Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Gość Szymon.

IWC Ingenieur IW323902

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Szymon.

Jak już zauważyliście, dzieki uprzejmosci Karola miałem niewątpliwą przyjemność obcować przez kilka dni z wyjątkowym zegarkiem. Owocem tej kilkudniowej znajomości jest właśnie niniejsza recenzja. Trudno jest mi byc obiektywnym, bo zegarek swoją nazwą, wzornictwem i całą otoczką jest bardzo pokrewny z tym co robię, podoba mi się od pierwszego momentu kiedy go zobaczyłem i z tych powodów jest bardzo wysoko na mojej wishliście. Przed Państwem IWC Ingenieur (ref. IW323902).

IMG_20140223_203157.jpg


Nie ma sensu bawić się w ogólniki, więc przejdę od razu (tradycyjnie) do...

Technikaliów

Na stronie producenta możemy wyczytac tyle:

 

 

- Mechanical movement
- Self-winding
- 42-hour power reserve when fully wound
- Date display with crown-activated rapid advance
- Central hacking seconds
- Screw-in crown
- Soft-iron inner case for protection against magnetic fields
- Sapphire glass, flat, antireflective coating on both sides
- Water-resistant 12 bar
- Case height 10 mm
- Diameter 40 mm

Na nie ma tam więcej szczegółów na temat napędzającego zegarek mechanizmu, ale z róznych źródeł mozna wyszperać, że w środku siedzi modyfikowana Sellita SW200.

 

Poprawka:

W środku siedzi coś co ładnie nazywa się cal. 30110 a w praktyce jest modyfikowaną ETA 2892A2.
Wygląda tak:
Cal30110.jpg

Modyfikacja: neiwiele znalazłem, ale po specyfikacjach widać, że oprócz zdobień jest tez +1 kamień łożyskowy względem mechanizmu bazowego.

Koperta

Mechanizm zamknięty jest w stalowej, stosunkowo niedużej kopercie o (moim zdaniem) bardzo ciekawym wzornictwie. Zaprojektowana została surowo (mało wyobleń, ostre krawędzie, dość ascetyczny dekiel), ale w tej surowości jest coś wyjątkowego. Widać, że każde załamanie, każda faza i wykończenie każdej powierzchni zostało starannie przemyślane i razem tworzy coś co nazwałbym surową elegancją. Osobiście od razu stałem się fanem tego kształtu koperty.

IMG_20140221_140146.jpg

Koperta jest w znacznej większości szczotkowana. Wyjątek stanowia fazy, powierzchnie koronki, cieniutki pierścień na bezelu (tuż przy szkle) oraz walcowa powierzchania z boku koperty (po stronie godziny 9-tej). Warto dodać, że jest to chyba jedyny niekanciasty element w zegarku.

CM140223-10553001.jpg

Koperta posiada rozsądnych rozmiarów, wygodną w operowaniu, sygnowaną koronke umiesczoną tradycyjnie na godzinie 3-ciej. Dodatkowo koronka jest zakręcana. Koronkę otacza prosta, bardzo ładnie wykonana osłona która optycznie powiększa nieco zegarek.

CM140223-10562102.jpg

CM140223-11020607.jpg

"Dwustopniowy" bezel jest również surowy (chodzi mi o podcięcie w połowie wysokości tego elementu). Na bezlu równomiernie rozmieszczono 5 małych otworów łamiacych troszke jego monotonię.

Całość przykryta została szafirowym szkłem z wyśmienitym atyrefleksem od strony tarczy, oraz, wspomnianym już wczesniej, ascetycznym, pełnym deklem od spodu. Na deklu umieszczono jedynie nazwę firmy, nazwę linii zegarków (Ingenieur) oraz numer seryjny zegarka.

CM140222-16562208.jpg


Bransoleta

Brannsoleta jest wzorniczo bardzo spójna z kopertą. Surowa, kanciasta, w większości szczotkowana. Pierwsze dwa ogniwa (licząc od koperty) są zwężane, by potem przejść w prostokątne ogniwa o szerokości 20mm. Każde z nich ma polerowane fazy, co niesamowicie dodaje uroku całemu zegarkowi. Na zapięciu zostalo umieszczone głęboko grawerowane logo firmy.

IMG_20140222_170609.jpg

CM140223-10565403.jpg

Wydawałoby się, że to tyle co można napisac na temat bransolety. No i nie... to nie koniec. Jak przystało na inżyniera w bransolecie jest kilka fajnych patentów. Po pierwsze mechanizm zapinania jest troszkę odbiegający od standardu do jakiego przywykliśmy. Wciskając przyciski blokady działamy dwome trzpieniami na krzywke, która dzieki swojemu kształtowi wykonuje niewielkie przesunięcie wzdłuż bransolety zwalniając bolec blokujący zapięcie. Cały mechanizm zapiecia ładnie widać po rozpięciu bransolety

CM140222-16533805.jpg

Kolejnym patentem jest system skracania. Z tego co dowiedziałem się od Karola te punkciki na spodniej części bransolety, to przyciski, które po wciśnieciu specjanym narzędziem powodują odskoczenie pinów łączących ogniwa bransolety. Można powiedzieć - pełna automatyka. Nie trzeba nic wypychać, bać się o zgubienie pinów i tego typu sprawy. Jak dla mnie świetne rozwiazanie, dodatkowo bardzo dobrze korespondujące z nazwą lini, do której należy zegarek.
(jeśli coś pokręciłem, to Karol - proszę popraw).

CM140223-10581204.jpg

Jedynym minusem jaki zauwazyłem, jest brak miniregulacji przy zapięciu, która pozwala na znacznie lepsze dopasowanie bransolety niż samo wyjmowanie ogniw. Ja miałem to szczęscie, że dostałem niemal idealnie dopasowana bransoletę.



Twarz zegarka, czyli tarcza i wskazówki

Tutaj niby też fajerwerków nie ma... ale jednak są. Tarcza tego zegarka jest do bólu prosta i oszczędna (czarna, matowa, żadnego giloszowania). Ale mimo tej prostoty mogę się na nią patrzeć niemal bez przerwy. Głęboka czerń świetnie kontrastuje z wykończonymi na wysoki połysk, nakładanymi indeksami godzinowymi, oraz malowanymi indeksami minutowymi. Nakładane indeksy są (w pierwszym odczuciu) w kształcie prostokątów, ale po przyjrzeniu się widzimy że każdy z nich ma lekkie podciecie od zewnętrznej strony zewnętrznej krawędzi tarczy oraz scięcie w stronę środka tarczy.

IMG_20140221_134358.jpg

Zapewnia to bardzo ładną grę świateł. Każdy indeks ma na środku pasek białej lumy (świecącej na zielono).

IMG_20140223_203523.jpg

Indeksy są rozłozone równo, a godzinę 12-ta wyróżniono indeksem podówjnym. Na godzinie 3-ciej umieszczono okienko daty (surowo - bez ramki). Pierścień daty jest na szczęście w kolorze tarczy ;). Literatura na tarczy również jest bardzo oszczędna - widnieje tam tylko nazwa firmy (IWC Schaffhausen) oraz linii z jakiej wywodzi się zegarek (Ingenieur) no i obowiązkowe malutkie "swiss made" w okolicy godziny 6-tej. Całości dopełnia delikatny akcent w postaci rowka wokół tarczy, wyznaczjącego końce indeksów godzinowych.

CM140223-11062101.jpg

Wskazówki to oddzielna historia. Pięknie polerowane, lekko przełamane wzdłuż i czesciowo szkieletowane wskazówki godzinowa i minutowa doskonale pasuja do tarczy. Każda z nich posiada pasek lumy kończący się mniej więcej w połowie odległości do wierzchołka wskazówki do środka tarczy. Towarzyszy im cieniutka wskazówka sekundowa, ze zgrubieniem wypełnionym lumą od strony grotu oraz w calości polerowaną przeciwwagą.

CM140223-11024408.jpg

Cały opisany powyzej zestaw w połączeniu z genialnym antyrefleksem (efekt zaniku szkła prawie pod każdym kątem) robi niesamowite wrażenie. Niestety na zdjęciach nie da się oddać nawet połowy tego efektu i ogólnie urody tego zegarka (myslę, że jest kilka osób, które się ze mną z godzą).


Wrazenia z użytkowania.

Zegarka używałem którko, ale napisze tyle ile zdążyłem wyłuskać przez te kilka dni. Po pierwsze - leży idealnie. Niewielki rozmiar (40mm) delikatnie powiększony optycznie osłoną koronki sprawie, że na nadgarstku takim jak mój (ok 17-17,5cm) zegarek leży idealnie - jak przyklejony. Jest też bardzo wygodny - praktycznie zlewa się z nadgarskiem, a profil uszu dodatkowo poprawia układanie się zegarka. Kolejne wrażenie, to to, że zegarek jest cięższy niż wyglada. Jego niewielkia średnica, grubość (10mm) oraz stosunkowo płaska bransoleta sprawiają, że w pierwszej chwili mamy lekki dysonans między wyglądem, a masą jaką czujemy po założeniu go na nadgarstek. Nie jest on jednak zbyt cieżki - jest to takie przyjemne zegarkowe obciążenie ;)
Dużym plusem jest wygodne operowanie koronką i bardzo wyraźne rozróżnienie pozycji koronki odpowiedzialnych za ustawianie daty oraz godziny. W niektórych zegarkach bardzo łatwo przypadkowo przeskoczyć z jednej na drugą - tutaj nie będzie miało to miejsca, ponieważ koronka wymaga wyraźnego odciagnięcia z pozycji schowanej do pozycji 1 - gdzie ustawiamy datę, oraz tak samo wyraźnego odciągniecia, aby przemieścić ją do pozycji 2 - ustawianie godziny.
Mimo swojej prostoty zegarek budzi zainteresowanie - podejrzewam, że duży wpływ ma na to wspomniany efekt braku szkła. Po prostu jak, ktoś się na niego patrzy to wygląda jakby się zastanawiał: "Mówic facetowi że szkło zbił? Czy się nie odzywać i niech się sam zorientuje? hmmm " :D


Którkie podsumowanie.

Można mówić co sie chce, ale jednak wyższa półka, to jest wyższa półka. Jakość wykończeń, polerki, cała kompozycja zegarka naprawdę są na najwyższym poziomie. Wygoda noszenia również nie pozostawia nic do życzenia. Nie sprawdzałem odchyłek jakie robi, ale nie robie tego w żadnym zegarku (nie mam takiego fetyszu).
Jedyną rzeczą która budzi mieszane uczucia jest cena jaką płacimy za zegarek, w którym siedzi taki, a nie inny mechanizm. Tylko trzeba zadać sobie pytanie: czy jeśli mechanizm jest wystarczająco dokładny (a na pewno jest) to czy naprawdę kupuje zegarek tylko (albo głównie) dla mechanizmu, który jest w środku? Czy warto wydać takie pieniądze na zegarek, w którym nie tyka in-house?
Ja po tych kilku dniach doszedłem do wniosku, że jeśli tylko nastanie dzień gdy będę mógł taki zegarek kupić, to to zrobię, bo w tym wypadku bardziej zależy mi na formie, wzornictwie i wykonaniu wszytkich elementów które opisałem niż na tym, czy to co siedzi wewnątrz nazywa się ETA, Sellita, czy IWC in-house.

Dzięki tym, którzy dotrwali do końca ;) 
Karolowi dziękuje za to, że miałem możliwość napisać tę recenzję
I jeszcze kilka fotek (mniej lub bardziej udanych)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

I jeszcze kilka fotek (mniej lub bardziej udanych), które nie zmieściły się w tamtym poscie:

IMG_20140221_003537.jpg

IMG_20140221_010033.jpg

IMG_20140221_074746.jpg

IMG_20140223_202816.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Jash

Zegar piękny i w przypadku takich okazów jak ten, mechanizm schodzi dla mnie na drugi plan :)

Bardzo jestem ciekaw jak wygląda ta zmodyfikowana przez IWC Sellita i na czym, poza naturalnie zdobieniami jak mniemam, polega ta modyfikacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

1. Zegar piękny i w przypadku takich okazów jak ten, mechanizm schodzi dla mnie na drugi plan  :)

2. Bardzo jestem ciekaw jak wygląda ta zmodyfikowana przez IWC Sellita i na czym, poza naturalnie zdobieniami jak mniemam, polega ta modyfikacja.

 

1. Jak widać z recenzji mam dokłądnie takie samo zdanie ;)

2. Podejrzewam, że na niczym więcej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ten zegar kosztował 13-14tys już z bym go miał. Przy obecnej cenie nie broni się jako całość choć szczerze przyznam, że sam wygląd zegara nie pozostawia wiele do życzenia, jest zajebiaszczy, jak większość z linii Ingenieur.

BTW Gdybym miał łapę jak niedźwiedź to kupiłbym Inge Mision Earth z rezerwą chodu na tarczy. Absolutna perfekcja w moim odczuciu ( mechanizm+koperta+bransoleta).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba najbardziej niedoceniana linia IWC...ten model faktycznie wygląda świetnie choć IWC zdaje się obecnie w inInżynierach dosyć skrajnie posługiwać rozmiarem zegarków.

Patrząc na cenę - trudny wybór - biorąc pod uwagę że za mniej można jeszcze trafić NOSy z manufakturowym 80110

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra recenzja na temat dobrego zegarka :)


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W recenzji pominięto nazwisko projektanta koperty a to bardzo, bardzo ważne!

Ten zegarek dzięki projektantowi jest tak prestiżowy jak samochód zaprojektowany przez Pininfarinę...

No to kto poda nazwisko designera? :)

Dodajmy, że pierwszy IWC Ingenieur powstał w 1976r. - niedługo minie 40 lat jak ten design jest na rynku.

 

Sama recenzja - bardzo fajnie się czyta, świetne zdjęcia. Zgadzam się że jakość wykonania koperty to ekstraklasa.

 

Mi się podstawowy model IWC Ingenieur nie podoba, tym bardziej, że mechanizm nie jest in-house. Za taką kasę powinien być.

Lubię natomiast chronografy Big Ingenieur, ale to już zupełny cenowy kosmos.

 

iwc-big-ingenieur-chronograph-watch-iw37

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spuścizna Pana Genty, innymi słowy Gerald Genta Legacy :)

sam nie wiem co bym wybrał IWC Inge czy AP Royel Oak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, kiedy inżynier potrafi napisać kilka sensownych słów w ojczystym języku!.

Dzięki Szymon. Fajnie się czytało. 

A zegarek - nosiłbym zdecydowanie. Czy bym kupił? Nie wiem, w tym segmencie jest jednak spora konkurencja :)


www.katatime.pl 

www.toskania.org.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też miałem te przyjemność poznania tego egzemplarza aczkolwiek tylko przez chwil parę ;) Także uderzył mnie jego ascetyzm i surowość .Inżynierki wolę jednak na pasku niż na bransolecie Pozostawiając technikalia na boku , designersko większość linii modelowych IWC do mnie przemawia na TAK . Kto wie czy w najbliższych miesiącach jakiś garniturowiec od nich do mnie nie zawita :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widać ze taki zegarek pasowały by Tobie jako zegarek "zawodowy ".


Deus Dona Me Vi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za recenzję, intersuje mnie czy indeksy są idealnie rozłożone  - na niektóych zdjęciach odnoszę wrażenie, iż nie. Możłiwe, iż to kwestia światła i efekt szafiru. Czy widać gołym okiem "jakieś" nidociągnięcia ?. Patrzyłeś na zegarek pod lupą albo tripletem ?.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spuścizna Pana Genty, innymi słowy Gerald Genta Legacy :)

sam nie wiem co bym wybrał IWC Inge czy AP Royel Oak

 

Zdecydowanie Royal Oak!

Bez chwili wahania! :)

AP oferuje własny werk, szczerozłoty rotor, fenomenalną jakość wykonania i design (choć tego samego autora) przewyższający o niebo dość surowego IWC.

Do tego dochodzi jeszcze rozpoznawalność i "to coś"... gdy ktoś jest laikiem, to na  IWC nie zwróci uwagi, natomiast Royal Oak wręcz krzyczy o swoim właścicielu, że oto koleś s*a kasą. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tego dochodzi jeszcze rozpoznawalność i "to coś"... gdy ktoś jest laikiem, to na  IWC nie zwróci uwagi, natomiast Royal Oak wręcz krzyczy o swoim właścicielu, że oto koleś s*a kasą. :)

 

 

Mam nadzieję, że jednak nie masz racji...  :blink:


www.katatime.pl 

www.toskania.org.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Do tego dochodzi jeszcze rozpoznawalność i "to coś"... gdy ktoś jest laikiem, to na  IWC nie zwróci uwagi, natomiast Royal Oak wręcz krzyczy o swoim właścicielu, że oto koleś s*a kasą. :)

:blink: :blink: :blink:

Ale czy o to chodzi w naszej pasji? :(:blink: :blink: :blink:

 

Ten też "krzyczy"

post-48316-0-85358000-1393238548_thumb.jpg


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

.Do tego dochodzi jeszcze rozpoznawalność i "to coś"... gdy ktoś jest laikiem, to na  IWC nie zwróci uwagi, natomiast Royal Oak wręcz krzyczy o swoim właścicielu, że oto koleś s*a kasą.  :)

 

I dlatego właśnie wziąłbym skromnie prezentującego się IWC 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to klub miłośników, a nie krytykantów zegarków, ale cóż, własne zdanie mam i się go nie wstydzę. Ten Ingenieur to zegarek jak zegarek. Jakby nie pisało, że to IWC to pewnie nawet bym się nim nie zainteresował. Nie budzi we mnie żadnych uczuć. Zwykły zegarek, porządnie zrobiony i zaprojektowany, ale bez wyrazu. Nic w nim nie widzę. Inna sprawa, że w RO też niczego nie widzę, chociaż RO przynajmniej mnie irytuje i śmieszy. Tutaj nic. Na pewno nie ma i nie będzie go na liście moich zakupów. Cena tu nie ma nic do gadania. Jak zegarek bierze cię za serce to cena (w granicach rozsądku) ma mniejsze znaczenie. Znam wiele znacznie tańszych zegarków, nawet powiedziałbym tanich, które dla mnie są po prostu piękne. To nie cena robi zegarek, tylko to "coś" co jest w zegarku, albo nie. W Inge niczego nie widzę.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie cena robi zegarek, tylko to "coś" co jest w zegarku, albo nie. W Inge niczego nie widzę.  

Ja Cie rozumiem, ale jedno trzeba sobie uswiadomic - "to cos" robia niestety: histora/tradycja (jakie by nie byly), jakosc wykonania i trwalosc, pozycjonowanie/cena oraz w ostatecznym rozrachunku reklamy samych firm. Czesto tez dochodza dodatkowe "zwracacze uwagi" jak np. w przypadku Panerai, gdy zegarki te zaczely goscic na rekach znanych na calym swiecie gwiazd z Hollywood. Wtedy to ich sprzedaz i zainteresowanie nimi nagle mocno wzrosly.

 

Dlatego, dla kazdego z nas "to cos", to moze byc zupelnie cos innego i czesto nawet tego sobie nie uswiadamiamy co to jest, ale wszyscy mamy na to swoje racjonalne uzasadnienia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Wiem, że to klub miłośników, a nie krytykantów zegarków, ale cóż, własne zdanie mam i się go nie wstydzę. Ten Ingenieur to zegarek jak zegarek. Jakby nie pisało, że to IWC to pewnie nawet bym się nim nie zainteresował. Nie budzi we mnie żadnych uczuć. Zwykły zegarek, porządnie zrobiony i zaprojektowany, ale bez wyrazu. Nic w nim nie widzę. Inna sprawa, że w RO też niczego nie widzę, chociaż RO przynajmniej mnie irytuje i śmieszy. Tutaj nic. Na pewno nie ma i nie będzie go na liście moich zakupów. Cena tu nie ma nic do gadania. Jak zegarek bierze cię za serce to cena (w granicach rozsądku) ma mniejsze znaczenie. Znam wiele znacznie tańszych zegarków, nawet powiedziałbym tanich, które dla mnie są po prostu piękne. To nie cena robi zegarek, tylko to "coś" co jest w zegarku, albo nie. W Inge niczego nie widzę.  

 

 

Ja Cie rozumiem, ale jedno trzeba sobie uswiadomic - "to cos" robia niestety: histora/tradycja (jakie by nie byly), jakosc wykonania i trwalosc, pozycjonowanie/cena oraz w ostatecznym rozrachunku reklamy samych firm. Czesto tez dochodza dodatkowe "zwracacze uwagi" jak np. w przypadku Panerai, gdy zegarki te zaczely goscic na rekach znanych na calym swiecie gwiazd z Hollywood. Wtedy to ich sprzedaz i zainteresowanie nimi nagle mocno wzrosly.

 

Dlatego, dla kazdego z nas "to cos", to moze byc zupelnie cos innego i czesto nawet tego sobie nie uswiadamiamy co to jest, ale wszyscy mamy na to swoje racjonalne uzasadnienia ;)

Panowie... dla mnie ten zegarek właśnie ma to coś. Prawdą jest, że kto nie widział tego zegarka na żywo powinien z rezerwą formować opinie na temat wyglądu, bo nie widziałem jeszcze zdjecia, które oddawaloby chociaż w 40% to co widzi się na żywo. Tak jak już napisalem... w tym wypadku nie robi mnie mechanizm (bo tez nie ma sie czym zachwycać), nie robi mnie cena bo bardzo chcialbym żeby ten zegarek kosztował 10-12 razy mniej (i jestem daleki od twierdzenia, że zegarek musi byc drogi, żeby być fajny). Po prostu uwazam, że siłą tego zegarka jest właśnie prostota i piękne (mimo wspomnianej prostoty) detale w wykonaniu. Nie ma tu nic ekstrawaganckiego, ale patrzę na ten zegarek i widze, że tu nie ma nic przypadkowego (jak na inzyniera przystało). AP RO w ogóle do mnie nie gada i choćby nie wiem jak wszycy piali na jego temat, to po prosty nie jest to zegarek dla mnie i już. Natomiast Inżynier jak najbardziej tak. 

Poza tym zaznaczyłem, że recenzja nie jest obiektywna, bo recenzje nigdy nie są obiektywne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie zarowno AP RO, IWC Ingenieur jak i PP Nautilus sa niesamowitymi i ponadczasowymi czasomierzami (tak samo jak i wiekszosc Panerai). Z tej trojki tylko IWC nie ma "porzadnego" mechanizmu w stosunku do ceny, jednak jesli brac pod uwage cala reszte, to... szacun - nawet, jesli w kwestiach gustu, moga mi sie nie do konca podobac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szymon gratuluję udanej recenzji. Fajne jest, że sprawił Ci mnóstwo frajdy i chyba o to chodzi.

Dzięki.  :)


Kuba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja o gustach jest bez sensu, jednemu podoba się to, a drugiemu co innego. Jedni wolą zegarki dyskretniejsze lub marek "niszowych" aby cieszyć się luksusem dla siebie, a drudzy kupują daytone rainbow. Amen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja o gustach jest bez sensu, jednemu podoba się to, a drugiemu co innego.

Madrego, to warto posluchac - jak mowil pewien klasyk :rolleyes:

 

Dyskusja na tym forum o gustach nie jest bez sensu, bo gdyby byla, to pewnie z polowa postow musialaby byc wyrzucona do kosza B):D

 

Bywalcow tegoz forum interesuja upodobania i opinie innych uzytkownikow, nawet te niemerytoryczne czyli np. wlasnie o... ich gustach. Wielu nowowciągniętych w pasje zegarkowa obserwowalo i czytalo co innym sie podoba i dlaczego i na podstawie takich wlasnie opisow wyciagali sami wnioski badz budowali swoje upodobania - czy to zle? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.