szablonowy układ mógł stosować kazdy.

 

Myślę, ze w pojęciu "wiedeńczyk" można upchnąć każdy zegar w miarę smukłej, oszklonej z trzech stron skrzynce.

Moim zdaniem, to tak jakby upychać trabanta w pojeciu samochod formuły 1. Jest bardziej logicznie wtedy gdy np. nazywamy zegar wykonany w niemczech, ale posiadający chociaż grzebieniowy mechanizm bicia typu wiedeńskiego i wagowy naciąg, ale nazywanie wiedeńczykiem zegar o naciągu sprężynowym dlatego że jest smukły i oszklony...duże przegięcie, a podobieństwo do zegarów wykonywanych w Wiedniu żadne.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale o co chodzi :o - przeciez to jest wiedenczyk :lol: - przynajmniej polowa tutejszej i tamtejszej populacji zbieraczy zegarowych tak nazywa takie zegary.

I wszyscy to rozumiemy - przeciez nie chodzi o precyzje a o zrozumienie.

Ułan, od kiedy to na zegary o napędzie sprężynowym, połowa (?) zbieraczy mówi "wiedeńczyk"? To może zaczniecie też na ruskie zegarki mówić "szwajcary" bo przecież też podobne, może nawet bardziej, niż ten zegar podobny jest do wiedeńczyka i też nie musi chodzić o precyzję, tylko o zrozumienie. :lol:

Nie spotkałem, jeszcze żadnego szanującego się zbieracza, który by zbierał wiedeńczyki nie zrobione w Wiedniu. :D

A "wiedeńczyk" na zegar o napędzie wagowym, mówią handlarze i zegarmistrze, żeby zegarom już z produkcji przemysłowej dodać renomy tych naprawdę wiedeńskich.

 

Mnie ciekawia wskazowki - dobierane pozniej, mam racje?

Wskazówki są z epoki - "wiedeńskie",:D chociaż za długie, przy moim też są takie.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat. Sześć wpisów, a ma ponad osiemset wyświetleń.

Co do wiedeńczyków....

 

WIENER Schnitzel

wg Wiki :

220px-Wiener-Schnitzel02.jpg magnify-clip.png Sznycel wiedeński

Sznycel wiedeński Sznycel wiedeński, Wiener Schnitzelaustriacka potrawa, kawałek cielęciny panierowanej w bułce tartej, usmażony na maśle[1] i podany z plasterkiem cytryny. Tradycyjnym dodatkiem jest sałatka ziemniaczana.

 

Wierną i przybliżoną formą nazewnictwa jest "sznycel po wiedeńsku" robiony z wieprzowiny. Nazwa "wiedeński" jest chroniona prawem austriackim. Oryginalny sznycel wiedeński przygotowuje się z cielęciny, podrabiany (ze względu na cenę mięsa) z wieprzowiny (schabu). Dlatego stosowane nazewnictwo jest skrupulatnie kontrolowane przez organ kontroli zwany Aufsichtsbehörde. Wienerschnitzel to oryginalna nazwa, natomiast wieprzowy nosi nazwę Schnitzel Wiener Art.

 

W Polsce sznycel po wiedeńsku podaje się z sadzonym jajkiem.

 

 

Przypisy

  1. Sznycel wiedeński, cienko zbity plaster cielęciny, obtoczony w bułce i usmażony w rozpuszczonym smalcu, do dziś jedna z najpopularniejszych potraw w całej byłej monarchii austro-węgierskiej, "w wersji wieprzowej, jako kotlet schabowy - w całej Polsce. Pierwotna nazwa costelette alla milanese, gdyż potrawa (smażona na maśle) pochodzi z Włoch. Zwrócił na nią uwagę w czasie kampanii włoskich dowódca wojsk austriackich w Lombardii i Wenecji sędziwy marszałek Radetzky." [w:] Mieczysław Czuma, Leszek Mazan. Austriackie gadanie czyli encyklopedia galicyjska. 1998. str. 465

 

 

Jak widać, definicja wielu smakowitych rzeczy pochodzących z Wiednia jest bardzo ścisła.

 

Niech tak będzie i z wiedeńczykami. Z uwzględnieniem oczywiście wyjątków potwierdzających regułę. ;)

 

 

 

 

I jeszcze definicja kolegi Jurgena (soaringjoy):

 

"Vienna style regulator" is a term that is not commonly used in continental Europe.

As the purists would say, a Wiener is a Wiener, is a Wiener.

 

 


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemiecki regulator z napędem sprężynowym z początku XX w. nieznanego producenta. Dobierane wskazówki, wahadło też wątpliwe. Skrzynia w stylu określanym jako Ludwik Filip (na giełdach mówią "filipek") po tylu ingerencjach, że nie wiadomo jak wyglądała.

 

Czy jest to regulator freiburski? Być może, ale nie mogą o tym świadczyć znaki stolarskie na elementach skrzyni. Takie znakowanie było/jest powszechną praktyką stosowaną w przypadku mebli rozbieranych do politurowania i powtórnie składanych.

 

Co do wiedeńskich proweniencji tego zegara - Aufsichtsbehörde powinno protestować!


Wojtek + Certina Club 2000 od lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do nazywania się wiedeńczykiem.

 

Krótki quiz - konkurs, bez nagród :(.

Czy spotkaliście się (do you remember ...) z interpretacją tego, co znaczą litery O.V.R.M. Co w sygnaturze Gebrüder Resch ?

 

post-6402-0-84443900-1344334947_thumb.jpg


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Original Vienna Regulator Manufactory Company ?

 

 

piotr

 

 

Brawo ! Tak twierdził Doug Stevenson, opierając się na niemieckojęzycznych reklamach GR.

No i mamy problem:

- zegary GR od roku 1871 nie były produkowane w Wiedniu, nawet wiedeńskie przedstawicielstwo handlowe zlikwidowano w roku 1883

- część miała napęd sprężynowy

- jak dla niektórych purystów - nie są również wiedeńskimi regulatorami zegary z mechanizmem bicia....

 

Wygląda, że problem z niejasną definicją "Vienna Regulator" powstał już w złotym wieku (no może nieco blaknącym) ich produkcji.


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemiecki regulator z napędem sprężynowym z początku XX w. nieznanego producenta. Dobierane wskazówki, wahadło też wątpliwe. Skrzynia w stylu określanym jako Ludwik Filip (na giełdach mówią "filipek") po tylu ingerencjach, że nie wiadomo jak wyglądała.

 

Czy jest to regulator freiburski? Być może, ale nie mogą o tym świadczyć znaki stolarskie na elementach skrzyni. Takie znakowanie było/jest powszechną praktyką stosowaną w przypadku mebli rozbieranych do politurowania i powtórnie składanych.

 

Co do wiedeńskich proweniencji tego zegara - Aufsichtsbehörde powinno protestować!

Witaj WuEm. Jestem przekonany że poza brodą i wykończeniem górki(głowa kobiety już była),reszta skrzynki jest oryginalna.Rozbierałem ją,czyściłem,trułem kołatka....robiłem to osobiście.Dziwne są te aplikacje na bokach drzwiczek,ale gdy je usuwałem do czyszczenia,odbarwienia na drewnie swiadczyły że są tam od bardzo dawna.Wykonane z tego samego materiału co głowa kobiety...Skrzynia mogła byc robiona na zamówienie...(Datował bym ją na lata ok.1870-1890.Zrobiłem renowację dziesiątek mebli z tego okresu...i poznał bym wcześniejsze ingerencje),tył skrzyni nie miał sladu po jakimkolwiek innym mocowaniu...więc jest to 90% oryginał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w czym widzisz problem - Piotrze ?

Chcesz odmówić braciom Resch wiedeńskich korzeni ich zakładu / manufaktury ?

Zakład był w Wiedniu,produkował w Wiedniu a potem przenieśli go do Ebensee.

 

Nawet gdyby produkowali szczoteczki do zębów też by mieli prawo to na nich umieścić, co nie oznacza, że szczoteczka stanie się regulatorem ;)

 

 

Tylko dlaczego wykastrowano temat ? :P


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, oj, podpuszczasz mnie. Sam o Reschu pisałeś, kiedy ja nie miałem pojęcia o tym forum (już w 2004 roku, czytam archiwalia ! ).

Jest to firma o dwuznacznej roli moim zdaniem. Chwałę "regulatorów wiedeńskich" rozprzestrzeniła niemal po całym świecie. Równocześnie niewątpliwie przyczyniając się do "wybicia" mnóstwa warsztatów. Tych produkujących wiedeńskie regulatory pleno titulo.

Swoją drogą - jak na skale wiedeńską ich produkcja, która sięgnęła około 270 tysięcy egzemplarzy w przedziale ~ 1862 - 1901 to bardzo dużo. Jak na skalę szwardzwaldzką czy freiburską - tak sobie.

 

Kastrowaliśmy ja i Piotr (w mniejszym zakresie). Część piszących prosiła o wykasowanie swoich postów po nastaniu pax aeterna. Stało się tak (z mojej strony sądzę). Ale...chyba nic straconego. Dyskusja o tym, ile diabłów na ostrzu szpilki się zmieści niewątpliwie powróci. Poza tym - mogę udostępnić ukryte (nie spalone na stosie) wpisy na życzenie. I tutaj ponownie nalegam na spotkanie w tzw "rzeczywistości" !!!


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie podpuszczam.

Chyba inaczej rozumiemy tłumaczenie.

Resch wg mnie bezspornie w pierwszej wiedeńskiej fazie działania starał się robić regulatory.

Robił i się rozwinął.

Znaczek mówi o tym, że w bliżej nieokreślonym okresie byli firmą produkującą regulatory w Wiedniu.

 

Dlatego w innym starym wątku uznałem, że ( naciągając deko ) można ich uznać za ostatniego producenta regulatorów .

Bezspornym jest wg mnie, ze przyczynili się do upadku drobnych producentów, ale taką drogę wyznaczyła historia. Bez nich upadek wyglądałby tak samo.

 

Sprawa regulatorów może wymaga przypomnienia. Były to w XIX w. nieczęsto spotykane zegary ( w dworach,i pałacach) chodzące na tyle dokładnie, że wg nich regulowało się pozostałe, mniej dokładne.

Nie forma stanowiła o "byciu regulatorem", a dokładność chodu.

 

A tak na marginesie - odnoszenie się do bardzo starych wątków w bardzo wielu wypadkach jest niewłaściwe, ze względu na wiedzę/fakty jakie od czasu ich napisania się pojawiły.

 

Co do kastracji wątku - może być - bez pretensji z mojej strony ;) ale wiesz, że na TWA mam uczulenie :P

Spotkania IRL ? Jakoś nie wychodziło to do tej pory dobrze, a moja ocena pierwszego spotkania zegarowego w muzeum techniki wyrażona w poście musiała być nie po myśli się jej wzięło i zniknęło ;)

No to po co się w to bawić, jak się trzeba kryć z tym co się myśli ?


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kastrowaliśmy ja i Piotr (w mniejszym zakresie). Część piszących prosiła o wykasowanie swoich postów po nastaniu pax aeterna. Stało się tak (z mojej strony sądzę). Ale...chyba nic straconego. Dyskusja o tym, ile diabłów na ostrzu szpilki się zmieści niewątpliwie powróci. Poza tym - mogę udostępnić ukryte (nie spalone na stosie) wpisy na życzenie. I tutaj ponownie nalegam na spotkanie w tzw "rzeczywistości" !!!

 

A właśnie, nic nie słychać o kolejnym spotkaniu w namacalnej rzeczywistości, a ciepły październik tuż, tuż...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...dyskusja ciekawa,powiem więcej:Nawet twórcza,(mimo małej kastracji tematu)...i tyle wyświetleń.Nooo... :rolleyes: Tylko dlaczego nikt nie odpowiedział mi na pytanie: Po "kiego grzyba" ten otwór wewnątrz skrzyni? A może to ja szukam "dziury w całym"? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po "kiego grzyba" ten otwór wewnątrz skrzyni? A może to ja szukam "dziury w całym"? ;)

 

To nie otwor tylko wyciecie!? Otwor jest na przelot!

Slabo to widac moze dlatego, jesli widze to co widze, to moze: w tym miejscu wchodzi wspornik gory, wzmocnienie, i moze bylo za gleboko wykonane i z czasem popekalo i odpadlo.

Nie przychodz mi nic innego logicznego do glowy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...dyskusja ciekawa,powiem więcej:Nawet twórcza,(mimo małej kastracji tematu)...i tyle wyświetleń.Nooo... :rolleyes: Tylko dlaczego nikt nie odpowiedział mi na pytanie: Po "kiego grzyba" ten otwór wewnątrz skrzyni? A może to ja szukam "dziury w całym"? ;)

Moim zdaniem jest to "wiedeński" sejf, czyli miejsce na zwitek banknotów, wkładamy i maskujemy, tyle, że procenty nie rosną... :)


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

......tylko drzwiczki maskujące z zamkiem szyfrowym gdzieś odpadły........

 

A na poważnie to prostokątne wycięcie mnie również kojarzy się jak Jackowi z wspornikiem usztywniającym koronę.

Z drugiej strony w moich dwóch Filipkach jest ślad po wspornikach ale nie były one osadzane w taki sposób tylko "na styk"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Resch wg mnie bezspornie w pierwszej wiedeńskiej fazie działania starał się robić regulatory.

Robił i się rozwinął.

Znaczek mówi o tym, że w bliżej nieokreślonym okresie byli firmą produkującą regulatory w Wiedniu.

 

 

Moim zdaniem wcale się nie rozwinął (wyłączywszy zwiększenie produkcji).

Opracowane kiedyś w pierwszych latach modele werków (8 dniowe mini chodzik/i z biciem półgodzinnym,"standardowe" 8 dniowy chodzik /i z biciem półgodzinnym/kwadransowym, chodzik 30 dniowy) były "tłuczone" bez uchwytnych modernizacji aż do samego końca. No jeszcze mamy półprototypowe ( ? jak dotąd aż 2...) "sprężynowce" z okresu numeru seryjnego około 150 tys. Wyglądają one jak konstrukcje z pierwszej połowy XIX wieku. Jeszcze im tylko "krzyży maltańskich" do wstępnego naciągu sprężyn brakuje.

 

Porównaj z nowymi pomysłami i rozmiarem ofert producentów niemieckich z tego okresu...

 

A co patentowali bracia Resch ? Bo chyba zbieżność nazwiska i miejsca nie może być przypadkowa:

post-6402-0-44926900-1344547705_thumb.jpg

 

koń by się uśmiał:

 

post-6402-0-30814000-1344547736_thumb.jpg


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A na poważnie to prostokątne wycięcie mnie również kojarzy się jak Jackowi z wspornikiem usztywniającym koronę.

Z drugiej strony w moich dwóch Filipkach jest ślad po wspornikach ale nie były one osadzane w taki sposób tylko "na styk"

A poważnie to na pewno jest otwór montarzowy, jednak dlaczego akurat tak i czy był on zaślepiony to mógłby powiedziec tylko stolarz który ta skrzynkę wykonywał.

 

Opracowane kiedyś w pierwszych latach modele werków (8 dniowe mini chodzik/i z biciem półgodzinnym,"standardowe" 8 dniowy chodzik /i z biciem półgodzinnym/kwadransowym, chodzik 30 dniowy) były "tłuczone" bez uchwytnych modernizacji aż do samego końca

I oczywiście dlatego, że te 8 dniowe mini chodziki z biciem półgodzinnym,"standardowe" 8 dniowe chodziki z biciem półgodzinnym/kwadransowym i chodziki 30 dniowe były "tłuczone" przez

Original Vienna Regulator Manufactory Company, noszą one nazwę wiedeńskie regulatory. :lol:


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc,

Dobry kon z rzedem wart wiecej niz "wiedenczyk", nawet teraz.

Wiec wazne zeby go dobrze przywiazac i zeby zawsze mial napiety uwiaz.:D

 

GR, GB, Lenz zaczynali w podobnym czasie i wszyscy uczyli sie na rozwiazaniach juz istniejacych.

Ww polaczyli Wieden z Szwardzwaldem i zaczeli produkowac dobre zegary w rozsadnej cenie, to zdecydowalo o ich dlugoletnim sukcesie.

A zwyciezyl ostatecznie Szwaldzwald i masowka....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.