Nie chcę wkładać kolejnego kija w mrowisko, ale coś mi się przypomniało. Z góry zaznaczam, że jestem mocno sceptyczny i odporny na gadżety voodoo audio, i z podobnym do mnie w tym temacie kolegą, wybraliśmy się na zeszłoroczny Audio Show do hotelu Sobieski. Trafiliśmy do pokoju rodzimej firmy WK Audio (właściciel Witold Kamiński na zdjęciu), w którym akurat zaczynała się prezentacja przewodu zasilającego The One (coś ok. 6000 zł). Żeby nie rozwlekać opowieści napiszę tylko, że moje sceptyczne uszy, a także kolegi z którym byłem i wszystkich osób zebranych na pokazie, jednak usłyszały różnicę w brzmieniu muzyki na sprzęcie, do którego na zmianę ze zwykłym przewodem zasilającym, podłączany był The One. Aspekty brzmienia, w których dochodziło do poprawy, to przede wszystkim szczegółowość, rozdzielczość dźwięku i powiększenie przestrzeni, która stała się jeszcze bardziej trójwymiarowa. Było to dla mnie o tyle dziwne i zaskakujące, ponieważ zawsze byłem przekonany, że kawałek nawet złotego drutu, wpięty pomiędzy lichą instalację w ścianie a podobnie liche kabelki we wnętrzu wzmacniacza, nie może niczego zmienić w ostatecznym brzmieniu muzyki. Niby przekonała mnie ta prezentacja, ale i tak te pieniądze wolałbym wydać na wzmacniacz, albo przede wszystkim, na zestawy głośnikowe [emoji846]