To już mój nty post z rodzaju "co kupić?", ale koniec końców doszedłem do wniosku, że na pierwszy "porządniejszy" zegarek mój wybór padnie jednak na starego dobrego Moonwatcha. Z uwagi na cenę i tradycję wziąłbym z automatu model na hesalicie, ale z uwagi, że jeżdżę na wózku (i wewnętrzną stroną nadgarstka bardzo często dotykam koła, a i zewnętrzną też niestety zdarzy się czasami coś przetrzeć - c'est la vie) zastanawiam się, czy w takim wypadku nie lepiej jednak zainteresować się opcją szafirową. Co o tym sądzicie? Do tego, drugie pytanie - rzuciły się Wam w oczy jakieś ciekawe promocje / oferty na Speedmastery w PL/EU? W Szwajcarii gdzie mieszkam hesalit można mieć za 3600 CHF (czyli ok. 13500 zł), a szafir za 4200 CHF (ok. 16k) i zastanawiam się czy gdzieś nie znalazłoby się tańszej opcji. Dzięki za pomoc!