Love supreme najlepsza. Z resztą z kolei ja sie zgadzam. Uwielbiam współpracę MD z JC. Kręcą mnie też szczególnie Dolphy i Mingus. Jak mam ochotę na coś spokojnego wrzucam najczęściej Evansa. Parę lat temu w bielskim MM pracował koleś, który był fanem jazzu i dobrego rocka. Na stragany wrzucał w dobrych cenach perełki w super cenach. Kupiłem masę wznowień blue note za 15 - 20 zeta. Jakbym miał na szybko wymyślić muzyków/grup, którzy/które najgłębiej wryli się w moje muzyczne serducho to właśnie wspomniani MD i JC, Fields of the Nephilim, Coroner, Death, Gorguts, Supertramp, Megadeth, Springsteen, Marillion i Queen ale mógłbym tak wymieniac znacznie dłużej (Suicidal Tendencies, Steely Dan, Camel, Sisters of Mercy, Banco de Gaia, Entombed, Dire Straits, Basil Poledouris, Slayer, Johny Cash, Mahler, Dvorak, Atheist… o, panie, bez muzyki to nawet po Pateku na każdej łapie byłoby ciężko