Ze zgrozą stwierdziłem, że nie mam w kolekcji żadnego zegarka made in Germany. Mam za to kilka z niebieską i granatową tarczą, więc doszedłem do wniosku że chciałbym zameldować u siebie zegarek z Niemiec i z tarczą koloru zielonego - ewentualnie inne kolory, ale raczej utrzymane w tonacji ciepłych kolorów ziemi.
Inne, wysoce pożądane cechy to:
- szerokość do 41mm i wysokość do 12mm
- jak najmniej elementów polerowanych
- pilotopodobny, fieldwatchowy sznyt - ciężko mi to zdefiniować. W każdym razie coś, co wyklucza raczej Nomosy z równania 🙃
Żaden z powyższych warunków nie jest sine qua non - obejdę się bez jednego z nich, być może dwóch, jeśli mnie coś zachwyci.
Ponieważ to ma być zegarek z którym się nie będę cackał, nie chciałbym szaleć z ceną - limit to, powiedzmy, 10k, ale nie zależy mi żeby do tego limitu dociągnąć, jak będzie mniej to bardzo dobrze.
Wytypowałem sobie na początek trzech kandydatów
Archimede 1950-4 - tu plusem jest koperta Icklera, minusem jej wyłupiasty kształt i mała sekunda
Union Glashutte Belisar GMT - tu w zasadzie wszystko mi się bardzo podoba poza kopertą w pełnej polerce i datą. Gdyby nie było daty to brałbym bez wahania.
Sinn 556 limitka - podoba mi się z wyglądu, obawiam się jedynie czy nie znudzi mi się błyskawicznie, bo nie ma tu nic chwytającego za serce.
Zrobiłem nawet grafikę pomocniczą 😎
Chętnie przyjmę inne sugestie.