Miałem kilka zegarków ruskich (Łucz i dwa Poljoty), kilka niemieckich (Archimede, Aristo, dwa Laco) i szwajcarskich (trzy Tissoty, Glycine, dwa Revue Thommen i Tag Heuer), a teraz czas na Omegę albo używanego GP Laureato - takie mam najbliższe plany. Marzenie zegarkowe niezmienne od lat: Moser Pioneer na bransolecie, taki jak na obrazku. Pewnie nigdy go nie kupię, ale co szkodzi marzyć?