Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...
Pawel2499

Górska działalność klubowiczów

Recommended Posts

Piękne te Bieszczady, a muszę się z bólem serca przyznać że nigdy nie miałem okazji poznać tych gór 

chyba czas nadrobić zaległości 

Share this post


Link to post
Share on other sites

PAweł jakby co polecam się mimo steranych kości służę pomocą i radą ;) wkrótce podrzucę coś jeszcze może z Dolomitów ;)

Jakiś czas temu zacząłem w Stołowych potem Pieniny i skończyłem w Biesach ;)

 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Już tęsknię za Bukowym Berdem i Przełęczą Goprowców ...


pozdrawiam, Grzegorz

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bukowe jest OK ale Wetlińska sierpniową nocą i zimowy nocleg w Chatce Puchatka.... mhhhhmmmm cudeńko

Parę lat temu nocowałem z synem w połowie sierpnia - to niebo niesamowite świt nad Caryńską i za chód nad Smerkiem... zapach połonin, wycie watahy... cudo i łemkowskie piesni... np Zoriuszka...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Też lubię Bieszczady pod plecakiem. I też lubię przenocować w Puchatku, gdy jest tam pusto...

IMGP4834.JPG

IMGP4883.JPG

IMGP4811.JPG


Marcin

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest

Bieszczady darzę ogromnym sentymentem, choć przyznaję, że nie byłem tam od... wielu lat. ;) Tyle, że dla mnie w tamtych czasach Bieszczady zaczynały się w Ustrzykach Dolnych. Pokonywaliśmy wiele kilometrów pieszo, kończąc we właściwych Bieszczadach.

 

Mój sentyment bierze się stąd, że kiedy byłem w szkole średniej, to fascynowałem się szeroko pojętym survivalem, a swoje umiejętności testowałem właśnie w Bieszczadach. Miałem kolegę ze szkolnej ławy, który dzielił moje pasje, więc wyprawy organizowaliśmy wspólnie, czasami przy współudziale innych kolegów o różnym stopniu przygotowania do naszych wypraw, ale o tym później.

 

Namiotu nigdy nie braliśmy. W lecie spaliśmy pod gołym niebem lub w na miejscu zrobionych szałasach z gałęzi i folii ogrodowej, a zimą... w myśliwskich ambonach,.. co formalnie było zabronione, ale w Bieszczadach tamtejsi ludzie byli wyjątkowi, również ci patrolujący lasy i góry (chcę wierzyć, że nadal tacy są). Oczywiście okazyjnie logowaliśmy się w schroniskach. Nigdy nie zapomnę kilkunastodniowego pomieszkiwania w Chacie Socjologa. Dwa wyra, a właściwie jedno, ale piętrowe, za robotę przy rąbaniu drzewa i innych prostych pracach gospodarczych. Bywający tam z wizytami towarzyskimi pilarze częstowali nas fajkowym zielem ;) w zamian za pogaduchy o świecie, od którego dawno uciekli.

 

Kiedyś, znużeni długą podróżą, rozbiliśmy biwak na polance przy strumieniu. Nie pytajcie, gdzie – nie pamiętam. Od świtu na nogach z ciężkimi plecakami, więc zjedliśmy byle co i położyliśmy się spać. Zasnąłem jak kamień w kilka chwil, gdy nagle kolega budzi mnie marudząc, że mrówki go obeszły. Trochę się zdenerwowałem, że wyrwał mnie z tak zasłużonego snu, gdy nagle usłyszeliśmy... ni to wycie... ni to poszczekiwanie. E... myślimy sobie, wilki. Wilki latem nie podejdą. Zimą, w watahach, to co innego. Można się obawiać. Ale latem? Bez obaw... Tylko że hałasy co raz bliżej. No,.. a jeśli to nie wilki, ale zdziczałe psy?!.. Było ich tam ponoć sporo. Wiele watah psów razem z mieszańcami psów i wilków. Te ludzi się nie bały. Jakoś mało komfortowo poczuliśmy się z tą myślą. W konsekwencji całą noc przespaliśmy na drzewie, przypasani do konarów paskami od spodni, ze zwisającymi rękoma i nogami niczym pawiany. Hehe, siedząc w domu na kanapie wydaje mi się to irracjonalne, ale tam... w lesie rozciągającym się na dziesiątki kilometrów w każdym kierunku... :)

 

Innym znów razem opracowaliśmy szlak latem, oznaczyliśmy na mapach położenie ambon myśliwskich, i postanowiliśmy odtworzyć trasę zimą. Dodam, że ambony tam były solidne. Prawdziwe domki na drzewach z zamykanymi okiennicami. Jak się nagrzało, to nawet dodatnie temperatury można było osiągnąć. Wybraliśmy się we trzech. Nie wzięliśmy tylko pod uwagę tego, że zimą śnieg może sięgać ramion! Hehe! Do ambony, w której mieliśmy nocować, mieliśmy dojść koło wieczora. O drugiej w nocy nasz kolega, który pochopnie podjął się wyprawy z nami, stwierdził, że on już sobie tu odpocznie. O tu, zdrzemnie się trochę na pniaku leżącym obok naszego przejścia, a rano nas dogoni. Wszyscy trzej, z nim włącznie, zrozumieliśmy - pogodził się z tą myślą, że tam zostanie. Dalszą część drogi zmieniałem się z drugim kolegą i ten, który szedł pierwszy, torował drogę w śniegu, a ten, który szedł ostatni, niósł dwa plecaki – swój i kolegi zmęczonego. Wszyscy mogliśmy zostać tam na zawsze. Ale się udało i mogłem Wam opowiedzieć tę historię. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Heheheh nieźle ja w 1998 roku na harcerskim obozie nocowałem na Otrycie, przy ścieżce  rósł pękaty pokręcony buk z rozłożystymi gałęziami, kto bywa w Biesach ten widuje je dość często - samosiejki łaknące odrobiny światła. Pamiętam że nocowałem właśnie pod nim i na nim wsłuchując się w hałasy popielic czy innych norek ;) jakies pohukiwania, porykiwania jak to w nocnym lesie...

Następnego dnia wróciłem do obozu ok 14 akurat na leśniczego trafiłem co twierdził że na Małym Otrycie buszuje niedźwiedzica ze świeżakiem i żeby uważać. Zgrupowanie było w Dwerniczku - całkiem niedaleczko ... hmmm przez chwilę zastanowiłem się nad przemijaniem...

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest

O tak,.. głos takiego lasu cimną nocą budzi wybraźnię. Wie ten, kto miał okazję spróbować. ;):D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wow, miś :blink: . Nie widziadłem na żywo i nie chcę chyba zobaczyć.  B)

U nas las żyje...  Zobaczyć sarnę, jelenia, lisa to żadna nowość. Spałem wielokrotnie na dziko w lesie na Ukrainie (Gorgany, Świdowiec, Czarnohora). I nic, cisza... Największe zwierze jakie widziałem to chyba jakaś wiewiórka. 


Marcin

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może są wśród miłośników zegarków także amatorzy pokonywania via ferrat? Albo tacy, co by chcieli spróbować? Jak ktoś nie próbował, to polecam! Nie jest to trudne, a satysfakcja wielka.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Swojego czasu opisałem dla jednego z portali o górach szlak na Krywań. Zainteresowanych zachęcam do lektury :)LINK

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest

Swojego czasu opisałem dla jednego z portali o górach szlak na Krywań. Zainteresowanych zachęcam do lektury :)LINK

 

Opis bardzo... zachęcający. ;) Szczególnie fotka z butami i panoramą w tle. Czy w sezonie letnim jest tam tak tłoczno jak w naszych Tatrach? Kocham Tatry, ale od ładnych kilku lat gawiedź na szlaku skutecznie zniechęca mnie do wyjazdu w sezonie letnim.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Narodowa góra słowaków, warto sie wybrać moim zdaniem chociażby dlatego że jest ona w miare łatwa do zdobycia żadnych ubezpieczeń typu łańcuchy,klamry a wysokośc już ładna,

w okolicach 15 sierpnia odbywa się  "Národný výstup na Kriváň" i tłok na szlaku jest prawie pewny. Ja byłem w druigiej połowie czerwca napewno mniej turystów niz w polskich tatrach choć spotyka sie dużo polaków. Nie narzkałem na jakiś specjalny tłok z samego rana na szlaku nikogo.

Edited by Starsky001

Share this post


Link to post
Share on other sites

No jak góry to i buty - pytanie - jakich butów używacie? Jakie moglibyście polecić i czy do jakiejś firmy jesteście przywiązani??

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest

A ja alpinusy. :)

 

Wysłane z mojego GT-P5210 przy użyciu Tapatalka

Share this post


Link to post
Share on other sites

W ten weekend pogoda w Tatrach była po prostu boska... ani jednej chmurki, widoczność genialna (Babią było widać jak na dłoni), na górze co prawda trochę wiało, ale halny, więc ciepły. Żal było wracać.

 

post-66989-0-64927400-1424031636_thumb.jpg

Share this post


Link to post
Share on other sites

No jak góry to i buty - pytanie - jakich butów używacie? Jakie moglibyście polecić i czy do jakiejś firmy jesteście przywiązani??

Ja od paru lat mam Meindle i mocno polecam.

Cena może nie najniższa, ale imo naprawdę warto.

Wcześniej nosiłem Garmonty, ale kupione jeszcze na początku lat 90 - wtedy inna jakość była ;)


I'm not myself, but not dead and not for sale...

Share this post


Link to post
Share on other sites

krywoj75 ja w zeszłym roku kupiłem scarpy litetrek i od pierwszej wycieczki czułem się jak w kapciach, zero odgniatów i obtarć. Wcześniej przez 8 lat nosiłem kefasy, wizualnie bardzo podobne tylko z gorszą membraną, jednak pierwsze wycieczki w nich nie były miłe dla stopy. 

fotkę może też wrzucę sprzed lat z plasticzakiem.

 

P1000951_zps6qduon7r.jpg

 

 


Instagram: przemekspce

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest

Ja mam to samo z moimi alpinusami. Latem noszę je na cienką skarpetę i nawet po kilkunastogodzinnych wyprawach - często z przebieżkami w dogodnych okolicznościach przyrody - zero otarć. Tak, jak pisze Przemek, niczym w kapciach. ;)

 

(model ten, co poniżej, buty nie moje, zdjęcie z sieci po modyfikacji):

 

xeno_alpinus.jpg

 

PS: Ładny widok na śpiącego rycerza. :)

Edited by Guest

Share this post


Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.