Pełna zgoda. Ja jednak już dawno przestałem przeceniać twardość materiału, z jakiego wykonany jest zegarek. Jeżeli komuś na tym tak bardzo zależy, to ma do wyboru dobre utwardzenie w Damasko, ceramikę Rado, albo Tungsten (choćby w Lum-Tec-u). Kiedyś bawiłem się w takie zegarki, ale materiały, z których były wykonane jakoś nie sprawiały mi frajdy (początkowy zachwyt pomijam ). W 2010 roku opisałem tu nawet mój pierwszy tungstenowy zegarek zachwalając jego twardość ( link ). Nie wiem czemu, ale takie zegarki na dłuższą metę nie sprawiają mi radości, a o to przecież w tej zabawie chodzi . Dbałość o zegarki mam w podświadomości, ale jeżeli się trochę porysują, to trudno. Pilnowanie tego i liczenie rys potrafi zepsuć każdą przyjemność. Im zegarek droższy i piękniejszy, tym bardziej męczy noszenie go i pilnowanie, żeby się nie zniszczył. Myślę, że największą szkodę robi tu myślenie o tym ile stracę sprzedając go . Bardzo trudno pozbyć się takiego podejścia. Mnie udało się to tylko częściowo i dlatego czasem większą przyjemność sprawia mi założenie niedrogiego Oceanusa, niż wielokrotnie droższego zegarka. Ten model ma dla mnie jeszcze jedną zaletę. Jest to pierwszy prosty model z tej linii, który pozwala na założenie paska (a ja wyjątkowo nie lubię bransolet, nawet tak komfortowych jak w Oceanusach).