No i w końcu go mam! Przyznam, że czaiłem się na ten model jak pies do jeża i zasypywałem forum setką pytań, a to czy pomiary dokładne, a to czy sensory wytrzymają upadek z wysokości itd. itp. Po drodze kupiłem innego G-Shocka, ale Riseman wciąż chodził mi po głowie. W pewnym momencie ceny poszły o 30% do góry, co w pewnym sensie mnie zmotywowało, bo obiecałem sobie, że jak tylko cena zbliży się do starych 599 zł, od razu pójdę do Time Trendu i kupie ten zegarek. Od początku uważałem, że oficjalny sklep Zbi, jest jedynym miejscem w którym warto kupić sikora tej klasy, bo przy takim natłoku czujników i sensorów, gwarancja jest moim zdaniem czymś niezbędnym. Nie tak dawno z 799 zł zrobiło się 699zł, a pani w Time Trendzie po krótkiej rozmowie zgodziła się dać mi dodatkowo 10% rabatu, czyli cena zrobiła się dokładnie taka jak na allegro, tj. 629zł. No i właśnie dzięki szczodrości tej młodej, miłej pani już po chwili wyszedłem z salonu z papierową torebką z logiem G-Shock Riseman jaki jest każdy widział, jak nie na żywo to w Internecie. Mnie najbardziej ciekawił jego rozmiar i to jak prezentuje się na nadgarstku. Okazało się, że mimo niezbyt wielkich rozmiarów, na ręce prezentuje się bardzo przyzwoicie, do tego jest bardzo lekki, co szczerze mnie zdziwiło. GW-9200 opakowany jest w puszkę z wygrawerowanym logiem G-Shock, wewnątrz kartonika prócz puszki z zegarkiem znajdziemy jeszcze dwie instrukcje, w tym jedną w języku polskim, a drugą grubości Pana Tadeusza, w kilku innych językach mniej peryferyjnych rejonów Europy. Sam zegarek prezentuje się świetnie, solidny, ładnie zaprojektowany. Czerwień guzika altimetru, nie jest tak krzykliwa jak czerwone guziki w G-9000, gdzie wyglądają jak klocki Lego wciśnięte w kopertę zegarka, tylko ładnie współgra z czerwienią oka na wyświetlaczu. Z tyłu zegarka wygrawerowany jest smok, z tego co wiem w wersji Risemana przeznaczonej na japoński rynek z tyłu zamiast smoka jest wyryte coś jakby skrzyżowanie wiewiórki z Batmanem. Przycisk podświetlenia jest metalowy, co w zestawieniu z metalowym sensorem z boku zegarka wygląda naprawdę świetnie. Jedyne co w wykonaniu Risemana mi się nie podoba to pasek, który w porównaniu z tym który zamontowano do GW 9000 wygląda mizernie. Sprawia wrażenie delikatnego, jest gładki i nie starannie wycięty co szczególnie widać na jego szczycie. Klamra sprawia wrażenie zbyt szerokiej w szczytowym punkcie, dodatkowo napisane jest na niej Casio China, co podziałało na mnie bardzo odpychająca. Sam zegarek wyprodukowana w Tajlandii, co jest dla G-Shocków rzeczą typową, niemniej jednak zdziwiło mnie, że klamrę paska sprowadzono z Chin. Jedyne co w pasku Risemana mi się podoba, to niewielkie zgrubienie na końcu, zapobiegające wysuwaniu ze szlufki. Tyle apropo wyglądu, przejdźmy teraz do rzeczy najbardziej i interesujących, czyli funkcji, których jak by nie patrzeć jest od groma i trochę. Jak już pisałem, miałem spore wątpliwości, co do wytrzymałości i funkcjonalności zegarka. Odporności na wstrząsy jeszcze nie przetestowałem, wprawdzie wygląda solidnie i Zibi daje gwarancje że taki właśnie jest, nie mniej jednak do ekstremalnych wypadów na sto procent założę Mudmana. GW 9200 Riseman prócz podstawowych funkcji takich jak timer, stoper, czas światowy i kalendarz, wyposażony jest jeszcze w funkcje Protreka, tj. barometr, wysokościomierz i termometr. Wysokościomierz działa na zasadzie monitorowania różnicy ciśnień podczas wspinaczki. Mówiąc najprościej, im wyżej tym niższe ciśnienie i podobno istnieją wzory które pozwalają tą zależność logicznie rozpisać. Wszystkie czujniki w zegarku wymagają wcześniejszej kalibracji. Barometr fabrycznie ustawiony zdaje się jest na 1030 hPa, wiec pierwsze co należy zrobić to skalibrować odczyt z dokładniejszym barometrem. Co do polegania na ciśnieniu podawanym w prognozach pogody, to nie ma co się na nich wzorować, w mediach podawane jest ciśnienie dla regionu, jakie było by gdyby znajdował się on na poziomie morza. Ja mieszkam w Gdańsku, więc na tych informacjach mogłem polegać, jednak osoba z Krakowa, albo na przykład z Zakopanego, musiałaby znaleźć inny sposób ustawienia barometru. Zegarek mam już od kilku dni i zawsze podaje mniej więcej takie ciśnienie jak w radiu, więc jest raczej dokładny. Wysokościomierz jak już wspomniałem podaje różnice wysokości, wiec jak u podnóża góry ustawi się wartość na zero, to w miarę wspinaczki, będzie on pokazywał na jakiej znajdujemy się wysokości względem miejsca kalibracji. Jednostką pomiaru jest 5 metrów, więc teoretyczna dokładność to plus minus 4 metry. Pomiary dokonywane są na dwa sposoby, albo co pięć sekund w pierwszych trzech minutach, a potem co dwie minuty przez dziesięć godzin, albo co pięć sekund w ciągu jednej godziny. Tak czy siak nie polecał bym polegania na tym wysokościomierzu przy uprawianiu takich sportów jak na przykład spadochroniarstwo. Termometr też wymaga kalibracji, tu jednak spotkała mnie miła niespodzianka. Sporo czytałem opinii, że aby sprawdzić temperaturę należy wcześniej na kilka minut zdjąć zegarek z ręki, bo ciepłota ciała przekłamuje odczyt. Ja skalibrowałem temperaturę z innym termometrem, gdy zegarek od kilku godzin był już na moim ręku i do dziś, temperatura na odczycie jest taka sama jak na innych termometrach, mimo że zegarek mam ciągle na nadgarstku. Sprawdza się dzięki temu moja wcześniejsza teoria, ze można zaprogramować zegarek tak, aby nie uwzględniał temperatury ciała, która jest jak by nie patrzeć stała i wynosi 36,6 stopnia Celsjusza. Na wyświetlaczu pokazywanych na raz jest bardzo dużo informacji i jednym rzutem oko możemy dowiedzieć się jaka jest godzina, data (rok, miesiąc, dzień) i dzień tygodnia, oprócz tego w prawym górnym rogu jest czerwone oko wewnątrz którego wyświetlany jest wykres zmian ciśnienia w ciągu dnia. Pomiary do wykresu są automatycznie dodawane raz na dwie godziny, tzn jedna kropka wewnątrz okręgu odpowiada ciśnieniu jakie panowało w jednym pomiarze na przestrzeni dwóch godzin. Mówiąc prosto, jeśli przy zmiennym ciśnieniu będzie się siedziało cały dzień na tej samej wysokości nad poziomem morza, to będzie się miało wieczorem śliczny wykres, ale jeśli jeździ się cały dzień po górzystym terenie, wykres szlak trafi, bo różnice ciśnień będą tak znaczne, że wykres będzie się jakby resetował. Kolejną z funkcji zegarka jest wyświetlanie maksymalnych wysokości, zapisywanych w pamięci zegarka, możemy się dzięki niej dowiedzieć kiedy i o której godzinie byliśmy najwyżej, jaka tego dnia była ogólna suma wysokości itd. Na wielki plus według mnie przemawia to, że zarówno przy włączonym stoperze jak i timerze i barometrze, mamy wyświetlany dodatkowo aktualny czas. Tej funkcji brakuje mi w Mudmanie. Timer i stoper mierzą czas do 24 godzin. Dla przykładu Mudman miał stoper mierzący czas do kilkuset godzin, co było przydatne na przykład dla mierzenia ile czasu ma się już naładowaną baterie w telefonie (ja mam nokie N95, więc ta funkcja była dla mnie istotna, bateria trzyma w niej max 40 godzin, a miernik energii pokazuje zawsze jakieś bzdury) Timer w Mudmanie jest za to mało funkcjonalny, bo można mierzyć czas tylko od godziny w dół. Bateria w Risemanie zasilana jest energią słoneczną (Tough Solar), rzecz bardzo przydatna, szczególnie w tym modelu, bo te wszystkie funkcje są zapewne bardzo prądożerne. O ustawianiu godziny też możemy zapomnieć, bo zegarek posiada sześciozakresowy Wave ceptor, kalibruje się dzięki temu z wzorcem zegara atomowego rozsyłanego z anten umieszczonych w Wielkiej Brytani, Niemczech, USA, z dwoma antenami w Japoni i dodatkowo z anteną w Chinach. Zegarek łapie sygnał, ale raczej słabiej niż GW 9000. Reasumując, zegarek wart jest swojej ceny. Im niższa cena tym bardziej jest jej wart