Mam, ale "słabą". To znaczy Tissot, Certina, jakieś G-Shocki, trochę biżuterii dla żony. Oprócz tego jestem zapisany na złotego Submarinera - aczkolwiek to nie "historia".
Mnie tak wypytywali i wszystko spisywali, ale atmosfera była dość miła. Proszę, oto litania w "uwagach".
Też uważam, że to żenada. Może wynikała z tego, że chwilę rozmawialiśmy o tych nowościach i temat zszedł na to, co akurat miałem na nadgarstku oraz co miał mój kolega (BB58).
Generalnie należę do osób, które kupują dla siebie, nie na handel i nie wyobrażam sobie przymilać się do obcych chłopów pracujących w sklepie z zegarkami i biżuterią tylko po to żeby kupić zegarek. Ostatecznie wolałbym przepłacić z drugiej ręki i nie uczestniczyć w cyrku. Na ich dzisiejsze pytanie czy DJ kupiony od nich powiedziałem, że od nich, ale nie przeze mnie tylko nabyłem go z drugiej ręki jako nowy, bo mnie nie chciano zapisać jak kiedyś spróbowałem. Dodałem, że to tylko zegarek, jak dla mnie nie jest tani, jak widać go noszę, a nie widzi mi się przychodzić co miesiąc i potem czekać dodatkowy rok-dwa. Może nie dożyję jutra? 😅 Wiadomo, że warto raz do roku spróbować, bo jednak przepłacanie na grey markecie troszkę boli. Zapytał czy podam numer seryjny DJa, bo nie lubią klientów którzy sprzedają zegarki po odbiorze - odpowiedziałem, że absolutnie nie. No i spisał to co powyżej, to tyle.