Bo to błazen niesamowity...
Włączyłem wczoraj Bayer Leverkusen- AS Roma na ~15 ostatnich minut. Gdzieś pewnie w okolicach 90+5 pomyślałem sobie "ocho, czyżby właśnie dzisiaj przyszedł ten mecz, który przegrają?". 90+7 walnęli bramkę i ucieszyłem się jak małe dziecko, a nie ma absolutnie nic co by mnie kiedyś łączyło z tym klubem. Dokonali czegoś dużego tym rekordem nieprzegranych spotkań z rzędu, trzeba im to oddać.