Hobbit - marność nad marnościami. Namawiałem kilkukrotnie żonę na wyjście z seansu, ale stwierdziła, że skoro zapłaciłem za bilety to obejrzymy do końca. Żeby nie było: jestem fanem wszystkiego co związane z fantasy, rpg itd itp. Film dłuuuuuugi, naciągnięty jak stare majtki, dwa razy się na nim zdrzemnąłem. Zresztą: to wszystko już było we 'Władcy..." tylko że miało właśnie efekt nowości. No ale to moja subiektywna ocena. Jako fan Sapkowskiego i innych stwierdzam, że obejrzany niedawno Skyfall w porównaniu do Hobbita to arcydzieło (wiem - inny gatunek) Nie polecam.