Roweru nigdy nie przypinam, bo nie chce mi się wozić u-locka... No to się doigrałem, rower mi ktoś gwizdnął. Wyszedłem ze sklepu - roweru nie ma, rozglądam się i widzę, że kilka metrów dalej ktoś się rozpędza i na niego wsiada - a w zasadzie, podejmuje taką próbę... daleko nie ujechał, po jednym obrocie korby runął na glebę przez kierownice... Urok ostrego koła dla amatorów cudzej własności