Też słyszałem tę opinię, że kolejki do Rolexów to ściema. Coś jak powiedzenie w słynnym Poranku Kojota "-OK, zadzwonimy do Pana. -Ale ja nie mam telefonu. -OK, OK " Zupełnie na czuja, wydaje mi się, że kolekcjoner, który musi odkładać ileś miesięcy/lat na zegarek lub taki, który musi sprzedać dwa tańsze, aby dozbierać do jednego droższego nie jest tu klientem docelowym. Za ile niby dozbierałby do drugiego ? Dużo do myślenia dała mi scena, gdy byłem oglądać potencjalne mieszkanie budowane w nowym bloku na Warszawskim Gocławiu. Szukałem wtedy najmniejszego mieszkania z dwiema sypialniami, oczywiście na kredyt. W trakcie naszej rozmowy wszedł bardzo dobrze wyglądający jegomość, który chciał nabyć 5 mieszkań w tym budynku, tylko dlatego, że miały widok na Pałac Kultury na drugim brzegu Wisły. Mimo, że stać mnie teraz na Rolexa, to podejrzewam, że ten Pan będzie zawsze przede mną w kolejce