Raczej, w sobote jak bylem to czesc ze sprzedających sprawialo wrazenie "wczorajszych", co oczywiscie nie przeszkadzalo w przeprowadzeniu transakcji. w piatek tez taj bylo : - gosc mi powiedzial kwote, mowie ze nie mam tyle, to on mi o 10 podnosi, wiec mowie ze tyle tez nie mam :wink: wiec w koncu opuscil tak, ze spasowalo, ale on cos nie bardzo potrafil policzyc nawet, wiec wrzucil do kieszeni. - obok gosc pytal o stolik stary, sprzedawca podal cene, ale za wysoka, wiec klient odszedl. kilkanascie metrow dalej slyszalem jak sprzedawca ryczal na klienta ze mu opusci i nie byl to glos 'trzezwego' :wink: - zule sprzedajace szpeje wojskowe liczyli ile kto sie zrzucil na wodke, bo wypili a cos im sie nie zgadza