Bo jak ma się kilka mniejszych oficjalnych zegarmistrzów certyfikowanych Rolexa plus duże centrum serwisowe, to mamy wybór i niekoniecznie wszyscy zdecydują się na tego samego zegarmistrza. Czyli strumień zegarków się rozprasza. Jak mamy tylko jedno centrum serwisowe, to wszyscy Ci co normalnie korzystali ze swojego sprawdzonego majstra w przypadku braku części będą zmuszeni korzystać z jedynego dostępnego serwisu. Także strumień będzie tylko jeden, naturalnym będzie większe ryzyko powstania kolejek a także istnieje duże prawdopodobieństwo iż czas oczekiwania zwiększy się. Widać to u konkurencji, gdzie czas serwisu to miesiące a nie tygodnie. Oczywiście Rolex mógłby ten problem rozwiązać tworząc w każdym kraju centra serwisowe z odpowiednią liczbą zegarmistrzów. Ale czy będzie im na tym zależało i kalkulowało? Przecież kupując zegarek marek Omega, Rolex, Zenith nie decydujemy się na konkretny model myśląc o serwisie pogwarancyjnym. Raczej koncentrujemy się na tym jak zegarek leży, wykonaniu oraz prestiżu danej firmy.