Nowy nabytek (wreszcie przyleciał z hameryki): Tudor (by Rolex) Oyster Princedate: a tu ze swoim starszym "kuzynem-bliźniakiem" czyli z Rolexem Oystyer Perpetual Datejust Na pytanie "po co mi dwa praktycznie IDENTYCZNE zegarki" spieszę z odpowiedzią: Od zawsze chorowałem na Rolexa Datejust. Niestety nie mogłem sobie na to pozwolić, więc poprosiłem znajomego, żeby znalazł odpowiednik Tudora w świetnym stanie i przywiózł zza wielkiej wody wracając kiedyś do Polski. W między czasie okazało się że mam trochę nadprogramowej gotówki i znalazłem świetny egzemplarz rolka w rewelacyjnym stanie i z niesamowitą, rzadko sporykaną tarczą (lniano-gliszowano-biało-złotą) tak więc kupiłem go bez zastanowienia. No i teraz jeszcze przyleciał Tudor Tak więc jak tylko znajdę chwilę to zrobię test/recenzję porównawczą obu bliźniaczych modeli i opiszę różnice ( technicznie różnią się w zasadzie tylko tarczą, wskazówkami i werkiem) oraz stworzę obszerną galerię obu modeli