Bardzo to prawdziwe i mądre co piszesz. Wynika to dość jasno z naszej, szczególnie tej najnowszej, historii. I o ile sam w sobie szacunek dla ludzi pracy jest jak najbardziej Ok, to tutaj raczej wychodzi taka małostkowa zawiść o czyjś sukces. Bo przecież pokutuje u nas ciagle to, że jak sąsiad (bynajmniej celebryta) się czegoś dorobił „to pewno złodziej”. Jednakże, muszę też zauważyć że według mnie niewielu, tak zwanych celebrytów, prezentuje sobą poziom i postawę pozwalająca pokazywać ich jako wzorce. No bo zmienił się algorytm „generowania” takowych. Celebryta jest sławny ze względu na to że jest sławny. A kogo dzisiaj łatwiej wypromować w mediach, profesora fizyki z osiągnięciami, marszanda sztuki i znawcę zegarków [emoji6], czy nie koniecznie brylującą intelektem panią która za to jest ładna i „mocno się z ta urodą obnosi”, tudzież jakiegoś ktosia skandalistę ? A tak w ogóle to jako być o zegarkach... Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk