Racja. Do hazardu się nie nadaję, nic a nic nie mam farta. Ale chciałam dobrze Tobie i "temu zegaru" życzyć :-) Na to, co masz na myśli, co to kiedyś wypadało przez "H" pisać, to ja bym mu kredą na tym - tym czarnym "spojlerze" napisała, żeby się czasem na śmierć nie obraził, znaczy ten zegar:-P Co do pomysłów to zawsze jeszcze można "odczynić" albo abra-kadabra pomoże ;-)
Sting ma podium. A tak osobiście, wspomnieniowo - miało się wtedy te 20 lat, ehhh, dyskoteki byly "moje". Tytuł i słowa jakże dziś do mnie pasują. Straszna szkoda Mirka, bezsensowna śmierć, niepotrzebna :-( https://youtu.be/GIDEAZP-0Io
Ale nawet mężczyzna o takiej fizjonomii jak opisujesz może mieć tak poukładane pod sufitem, że nawet wysportowany, gładki i opalony w solarium, skropiony wodami za setki złotych bufon do pięt mu nie sięga.W ostateczności wolę inteligentnego mądralę z brzuchem i łysiną, bo wykąpać takiego jeszcze się da, a "pustaka" nie odratujesz.. hehe LES - w punkt ;-)
Ja "bez żadnego trybu" - chciałam zaprotestować przeciwko określeniu - umieć się zestarzeć. Osobiście jestem przekonana, że umiejętności starzenia się sprzyja zasobność portfela - w znaczącym stopniu... ;-)
To zbliżająca się jesień i za nią zima, taką melancholiję w duszę wnosi. Nastraja i wzbudza myśli o przemijaniu, o przepływającym przez palce czasie... Mnie rozstraja oglądanie starych, czarno-białych fotografii, tych zwłaszcza na których są bliscy, którzy odeszli.
Perkoz - wiem, ze parametry są nieodpowiednie. Ale pozwolołoby to nam w szukaniu takiego jak trzeba. Musiałabym wiedzieć jakiej długości i jakiej wagi ma być - z pewnoscią nie takie jakie Ty masz w zegarze. Wiemy że wahadło powinno być nieco cięższe/dłuższe niż to co jest
W Poznaniu najdrożej? Co za pech... Trudno, najwyżej pooglądam i wrócę z pustymi rękoma... LES - dziękować przeznaczeniu - jako weterynarz czy lekarz ratował byś istoty żywe a teraz dzięki chyba doświadczeniu jesteś lekarzem zegarów. Twoje "dyplomy" zajmują Ci pół domu i dziękczynne tykanie się niesie. Nic tylko się radować. Ja bym puchła z dumy. :-D Klasycznych pacjentów nie sposób powiesić na ścianie, rozejdą się po świecie.. Tak samo Kol. Dziadek- nie mam pojęcia ile zegarów ma ale to traf losu powierzył je w jego ręce :-) Tak było Wam pisane w gwiazdach;-)
Nic tylko zazdrościć Cioci takiego zdrowia i wzroku. Ja tam muszę dwóch par na zmianę używać ;-) 30 lat pracy to ja nie wytrzymam, chyba że na hamaku polegiwanie w ogrodzie, ale kto mi da taki angaż :-) 8 września może trafię do Poznania na giełdę staroci. Uprzedzam szacowne grono, aby mi nie robić konkurencji - zostańcie w domach i nie wykupujcie zegarzych truchełek - chciała bym coś wygrzebać dla siebie. No chyba że planujecie grubsze zakupy to co innego ;-)
To ja tez mam podobnie, codziennie ten sam rytm jak sprężyna zegara - napędzam trybiki czasu życia, czasem gong wybije, czasem coś zgrzytnie, a tak to tylko tik - tak, tik - tak. A nie, przepraszam - zdarza się jakiś "kołatek" i uprzykrza ;-)
Perkoz a potrafisz podać ile waży Twoje nieoryginalne wahadełko razem z dociążeniem? I jaka jest jego calkowita długość? Musze wykopać moje szpargały bo gdzieś takie wahadło miałam od kominkowca Lauffer z taką samą melodyjką
He... przypadek? Coś jest na rzeczy, może kolejne osoby dołączą do pajęczych sympatyków. Chyba przyda się "podkącik" na forum - "pajęcznik" - będziemy dzielić się spostrzeżeniami dot. naszych pupili... ;-) Takie powiedzonko jest: "szczęśliwy ten dom, gdzie pająki są"
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.