Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
kiniol

O WDZIĘKACH MARYNY...

Rekomendowane odpowiedzi

Tylko Piotrze - funkcja  - ta funkcja " wolnego rynku" poza dziedziną nie istnieje teoretycznie, w książkach.

W praktyce nadal funkcjonuje w najlepsze i jest to namacalne - możemy ja oczywiście inaczej nazywać, bo wyszła poza dziedzinę.

OK - jeżeli tak postawisz sprawę - wolny rynek jako funkcja nie istniał nigdy - ludzie do tego jeszcze nie dorośli mentalnie.

Przeszkadza temu instynkt samozachowawczy i jego pochodne.

 

Ludzie stosują definicje, ale jeżeli definicje nie wyczerpują wszystkich warunków zaistnienia, robią się problemy.

W matematyce to dużo prostsze (upraszczając ), w semantyce już nie jest tak łatwo. Z tym trzeba się pogodzić i próbować doprecyzować na bieżąco.

 

Staruszku - fajny przykład i dobre pytanie.

Tyle, że sam ten twór mimo łamania zasad nazwałeś kolejką.

Pewnie słusznie, bo wiadomo o co chodzi.

Podobnie ja używałem określenia " wolny rynek"


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrze, przykład niewolnika jest bardzo dobry i wskazuje jedynie na poziom dzisiejszej wiedzy.

Pojedynczy człowiek w społeczeństwie, to podobna sytuacja jak w mech.kwantowej, może być jednocześnie wolny i nie wolny.

Teoria nieoznaczonosci w tym przypadku upraszczając oczywiście powie nam tyle, że obserwując społeczeństwo stwierdzamy, że jest wolne lub nie ale już pojedyncze osobniki czy też pary w zależności czy będziemy je obserwować czy nie, mają okreslic swój stan (uproszczone zasady mech. kwant.) a nawet być jednocześnie w obu stanach.

Dzisiaj nie ma jednej teorii która wyjaśnia zasady naszego bytu, są dwie które trzeba jakoś połączyć.

Wydaje mi się, że Mariusz teoretycznie możesz mieć rację z funkcją.

Ale, jak wcześniej wydawało mi się ze wiem o czym rozmawiacie, tak teraz już nie jestem tego taki pewny...


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek który wykonuje wbrew swojej woli przymusowo pracę na rzecz innego człowieka, wolnym nie jest i nie ma tu miejsca na żadną wzgledność, choć może się zdarzyć jakiś poeta, który stwierdzi, że jest wolny duchem, albo naukowiec, który zastosuje teorię względności czy nieoznaczoności. Podobnie rynek, którego mechanizmy są regulowane i sterowane przez niewielkie grupy ludzi, które z tego czerpią niezasłużone korzyści, _nie jest wolny_, pomimo, że komuś to nie przeszkadza i ma wrażenie że uczestniczy w jakiś samo regulujących się wolnych mechanizmach, tyle, że będących poza dziedziną.

To z mojej strony jest podsumowanie tego co tu wypociłem. ;)

Edytowane przez Piotr Ratyński

Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrze nie zgodzę się z Tobą, ten pracujący dla kogoś człowiek jest niewolnikiem pod warunkiem, że pracuje wbrew swojej woli ale jeśli sam sobie taką pracę wybrał to zgodnie z zasadami jest wolnym człowiekiem pracując dla kogoś za wynagrodzenie. To samo odnosi się do rynku.

Ale dobra, sorry bo wcinam się w Waszą dyskusję.

Edytowane przez STARUSZEK

cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tu pada pytanie - co oznacza powiedzenie  " nie chcem, ale muszem " ;)

 

Granica wolności jest wybór - dopóki masz wybór "żyję lub umieram"  TEORETYCZNIE możesz się uznać za wolnego .


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie  :unsure:  Może zamiast - coś na ochłodę?

post-6402-0-43371300-1467136089_thumb.jpg


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja już wolę coś na rozgrzewkę  ;)


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem wybór żyć czy umrzeć to farsa. Ponoć mamy zakodowane przetrwanie dla dobra naszych genów, ewentualnie możemy poświęcić nasze życie dla spokrewnionych genetycznie osobników (nie rodziny) czyli nawet bez reprodukcji stanowimy potencjalną wartość dla przetrwania naszych genów (pomoc,poswięcenie) Jest fajna teoria która to wyjaśnia :D

Zgodnie z tym jednostki które mają teoretycznie wybór uważane są za zdegenerowane :)

Edytowane przez STARUSZEK

cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMO. Dyskusja bardzo ciekawa ale niewiele wniosła, bo nadal nie wiadomo jaką wiedzę i kwalifikacje uprawniające do dokonania właściwej oceny stanu technicznego  i ewentualnie do przeprowadzenia remontu tego zabytkowego zegara wieżowego ma pan pracujący na stanowisku wożnego w tej szkole i pan który zgłosił ofertę na remont tego zegara opiewającą na kwotę 22 000 zł.

Być może wiedzę i kwalifikacje obydwaj panowie mają na podobnym poziomie.  :)


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, najpierw trzeba by zebrać konkretne dane wyjściowe, bez tego każda dyskusja jest czysto teoretyczna.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodać nalezy, że mamy jedną realna rzecz. Efekt owej pracy. Nikt poza mną się o nim nie wypowiedział.


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMO. Dyskusja bardzo ciekawa ale niewiele wniosła, bo nadal nie wiadomo jaką wiedzę i kwalifikacje uprawniające do dokonania właściwej oceny stanu technicznego  i ewentualnie do przeprowadzenia remontu tego zabytkowego zegara wieżowego ma pan pracujący na stanowisku wożnego w tej szkole i pan który zgłosił ofertę na remont tego zegara opiewającą na kwotę 22 000 zł.

Być może wiedzę i kwalifikacje obydwaj panowie mają na podobnym poziomie.  :)

That's right,ostatnie zdanie -całe sedno - -----------zegarmistrz to przecież,, mechanik      - ,,tylko precyzyjny-mój starej daty  szef -mistrz zegarmistrzowski -nieraz w lato lubił coś dla ochłody w kuflu,a to tak na temat przedostatniego postu Taranta.

Edytowane przez wafelek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodać nalezy, że mamy jedną realna rzecz. Efekt owej pracy. Nikt poza mną się o nim nie wypowiedział.

 

Bo to by było off topic. Moderatorowi wolno, ale my możemy dostać bana  ;)


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to wszyscy macie trochę  racji,,,, ,kiedy uczyłem się rzemiosła jako czeladnik -często klienci przynosili do naprawy czasomierze (najczęsciej budziki) które nosiły ślady napraw ,majsterkowiczów fachowców (fachura)-efekt był taki że naprawa i konserwacja zegara była dużo droższa ,często połamane osie ,czopy itd.ale klient za to ponosił konsekwencje płacąc rachunek ,chciał zaoszczędzić -wyszło odwrotnie -jego wola- przed naprawą uzgadniało się kwotę .,w wypadku tego wieżowego jest tak że pani dyrektor zaoszczędziła......... bo majsterkowicz mechanik wyczyścił posmarował ,nic nie połamał i mechanizm ożył .

znaczy wszystko ok. .........          do czasu ------i tak w końcu musi trafić w ręce profesjonalisty i zamiast tych 22 będzie 40ci ale czy klient się na to zgodzi ,???swoją drogą lepiej chodzić do lekarza (profesjonalisty)niż do znachora -ale i z tym różnie bywa -wszystko zależy od klienta >

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że problem  leży gdzie indziej.

To zawodowcy muszą się z nim uporać.

Wygląda na to, ze problem jest w nich samych.

Panowie - to co napisał Marian i Piotr weźcie sobie   DO SERCA.

Nie wiecie  w tym wypadku co człowiek zrobił i jak - czy dobrze, czy źle.

Widać skutki, a o jakości pracy nie wiemy nic poza efektami chwilowymi.

Problem w tym, że na podstawie "statystyki" próbujecie zdeprecjonować robotę człowieka.

 

Wiem, że to walka o przetrwanie na rynku, ale w końcu prawa rynku ( by nie powiedzieć wolny rynek  ;)  ) i tak to ustawią.

Sami kierujecie rynek  zegarmistrzowski ( napraw ) na "snobistyczną" ścieżkę.

Cierpią na tym nieliczni  starzy , dobrzy zegarmistrze, którzy za "normalne pieniądze" jeszcze przez chwilę by popracowali przez jakiś czas.

A może już ich nie ma ?


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może już ich nie ma ?

Znam jeszcze kilku, ale większości ręce się już trzęsą, co w tym wypadku bardzo im w pracy przeszkadza, na dodatek pracują oni jeszcze, chociaż wcale już nie muszą. Mlodszych którzy coś potrafią znam jeszcze mniej, ale oni nie mogą sobie pozwolić na pracę dla idei (czytaj za przysłowiowe grosze) bo muszą z czegoś żyć, a że roboty mało to muszą ja cenić wysoko (dosłownie i w przenośni), a to że robota sporo kosztuje powoduje, że jest jej jeszcze mniej i tak to się obecnie samo reguluje. :)


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie znam dobrych co pracują za " normalne" pieniądze :(

Szczerze - poza robotami Adama, który akurat z tego co mi wiadomo zawodowo się tym nie zajmuje, nie spotkałem robót gdzie mógłbym powiedzieć - bardzo dobrze zrobione.

To dotyczy zegarów - o zegarkach nie mówię.

 

Zapewne w Polsce kilku mogło by wyjść ze spirali powodującej spadek w dół - mało pracy , bo drogo, drogo bo mało pracy.

Ale z tej spirali nie wyjdzie się przy pomocy myjki ultradźwiękowej i Gronalu.

Trzeba narzędzi, które popracują. A potem jeszcze trzeba chcieć.


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zapewne w Polsce kilku mogło by wyjść ze spirali powodującej spadek w dół - mało pracy , bo drogo, drogo bo mało pracy.

Ale z tej spirali nie wyjdzie się przy pomocy myjki ultradźwiękowej i Gronalu.

Trzeba narzędzi, które popracują. A potem jeszcze trzeba chcieć.

 

Ja mówię tylko o takich zegarmistrzach, co potrafią zrobić wszystko przy każdym zegarze i zegarku mechanicznym. Wyszli ze spirali tylko ci co "znaleźli" sobie niszową grupę klientów w jakiejś dziedzinie zegarmistrzostwa, która jeszcze generuje spore zapotrzebowanie na usługi, jest zapotrzebowanie, konkurencji w zasadzie nie ma, to mogą dyktować ceny. Natomiast ci co oparli swoje dochody na ogólnych usługach typu "dla ludności", nie mówiąc już o tych co niewiele umieją, to bez wspomagania swojego zegarmistrzostwa inną dziedzina zarabiania (np. handel) raczej cienko przędą.

 


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

Edytowane przez wafelek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z cyklu "Uwielbiam reklamy".

No chyba że tak...

post-6402-0-65688800-1468252953_thumb.jpg


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolę oglądać na filmach wdzięki Maryny chociaz i przy tym tez robią wałki... :D


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolę oglądać na filmach wdzięki Maryny chociaz i przy tym tez robią wałki... :D

To ściema?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na większości fumów Bruce i jemu podobni skaczą ze trzy metry do góry i ze dwadzieścia metrów w przód i to nie trójskok, tylko z jednego odbicia, a jakoś żaden z nich mistrzem lekkoatletycznym nie został. Wyobrażasz sobie co by Bruce robił gdyby wziął do reki zwyczajną paletkę? Normalnie wymiata wszystkich mistrzów świata... a w pingla pewnie na zawodach nie grał, bo nie chciał im robić poruty. ;)


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.