Nie wiem czy ktoś uwierzy.
Wszedłem z ulicy, zapytałem o dostępność, Pan powiedział że nie ma szans, na liście jest ponad 1000 osób oczekujących.
Powiedziałem, że specjalnie z Polski przyjechałem zapytać o dostępność ponieważ nie da się do nich dodzwonić.
Okazało się, że Pani która stała obok i pracuje w sklepie jest Polką.
Zaprosiła mnie do stolika, rozmawialiśmy około 20min i nagle powiedziała, że ma zabezpieczoną jedną sztukę i zaproponowała mi zakup.
Sądzę, że szansa na taki finał sytuacji była raczej jak wygrana na loterri.