To ja dorzucę swoje 5 groszy, jako ktoś kto patrzy chłodno na Rolexa (na innych też).
Rolex - ujmuje mnie designem w zasadzie w dwóch modelach - DJ i DD. Są tak piękne, że mam gdzieś jak innowacyjny jest. To plus to, jak zarządza marką, sprawia, że mam ochotę spróbować innych typu Sub czy GMT. I to wystarcza...choć pewnie ciekawa byłaby jakaś komplikacja. Ma też cały szereg zegarków, których bym za żadne skarby nie założył 😕
Zenith....Zawsze marzyłem o ElPrimero...ale z czasem i na fali obecnej mody zaczął wydawać mi się jakiś za bardzo "dziadkowy". Miałem Chronomastera Sport i to jest fajny zegarek...ale mam wrażenie, że po tym sukcesie kilka kolejnych wypustów, odwołujących się do heritage niespecjalnie się przebiło. Są fajne...ale nie ma "wow". To samo mam z serią Defy...jest ciekawy Skyline...ale znów nie ma "wow". Niestety jest też cały szereg brzydactw, które robią z Defy coś, co AP zrobiło z RO...brzydkiego, przerysowanego Offshore.
Jednym słowem potencjał jest...gorzej z wykonaniem. Legendardny mechanizm jest...ale w sumie to nic nowego się za bardzo nie dzieje - różnica tylko w tym czy chrono działa z dokładnością do sekundy czy 1/10 sekundy.
IWC...Imho lepiej zarządzana marka niż Zenith. Piloty są legendarne...i wciąż na czasie. Nowy Inge, poza ceną, jest interesujący. Mam też wrażenie, że słuchają klienta...co widać po zmniejszeniu zegarków w linii Portugieser i Pilot w ostatnich latach. Eskperymentują nieco, co widać w kololarch i materiałach w linii pilotów...ale w/g mnie robią to z wyczuciem i klasą. Do tego ceny w dużej mierze są rozsądne (poza Inge). Aaaa i jeszcze coraz więcej własnych mechanizmów. Pół roku temu, impulsowo, na lotnisku kupiłem za 5100 EUR Marka XX ze 120h rezerwy chodu. Niech ktoś mi pokaże tak uniwersalny zegarek za podobą cenę.
Generalnie uważam, że Zenitha bym wybrał tylko w celu posiadania jakiegoś zegarka na ich słynnym mechaniźmie, jednak jako brand bardziej IWC do mnie przemawia całością oferty.