Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

dariusz chlastawa

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    8202
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Odpowiedzi dodane przez dariusz chlastawa


  1. 3 godziny temu, Wacor napisał(-a):

    Baselworld też zakończyło swoją działalność. 
    A wracając do Aurochronos to na stronie Klubu znalazła się całkiem spora relacja z targów, a i opinie były raczej pozytywne. Możesz poszukać.
    I niestety rację Eugeniuszowi ciężko przyznać - to nie była „jakaś kpina”, tylko dość ciekawe wydarzenie zegarkowe…a im więcej takich wydarzeń, tym lepiej dla nas ;)

    Jeśli od dwoch lat zero życia na ich wallu i FB etc to znaczy że już po tym festiwalu 

    umarł jak wiele innych inicjatyw ( np klubowy kwartalnik) 

    a mówię to dlatego, że zaczęli baaardzo źle ( od nieleganego wykorzystania poparcia KMZIZ, którego nie uzgadniali z zarządem ) etc

    poza tym mam masę innych swoich przemyśleń na ten temat 


  2. Koledzy, czyli doszliśmy do tego, że nie broń sama strzela czy oczy wybija tylko nieumiejętnie posługujący się nią strzelec

    a RAK bardzo fajny ( cenię go m.in. za rzadko spotykaną możliwość strzelania kontrolowanym ogniem ciągłym z jednej ręki ) 

    oczywiście gdyby strzelał z zamkniętego zamka poruszającego się wewnątrz jak np Skorpion Evo czy MP5 byłby znacznie lepszy :)


  3. 13 godzin temu, zadra napisał(-a):

    Twierdzenie, że raz w roku sama strzela jest przenośnią która właśnie ma uczulić obsługującego, żeby uważał na głupoty w stylu "weź no przytrzymaj za muszkie a ja poprawię jałowy skok spustu i o nic się nie martw, magazynek jest pusty, bo Marek wczoraj wziął na strzelnicę a on nigdy nic w magazynku nie zostawi, bo lubi sobie postrzelać".

    1. nigdy po pijaku, albo nawet przy lampce wina

    2. nigdy załadowane w domu przy dzieciach

    3. nigdy załadowane w obce nawet znane ręce

    4. nigdy nie kierujemy lufy w kierunku z którego ktoś może nadejść

    5. nigdy nie kierujemy lufy w kierunku człowieka - nawet, gdy broń rozbrojona i bez iglicy a nie tylko pocisków i magazynków

    6. nigdy...

    7. nigdy....

     

    Itd

    itp..

     

    Zasady są strasznie proste..

    zasady są proste, ale nie takie że broń sama strzela !

    a) zawsze traktuj broń jak załadowaną i stosownie się z nią obchodź 

    b) nigdy nie kieruj lufy w kierunku czegoś, do czego nie chcesz strzelać 

    c) palec kładziesz na spuście dopiero przed samym wystrzalem 

    lub tzw BLOS ( Broń, lufą, otoczenie, spust)

     

    bajki o samo strzelającej raz w roku to ... milicyjne gadki 

    11 godzin temu, Jędrula.wawa napisał(-a):

    Akurat podbitych oczu nie widziałem, ale potrzaskane okulary w maskach pgaz to i owszem. :unsure:

    Przy tym temacie muszę stwierdzić, że ktoś nam usiłuje niezbyt uprzejmie dziecko do brzucha wcisnąć :wub:

    A przy okazji kaprala. Szeregowy pyta: panie kapralu, co to jest czasoprzestrzeń ?

    Poczekajcie szeregowy, zaraz wam to wytłumaczę .... oooo, już mam. Czasoprzestrzeń jest jak będziecie kopać rów stąd aż do obiadu :)

     

     

     

    12 godzin temu, Zeno napisał(-a):

     

    Ale Rak oczy wybija.

    Tylko nie dlatego, że zamek zbyt daleko się cofa, a dlatego, że strzelec w niewłaściwy (niepełny) sposób rozłoży kolbę i ta mu się złoży (zsunie) podczas strzału. Widziałem kilka podbitych w ten sposób oczu i widziałem serię w poprzek strzelnicy wystrzeloną przez jednego z tak znokautowanych, który kurczowo zacisnął palec na spuście. Nikt nie zginął.

     

     

    Nie trzeba niedouczonego, beztroskiego, durnego strzelca. Wystarczy pośpiech, stres, ziarnko piasku w prowadnicy kolby (jak w Rakach), awaria sprzętu, czy wadliwa amunicja.

    Samych sposobów, w jaki próbuje strzelców zabić wadliwa amunicja jest kilkadziesiąt.

    Taka komora nabojowa może eksplodować zarówno wtedy, gdy ładunku miotającego jest zbyt dużo, jak i wtedy, gdy jest go zbyt mało (na dwa, co najmniej, sposoby: jeden z nich to gdy deflagracja zamienia się w detonację). Komora nabojowa może też eksplodować, gdy... ładunku prochowego nie ma wcale.

    Kilkanaście kolejnych sposobów to gimnastyka artystyczna uprawiana przez strzelców próbujących usnąć zacięcie.

    I tak można by wymieniać jeszcze długo...

     

     

     

    "Ależ panie kapralu! Wydaje mi się, że to ja mam rację, moglibyśmy to przedyskutować na przykładzie zegarków lub samochodów?"

     

    :)

    co do RAKa - polecam obejrzęć - 

     


  4. Godzinę temu, marwol napisał(-a):

    Nie jest to dla Was poniżające?

    idź do Hermesa, Patka, Audemars Piguet, salony Mercedesa czy Audi, tam Cię dopiero poniżą :)

     

    w wielu ( wskazałem tylko kilka ) firmach trzeba czekać (np na lepsze wersje Sklasse rok, PP to jak nie masz historii zakupowej to w ogóle nie zamówisz ) 

    co w tym poniżającego ?

    45 minut temu, mario1971 napisał(-a):

    Nie, jeśli żyłeś w czasach PRL-u.

    nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych, nie bądźmy Pewexami


  5. 1 minutę temu, goral_ napisał(-a):

    "W jednym z wywiadów Gramins mówi o tym, że gdy jego amunicja się kończyła, zrozumiał, iż musi zwolnić i precyzyjnie wycelować. Tak też zrobił i zakończył strzelaninę. Między innymi przez takie świadectwa uważam, że celowanie jest cholernie istotne" Zgadzam się, że są wyjątkowe sytuacje, ale nie zmienię zdania. Nie mówiłem o wojnie, lecz zwykłym noszeniem broni dla własnego bezpieczeństwa.

    Czego to zdarzenie nauczyło Sgt. Timothego Graminsa? Prawdopodobnie wielu rzeczy, włącznie z egzystencjalnymi przemyśleniami na temat sensu życia. Nas jednak interesuje bardziej wymiar praktyczny. W tym zakresie najbardziej rzuca się w oczy zmiana w sposobie uzbrojenia funkcjonariusza. Otóż zamienił on swojego Glocka 21 w kalibrze .45, na Glocka 17 w kalibrze 9x19. Zwiększył również ilość przenoszonej amunicji na służbie amunicji. Drastycznie. Z 47 na 145 sztuk.

    Czy to przesada? Sgt. Timothy Gramins twierdzi, że „przygotowanie”


  6. No to może historia z życia wzięta ( a propos tego worka kamieni ) 

    Postaram się możliwie precyzyjnie opowiedzieć o przebiegu zdarzeń, które miał wątpliwą przyjemność przeżyć Sgt. Timothy Gramins.

    Następnie zaprezentuję wam wnioski, do jakich doszedł funkcjonariusz Gramins, w kontekście doboru kalibru oraz ilości przenoszonej amunicji, oraz spróbuję wpasować je w nasz, cywilny kontekst. Zapraszam do zapoznania z tą dającą do myślenia historią.

    Sytuacja, której bohaterem był wyżej wymieniony funkcjonariusz, miała miejsce 25 sierpnia 2008 roku na północ od Chicago Wówczas to, w trakcie patrolu, sierżant Gramins otrzymał zgłoszenie dotyczące napadu na bank. Podejrzanym był 37-letni czarnoskóry mężczyzna. Prawdopodobnie członek gangu. Z miejsca zdarzenia mężczyzna zbiegł białym Pontiac Bonneville. Funkcjonariusz rozpoczął poszukiwania na pobliskiej drodze ekspresowej i bardzo szybko namierzył podejrzany pojazd.

    Nastąpił krótki pościg zakończony gwałtowną i pouczającą strzelaniną. Jak relacjonuje Gramins „Zatrzymał auto. Wyskoczył i rzucił się na mnie z 9-milimetrowym Smithem w dłoni, gdy ja jeszcze byłem w aucie”.

    Na szczęście napastnik okazał się raczej średnim strzelcem i żadna z kul nie raniła funkcjonariusza. Ten natomiast otworzył ogień przez przednią szybę i wystrzelił trzynaście pocisków kalibru .45, tworząc przy tym jedynie trzy otwory w szybie.

    Gramins w swojej relacji twierdzi, że był pewny, iż przynajmniej część pocisków osiągnęła cel. Nie okazało się to jednak w żaden sposób skuteczne.

    Po wystrzeleniu całego magazynka napastnik pobiegł po zapasową broń w kalibrze .380. W tym czasie funkcjonariusz zmienił położenie i rozpoczęła się kolejna wymiana ognia. Jak wskazała późniejsza analiza, w tej części strzelaniny, napastnik otrzymał 14 trafień. W tym trafienia w serce, prawe płuco, lewe płuco, wątrobę, przeponę i prawą nerkę. Każde z tych trafień, w teorii, powinno doprowadzić do zgonu. Niestety dla Graminsa, był to wyrok odroczony w czasie, a jemu czas momentalnie się kończył. Podobnie też zapasy amunicji.

    W ostatnim akcie tej 56-sekundowej strzelaniny Gramins znalazł się po jednej stronie radiowozu a napastnik po drugiej. W momencie, gdy podejrzany włożył głowę pod samochód, chcąc ustalić położenie policjanta, czekała go przykra niespodzianka. Niespodzianka w postaci trzech pocisków .45, które raniły go w głowę. Dwa w szczękę, jeden w czubek czaszki. To definitywnie zakończyło strzelaninę, ale o dziwo nie zakończyło żywota bandyty.

    W ostatnim magazynku Graminsa zostały 4 naboje.

    Napastnik zmarł w szpitalu niedługi czas później.

    Czego to zdarzenie nauczyło Sgt. Timothego Graminsa? Prawdopodobnie wielu rzeczy, włącznie z egzystencjalnymi przemyśleniami na temat sensu życia. Nas jednak interesuje bardziej wymiar praktyczny. W tym zakresie najbardziej rzuca się w oczy zmiana w sposobie uzbrojenia funkcjonariusza. Otóż zamienił on swojego Glocka 21 w kalibrze .45, na Glocka 17 w kalibrze 9x19. Zwiększył również ilość przenoszonej amunicji na służbie amunicji. Drastycznie. Z 47 na 145 sztuk.

    Czy to przesada? Sgt. Timothy Gramins twierdzi, że „przygotowanie”

    A jakie wnioski dla mnie płyną z tego zdarzenia? Przedstawię tylko kilka z nich.

    ➡ Lepiej mieć więcej amunicji niż mniej.

    Nosisz broń? Noś tak wiele amunicji, jak to tylko możliwe. Nigdy nie wiesz, ile naprawdę będziesz jej potrzebował. Dziesiątki przykładów świadczą o tym, że pokaźna ilość postrzałów może nie zatrzymać napastnika.

    ➡ Anatomia krytyczna jest ważna, ale niczego nie gwarantuje.

    Zastrzelony bandyta otrzymał 6 teoretycznie krytycznych postrzałów, a zmarł dopiero później w szpitalu. To dostatecznie dużo czasu, aby zrobić wiele złego. Znajomość anatomii krytycznej i próba jej implementacji w treningu strzeleckim jest ważna. Jednak fiksowanie się na jej punkcie i ślepe zaufanie do skuteczności swoich działań w tym kontekście, może dużo kosztować.

    ➡ Precyzja jest wszystkim.

    W jednym z wywiadów Gramins mówi o tym, że gdy jego amunicja się kończyła, zrozumiał, iż musi zwolnić i precyzyjnie wycelować. Tak też zrobił i zakończył strzelaninę. Między innymi przez takie świadectwa uważam, że celowanie jest cholernie istotne. Dopiero precyzja w połączeniu ze zrozumieniem anatomii i odpowiednią siłą ognia, może nam cokolwiek zagwarantować.

    O wiele więcej wniosków z tego wydarzenia, możecie wyciągnąć sami. Do tego was serdecznie zachęcam. Historia tej strzelaniny jest dobrze opisana, a sam Gramins udzielił wielu wywiadów, w których opowiadał o przebiegu zdarzeń.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.