Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Master Yoda

Kulinaria, co jeść, jak to zrobić.....? :)

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Szymon.

Pewnie w delikatnej formie dotyczy chodzących na siłownie-mówię tu o fanatykach ,wyznających kult własnego ciała :)

 

 

Rzeźba i masa? :D

 

 

Mam kilku  kolegów "chadzających na siłkę"-rozmawiać z nimi trudno- ;) ,białko,węglowodany,to blokuje, to odblokowuje,ryż gotują ze stoperem w ręku,kurczak ,indyk ,tuńczyk... :lol:

I tak naokrągło :P

 

 

 

 

Mówicie tu o skrajnych przypadkach.

 

Mogę się wypowiedzieć bo sam uprawiam różnego rodzaju sport, na siłownię też chodzę regularnie (no teraz tylko siłownia, bo niestety kontuzja kolana uniemozliwia crossfit, bieganie i MMA, a  na siłowni da się robić cokolwiek i nogę oszczędzać). Dietą staram się działać tak, aby jak najlepiej dostosować ją do mojej aktywności. Jest kilka zasad którymi staram się kierować:

 

1. Jeść "czysto" - czyli ograniczać śmieciowe i mocno przetworzone żarcie

2. Trzymać się makroskładników dobranych do mojej aktywności - akurat przy takich aktywnościach dieta wysokobiałkowa (czyt. więcej białka niż je statystyczny Kowalski  -ok.2g/kg masy ciała) jest wskazana, no bo po prostu jest ono potrzebne. I nie, nie używam białka w prochu, bo przy obecnej puli kalorii jestem w stanie wyciągnąć je z jedzenia. Chociaż też nie należy tego białka demonizować, bo jest to suplement diety który czasem się przydaje, ale tylko do uzupełnienia podaży białka, a nie do zastępowania jedzenia. A jest to jedno z najłatwiej wchłanialnych białek jakie można sobie dostarczyć.  Generalnie ludzie często mylą suplementy ze sterydami - bo nie mają pojęcia czym jest jedno,a czym drugie i tym bardziej nie mają pojęcia jak działa każde z nich (o sterydach też głupoty opowiadają -  aż ręce opadają)

3. Mieć dużo warzyw w diecie  - przy dużej ilości białka rośnie zakwaszenie organizmu, a warzywa odkwaszają (standardowy parametr badany przy każdym badaniu moczu)

4. Nie dać się zwariować - to że pozwolę sobie na jakieś ciastko jak odwiedzę rodziców i akurat mama coś upiecze, czy że raz na jakiś czas pójdę z kumplami na piwo nie spowoduję, że nagle stracę wyniki swojej wielotygodniowej/wielomiesięcznej pracy - to tak nie działa po prostu.

 

 

A że przy treningu siłowym dieta to jest jakieś 60% sukcesu, to niestety jest fakt. Przy dobrej diecie efekty treningu na siłowni można osiągnąć kilka razy szybciej niż wtedy kiedy nie przejmujemy się tym co jemy. Tak samo na masę i na "rzeźbę" nie ma ćwiczeń... sześciopak na brzuchu robi się w kuchni.

 

Mam jednego takiego znajomego, który prezentuje się na wystawach. Budowa samochodu ciężarowego i mniej więcej podobna kondycja. Podejrzewam, że Piotr by go w sprincie pozostawił w tyle i jeszcze musiał się zatrzymywać, żeby biedak nie poczuł się źle. Może zrobić szybkim spacerem ze 100 metrów, później musi zwolnić, bo go uda bolą.

Raz z nim rozmawiałem, to nagle w kieszeni mu zaczął piszczeć stoper. Urwał natychmiast rozmowę i pobiegł na zaplecze białka z wiadra rozpuścić, bo jak nie, to sflaczeje.

 

 

To to już w ogóle jest jakiś kosmos jeśli chodzi o przesadę :P

Edytowane przez Szymon_K

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chodzę na siłkę i nie ma akurat tam takich:) Większość po prostu dba o siebie, nie obżera się i ćwiczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówicie tu o skrajnych przypadkach.

 

Oczywiście, chociaz już na tyle częstych, że warto o nich mówić.

 

 

4. Nie dać się zwariować - to że pozwolę sobie na jakieś ciastko jak odwiedzę rodziców i akurat mama coś upiecze, czy że raz na jakiś czas pójdę z kumplami na piwo nie spowoduję, że nagle stracę wyniki swojej wielotygodniowej/wielomiesięcznej pracy - to tak nie działa po prostu.

 

Ważne jest, jaki to ma być ten wynik Twojej pracy.

Wyniki które ktoś stara się osiągnąć w celu zrobienia kariery w sporcie zawodowym, to jest jego wybór i wtedy faktycznie wszystko powinno być podporządkowane osiągnięciu tych wyników. Wymaga to wielu wyrzeczeń i jak ja to mówię "katowania" organizmu, które to ma zawsze jakiś negatywny wpływ na ten organizm, co objawia się wprawdzie dopiero jak to się mówi "na starość", ale u niektórych sportowców wystąpi to dużo wcześniej niż by im się to wydawało. To jestem wstanie zrozumieć, ale podobne postępowanie ze swoim organizmem prywatnie, dla siebie, moim zdaniem to są już objawy...


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

 

Ważne jest, jaki to ma być ten wynik Twojej pracy.

Wyniki które ktoś stara się osiągnąć w celu zrobienia kariery w sporcie zawodowym, to jest jego wybór i wtedy faktycznie wszystko powinno być podporządkowane osiągnięciu tych wyników. Wymaga to wielu wyrzeczeń i jak ja to mówię "katowania" organizmu, które to ma zawsze jakiś negatywny wpływ na ten organizm, co objawia się wprawdzie dopiero jak to się mówi "na starość", ale u niektórych sportowców wystąpi to dużo wcześniej niż by im się to wydawało. To jestem wstanie zrozumieć, ale podobne postępowanie ze swoim organizmem prywatnie, dla siebie, moim zdaniem to są już objawy...

 

 

Wyniki które robię dla siebie a nie zawodowo jako sportowiec nie maja prawa ucierpieć przy takich odstępstwach. Dużo ludzi nie wie, że nawet przy odchudzaniu się (chociaż w moim przypadku to może złe słowo - bardziej pasuje redukcja) bardzo ważnym czynnikiem jest tzw. refeed day, albo cheat meal/cheat day. Chodzi o to, że raz na jakiś czas robimy sobie odstępstwo i danego dnia spożywamy więcej kalorii niż zazwyczaj (często sporo więcej) i nastawiamy się głownie na zwiększenie ilości węglowodanów. To bardzo nakręca metabolizm, zwłaszcza jak się trzyma jakiś deficyt kaloryczny przez dłuższy czas - więc sumarycznie takie odstępstwo może być nawet korzystne.

 

A w sporcie zawodowym wyrzeczenia idą faktycznie daleko dalej, no i bez sterydów o zawodowstwie nie ma co myśleć teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdrowy rozsądek podpowiada, że reżim stosowany dla siebie, spokojnie może być przerywany odstępstwami, bo one tez są dla nas. ;)


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość 7220481

Ci z nas, którzy optują za tłustym jedzeniem i folgują sobie w tym temacie powinni najpierw zrobić sobie szczegółowe badania (morfologia, triglicerydy itd..) . Badania pokazują, że najwyższa śmiertelność to choroby około krążeniowe, czyli serducho.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ci z nas, którzy optują za tłustym jedzeniem i folgują sobie w tym temacie powinni najpierw zrobić sobie szczegółowe badania (morfologia, triglicerydy itd..) . Badania pokazują, że najwyższa śmiertelność to choroby około krążeniowe, czyli serducho.

a dokładniej BNP, CK, CK-MB, Homocysteina, Mioglobina, NT pr BNP, Renina, Troponina, Troponina T to tyle z podstawowych dla przyszłych zawałowców i wylewowców którzy jedzą tłuściutko i dziś czują się wyśmienicie :-) 

Często niesetety humorek po takich badaniach psuje się. 

Przy takiej pysznej diecie najczęściej lekki horrorek zaczyna się po podstawowych badaniach typu:

C- peptyd, Chrom w moczu, Fruktozamina, Hemoglobina glikowana, Hemoglobina glikowana HPLC, Insulina komplet, Profil glukozy, Test obciążenia glukozy. 

 

Tak się składa że od czasu do czasu spotykam niezłych byczków w "kwiecie wieku" Którzy po okresowych badaniach rozszerzonych przechodzą na kleik i gotowaną tartą marchewkę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Ja o tłustość jestem spokojny. Nie przekraczam 1.5g tłuszczu na kg masy ciała (i to raczej tłuszczu zdrowego  -oliwa z oliwek na zimno, orzechy, awokado ryby).

 

Fakt - wiek u mnie lichy jeszcze porównując z np. z Piotrem, ale wydaje mi się że obecna dieta i aktywność mi służą (wyniki badań to potwierdzają, moje samopoczucie i zmiany w wyglądzie od czasu jej stosowania również).  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podwójne pudło, jeżeli chodzi o mnie. Nie jem tłusto, tylko normalnie, nie unikając przy tym żadnego jedzenia, tłustego też, a badania które ostatnio robiłem wykazały serce jak dzwon i żadnych problemów z krążeniem. Wiem jednocześnie, że nie będzie to trwało wiecznie, bo umierają na serducho już kumple młodsi ode mnie, a brat ma już sprężynki w żyłach choć też młodszy, mnie jednak na życiu nie zależy, mogę żyć nawet 300 lat. :-D

Edytowane przez Piotr Ratyński

Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 mnie jednak na życiu nie zależy, mogę żyć nawet 300 lat. :-D

I tego Ci życzę :-) 

Edytowane przez Centurio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość 7220481

Każdy z nas na coś umrze. Chodzi o to aby do końca być w dobrej formie, aby jeść normalnie zgodnie z zapotrzebowaniem swojego organizmu oraz ruszać się.  Angole mówią tak "Use it or loose it"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Cyrhla

Jeść proste, nieprzetworzone jedzenie i ruszać się przede wszystkim. Odnoszę wrażenie, że coraz częściej ludzie zaczynają dbać o swoje zdrowie wyłącznie przez pryzmat tego co jedzą. To bardzo ważne, ale chyba trzeba czegoś więcej. Choć uprawianie sportu nie jest tak proste i przyjemne jak wybieranie sałaty i oliwek zamiast paczki chipsów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Jeść proste, nieprzetworzone jedzenie i ruszać się przede wszystkim. Odnoszę wrażenie, że coraz częściej ludzie zaczynają dbać o swoje zdrowie wyłącznie przez pryzmat tego co jedzą. To bardzo ważne, ale chyba trzeba czegoś więcej. Choć uprawianie sportu nie jest tak proste i przyjemne jak wybieranie sałaty i oliwek zamiast paczki chipsów...

 

Tak naprawde wystarczy się rekreacyjnie przejechac na rowerze i przejśc na spacer kilka razy w tygodniu, zamiast obejrzeć kolejny syf typu "Trudne Sprawy" w TV. To juz powinno wystarczyć jako zapewnienie sobie odrobiny ruchu. 

Oczywiscie wszystko wg potrzeb. Ja jak nie przerzuce paru ton na siłowni, nie przebiegnę ilus km w tygodniu i nie marzę o tym żeby umrzeć (bo będzie mi lżej) 2x w tygodniu po treningu MMA albo Crossficie, to nie jestem sobą :P Ale wszystko zależy od tego co się chce osiągnać. Jeśli chodzi o zdrowszy tryb życia bez zakusów na jakies osiągi sportowe, to spacerki i rower są jak najbardziej ok (można się jeszcze na basen przejść;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Cyrhla

Dokładnie. Ja zrzuciłem 15 kg bo zacząłem śmigać do roboty na piechotę. Smród w komunikacji miejski i jazda na glonojada były moją motywacją. Pomijam to, że po porannym spacerze zamiast kawy człowiek jest dużo bardziej "światły" i wydajniejszy w pracy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość henio.w

Są różne szkoły.

 

Kiedy Winstona Churchilla  ktoś zapytał o receptę na długowieczność, przewrotnie stwierdził  (o ile pamiętam)- "żaden sport - whisky i cygara".

A dożył sędziwego wieku. I nie tylko on...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Churchill wyglądał i poruszał się jak hipopotam. A dożył swego wieku dzięki genom, a nie cygarom i wódzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Churchill wyglądał i poruszał się jak hipopotam. A dożył swego wieku dzięki genom, a nie cygarom i wódzie.

 

No jak najbardziej dozył takiego wieku dzięki wódzie i cygarom - bez nich żyłby dłużej  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość henio.w

"Churchill wyglądał i poruszał się jak hipopotam"... ręce opadają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Ja zrzuciłem 15 kg bo zacząłem śmigać do roboty na piechotę. Smród w komunikacji miejski i jazda na glonojada były moją motywacją. Pomijam to, że po porannym spacerze zamiast kawy człowiek jest dużo bardziej "światły" i wydajniejszy w pracy. 

Amen

 

Mam absolutną alergię na środki komunikacji miejskiej. Jeśli jestem w stanie dostać się gdzieś pieszo w ciągu 45 minut, to to robię. Ogólnie zawsze staram się mieć jakiś ruch, bez względu na to, czy deszcz, czy śnieg. Jak się nie "przewietrzę" chociaż godzinę dziennie, to jestem chory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

"Churchill wyglądał i poruszał się jak hipopotam"... ręce opadają...

 

jak najbardziej, a po pijaku jeszcze przehandlował ze Stalinem pół Europy. A że Polacy walczyli o Anglę jak o własną ojczyznę,.. no cóż,.. mówi się trudno, zapija szklaneczką i zapala kolejne cygarko, prawiąc złote myśli na lewo i prawo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość henio.w

Zapewne gdyby pożywiał się kiełkami i popijał wodą źródlaną nie tylko wyglądałby jak łania, ale i historia przybrałaby zupełnie inny obrót.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak najbardziej, a po pijaku jeszcze przehandlował ze Stalinem pół Europy. A że Polacy walczyli o Anglę jak o własną ojczyznę,.. no cóż,.. mówi się trudno, zapija szklaneczką i zapala kolejne cygarko, prawiąc złote myśli na lewo i prawo

Jakoś hipopotama tu nie widzę:

post-859-0-72385400-1415092979.jpg

A czytając o jego karierze wojskowej i wyczynach gdy był korespondentem wojennym, w żaden sposób nie można nawet przypuszczać. że poruszał się jak to zwierzę. Na starość (czyli na niewielką w porównaniu część swojego życia), mężczyźni w większości nabierają objętości, szczególnie tacy "na stanowiskach", czyli Churchill był tu całkiem normalny i łączenie jego wyglądu gdy był stary z długością jego życia, to błąd.

 

Stalin w czasie gdy handlował z Churchillem i Rooseveltem , był na tyle silny, że mógł się pokusić o skonsumowanie całej Europy, więc handel nie był tu taki całkiem dobrowolny. A pretensje do Anglika, że nie porzucił interesów swojego kraju, dla zrealizowania interesów Polski, zbyt mądre nie jest. To taka polska mentalność, że uważamy się za Chrystusa narodów i że za to podobno wszyscy dookoła wieszają nas na krzyżu, jedynak z rzeczywistością ma to mało wspólnego i jest raczej objawem zbyt wygórowanego mniemania o swoim znaczeniu i wartości.

 

Edytowane przez Piotr Ratyński

Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś hipopotama tu nie widzę:

attachicon.gif240px-Churchhill_03.jpg

A czytając o jego karierze wojskowej i wyczynach gdy był korespondentem wojennym, w żaden sposób nie można nawet przypuszczać. że poruszał się jak to zwierzę. Na starość (czyli na niewielką w porównaniu część swojego życia), mężczyźni w większości nabierają objętości, szczególnie tacy "na stanowiskach", czyli Churchill był tu całkiem normalny i łączenie jego wyglądu gdy był stary z długością jego życia, to błąd.

 

Stalin w czasie gdy handlował z Churchillem i Rooseveltem , był na tyle silny, że mógł się pokusić o skonsumowanie całej Europy, więc handel nie był tu taki całkiem dobrowolny. A pretensje do Anglika, że nie porzucił interesów swojego kraju, dla zrealizowania interesów Polski, zbyt mądre nie jest. To taka polska mentalność, że uważamy się za Chrystusa narodów i że za to podobno wszyscy dookoła wieszają nas na krzyżu, jedynak z rzeczywistością ma to mało wspólnego i jest raczej objawem zbyt wygórowanego mniemania o swoim znaczeniu i wartości.

 

I wszystko w temacie pana premiera :)


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

 

Ech,.. niepotrzebnie się zacietrzewiłem w/s Churchilla, przy okazji generując OT – przepraszam. :)

 

Zatem wracając do tematu co jeść, a czego unikać – mój 3 i pół roczny syn je tylko schabowe z ziemniakami, kilka produktów dziecięcych (mleko, jakieś tam kaszki i tyle) oraz słodycze, które oczywiście mu limitujemy. Dlatego wcześniej zagadnąłem w temacie schabu. :) Mały dzień w dzień zjada schaba wielkiego na pół talerza. Dodam, że nie ma nadwagi, raczej odwrotnie. W tym roku poszedł do przedszkola i nic tam nie je, tylko czeka na tego schabowego w domu. Jest to dla nas poważny problem. Nawet obawiamy się z żoną o to, że takie codzienne smażone schabowe mogą odbić się na jego zdrowiu, szczególnie biorąc pod uwagę wszystkie fakty dotyczące chodowli świń itp.

 

Z drugiej strony chłopak praktycznie nie choruje, w przedszkolu od września nie opuścił nawet jednego dnia (bywało, że na całe przedszkole było pięcioro dzieci, bo reszta chorowała w domu), w relacji do swoich rówieśników jest bardzo sprawny i rośnie jak na drożdżach (mam nadzieję, że naturalnie, a nie po tych świniowych hormonach?).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.