Szperając w internecie zauważyłem, że większość linków podaje, iż nieistniejący już dziś toruński METRON był spadkobiercą Gustava Beckera. Ale czy słusznie ? Moim zdaniem nie. Ale po kolei. Firma Solch & Jackel powstała w Świebodzicach w 1871 r. i początkowo nie była firmą produkującą zegary. Była to firma typowo stolarska, w ktorej to wytwarzano obudowy do zegarów. Nie muszono sie martwic o ich zbyt, gdyż większość freiburskich fabryk zegarów z wyłączeniem GB, Willmanna, Concordii i Germanii, nie posiadała własnych stolarni. Skrzynie zegarów sprzedawały sie więc znakomicie, choć i w tej branży była w ówczesnych Świebodzicac duza konkurencja. Ale apetyt rośnie w miare jedzenia. Właściciele firmy doszli do wniosku, że przecież oprócz samych skrzyń, moga spróbować sprzedawac całe zegary. Zaczeto więc z okolicznych firm kupować werki i osadzano je we własnych skrzyniach i oczywiście sprzedawano. Działo sie to tak najprawdopodobniej w drugiej połowie lat 80. XIX stulecia. Firma musiała mieć dobrą kondycje, skoro przetrwala "freiburski kryzys zegarowy" i w 1899 r, nie zostala wchlonięta przez VFU. Malo tego, to Solch & Jackel wykupił URANIĘ, i dopiero wtedy w dawnych jej budynkach zaczeto wytwarzać własne mechanizmy. Okolo 1924 r. kiedy zaczynał sie tzw. wielki kryzys firma otworzyla w Wisbaden swoja filie i sie dalej rozwijała. W 1926 r., kiedy to VFU ostatecznie wchłonął Junghans, Solch & Jackel spokojnie, bez fajerwerków prowadził swoja działalność. Jak wiemy od 1932 r. Junghans rozpoczął systematyczną redukcję produkcji w Świebodzicach i oprócz maszyn przeniósł także najlepszych fachowców do Schramberga. Zostali tylko ci, którzy nie chcieli opuszczać ojczystych stron i to oni znaleźli zatrudnienie u Solch & Jackel. Jak podaje portal informacyjny Urzędu Miasta Świebidzice, w 1935 r. Junghans zaprzestał calkowitej produkcji zegarow w tym mieście. Nalezy zadac tylko pytanie, co dzialo sie do 1945 r. w opuszczonych wielkich halach produkcyjnych należących kiedys do GB ? Solch & Jackel do 1941 r. produkował zegary. Po tym czasie władze III Rzeszy nakazaly w fabryce wytwarzac sprzet militarny(głównie części do samolotów). Gdy nadeszlo wyzwolenie, (Wiadomości Swiebodzickie - dzieje miasta nr 12, grudzien 2007. s. 4-6) w czerwcu 1945 r. przyjechala do Swiebodzic ekipa, ktora miala zadanie przejąć dawna Uhrenfabrik S & J. Fabryce początkowo nadano nazwę - Fryborska Fabryka Zegarów, a jej pierwszym dyrektorem został poznaniak, Witold Bytoński. Później po wielu trudnościach na przejetym po Niemcach sprzecie zaczeto produkcje pierwszych zegarow. Czesto byly to zegary linkowe o duraluminiowych płytach na ktorych jeszcze można było znaleźć sygnaturę S & J. Poza tym w przytaczanych już Wiadomosciach Świebodzickich tym razem nr 2 z lutego 2000 r. s. 5-6 znajdujemy ciekawe opisy poczatkow FFZ. Przytocze je we fragmentachi: Dolnośląska Fabryka Zegarow w Swiebodzicach, znana z czasów niemieckich z nazwy Uhrenfabrik S&J przeszla w okresie kapitalistycznym stopniowa ewolucję. (...) W 1945 r. istotną boloczką był brak sprzetu i narzędzi. Dawne urządzenia zostaly wywiezione w latach 1932-1940, kiedy to (...) Fritz Junghans zlikwidował w Swiebodzicach produkcję zegarow. (...) Wynika z tego, o czym pisał kiedys na forum Amroziuk, że w murach byłej fabryki GB nie wytwarzano zegarow, a produkowano je na gruzach dawnej Uhrenfabrik S&J, a takze wykorzystywano pozostawione w magazynach półprodukty zegarowe sygnowane S&J. SAM KIEDYS MIALEM NAWET CHODZIK Z TAKA SYGNATURA O DURALUMINIOWYCH PLYTACH. Czemu więc przeważnie większość źródeł podaje, że METRON był spokrewniony z GB ? (W 1952 r, jak wiemy całą dokumentacje oraz park maszynowy przekazano do Torunia). Otóż wydaje mi się, że przyczyna lezy w tradycji. Bo przeciez jak zegary ze Świebodzic, to tylko Gustav Becker.