Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Antosia

Zegar holenderski

Rekomendowane odpowiedzi

post-100178-0-61139100-1506541451.jpg

Witam

 

Od niedawna jestem w posiadaniu zegara typu holenderskiego z atlasem. Jest po renowacji, pięknie zrobiony i działa bez zarzutu, jednakże chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej odnośnie producentów i historii zegarów holenderskich. Byłabym bardzo wdzięczna za informacje  ;)

 

Pozdrowienia dla wszystkich zegarowych pasjonatów  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj , producentów było wielu .

Najpopularniejszy producent , to chyba WUBA , największy - chyba  ALMA .

Ale także SBS Feintechnik i inne firmy . Było ich trochę , ale o ile się nie mylę , w latach 90-tych zostały trzy .

Można szukać w internecie .. pisząc ..zegar z atlasem  , lub ,,Nu elck syn sin ,, .. itp.

Poszperaj !!!

Mogą mieć kilkadziesiąt lat . Raczej dobre mechanizmy !!! Nie sprawiają kłopotów i problemów .

Dobrze się prezentuje , wygląda i chodzi , ale dzwonek daje trochę po uszach . 

Jedni mówią , że fajnie bije , inni że za głośno i metalicznie !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za Twoje podpowiedzi :) . Pod hasłami dotyczącymi zegarów z atlasem, czy zegarów holenderskich, pojawiają się przeważnie oferty sprzedaży takich zegarów. Jest coś  pod hasłem :"Nu elck syn sin"(po angielsku,ale to nie problem). Generalnie trudno jest o informacje na ten temat, może ktoś się zetknął osobiście z tą tematyką i zna historię wytwarzania tych zegarów oraz o tych, które teraz krążą na rynku. Mam od niedawna taki zegar, jest odnowiony i zarówno wygląd jak i działanie jest bez zarzutu. Mechanizm jest tak odnowiony, że aż świeci się od złota. Ciekawa jestem, czy jest możliwe takie odnowienie mechanizmu, czy jest to podróbka. Interesuje mnie tematyka zegarów wahadłowych, bo wydaje mi się, że mają swoją duszę i chciałabym coś o niej wiedzieć <_< . Mam jeszcze starego GB, ale mam go po dziadku i wszystko o nim wiem.

Pozdrawiam i liczę na Wasze opinie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zegary w prowincji Zaan zaczęto produkować na przełomie XVII i XVIII wieku, zbliżona do obecnie stosowanych pojawiła się na przełomie wieku XVIII. Napis w staroholenderskim tłumaczyć można "Każdemu co kto lubi/należy się/podoba/należy" i była religijna maksymą zamieszkujących te tereny Mennonitów. Co ciekawe, część z nich wyemigrowała na Żuławy Wiślane już w XVII wieku  i zaczęła wytwarzać konstrukcyjnie podobne, aczkolwiek mocno uproszczone zegary, w mało zmienionej formie aż do XIX wieku. 

http://zulawyimierzeja.org.pl/download/Zulawskie_zegary_ludowe.pdf

 

Szukając więcej informacji wpisywać należy "Zaandam/zaanse clock". Jak już pisali koledzy, jest to od lat podstawowa pamiątka z Holandii, zwykle z mechanizmem niemieckiej produkcji.


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zegary w prowincji Zaan zaczęto produkować na przełomie XVII i XVIII wieku, zbliżona do obecnie stosowanych pojawiła się na przełomie wieku XVIII. Napis w staroholenderskim tłumaczyć można "Każdemu co kto lubi/należy się/podoba/należy" i była religijna maksymą zamieszkujących te tereny Mennonitów. Co ciekawe, część z nich wyemigrowała na Żuławy Wiślane już w XVII wieku  i zaczęła wytwarzać konstrukcyjnie podobne, aczkolwiek mocno uproszczone zegary, w mało zmienionej formie aż do XIX wieku. 

http://zulawyimierzeja.org.pl/download/Zulawskie_zegary_ludowe.pdf

 

Szukając więcej informacji wpisywać należy "Zaandam/zaanse clock". Jak już pisali koledzy, jest to od lat podstawowa pamiątka z Holandii, zwykle z mechanizmem niemieckiej produkcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serdeczne dzięki za odpowiedź. Faktycznie trzeba szukać w internecie pod hasłem: "zaand" lub "zaans clock". Ja znalazłam pod hasłem słów staroholenderskich znajdujacych sie na koronie zegara, tj: nu elck syn sin( wydaje mi si, ze można to przetłumaczyć na podstawie tłumaczenia na język angielski : "dla każdego coś dobrego". Jest tam całe bogactwo informacji na temat historii ich powstawania oraz symboliki przedstawionej na zegarze, w języku angielskim. Jest tam też forum międzynarodowe, gdzie ludzie naprawde dysponują wiedza na ten temat. Polecam i zachęcam, bo jest to bardzo ciekawy temat.

Swoją drogą, ciekawe jak wyglądały( czy wyglądają) te zegary wytwarzane na Żuławach, o których pisze Piotr. Może w przytoczonej przez Piotra książce wydawnictwa "Żuławy", można je zobaczyć? Tylko gdzie taka książkę zdobyć?

:rolleyes: Pozdrowionka dla wszystkich zegaromanów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podałem link do publikacji w formacie pdf :)

Jest to książka.


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Książka, ,,Żuławskie zegary ludowe" Pawła Fietkiwicza, z trudem, ale do zdobycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Książka, ,,Żuławskie zegary ludowe" Pawła Fietkiwicza, z trudem, ale do zdobycia.

 

Kochani. Czy Wy czytacie uważnie poprzedzające własną wypowiedź wpisy? To jest link do tej właśnie książki :)


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, każdy widzi tylko czubek własnego nosa...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani. Czy Wy czytacie uważnie poprzedzające własną wypowiedź wpisy? To jest link do tej właśnie książki :)

Ja tylko piszę że ta książka jest do dostania,  i można ją postawić na półce, czasem poczytać. Tak jak dawniej, kiedy ludzie mniej się irytowali byle głupstwem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie to wydrukowałem, zbindowałem i postawiłem na półce :)


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

,, I fajnie". :) Ale jednak jakoś inaczej. :(


,,I fajnie" :) . Ale jednak jakoś inaczej :( .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tempora mutantur... Wyobraź sobie, jakie kwaśne miny mieli właściciele pergaminowych kodeksów stawiając na półce pierwszy plebejski druk Herr Gutenberga.


Pozdrawiam

Piotr

 

Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale jednak ktoś im za to płacił, a prawa autorskie były pilnie strzeżone.

Może jednak dość, bo to nie na temat. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. :)

Cieszę się, że sprowokowałam taką ciekawą dyskusję na temat zegarów typu Zaanse (Dutch Zaans Clock). Temat genezy zegarmistrzostwa  Żuław, sięgającej historii Mennonitów, jest pasjonujący i chętnie sięgnę po tę pozycję (lub wydrukuję). Do tej pory nie było na forum KMZIZ tylu informacji na temat tych zegarów lub wskazówek, ułatwiających ich poszukiwanie (przynajmniej ja ich nie znalazłam). Bardzo wiele szczegółów odnośnie symboliki postaci i znaków znajdujących się na holenderskich zegarach Zaanse,  znajduje się na forum prowadzonym w języku angielskim oraz w artykule prof. C.A.Grimbergena. Są to naprawdę ciekawe informacje. Okazuje się, że każdy szczegół znajdujący się w ornamentyce, ma swoje uzasadnienie historyczne. Cieszę się, ze mam zegar z duszą :ph34r: , nawet jeżeli pochodzi z połowy XX wieku. Polecam wszystkim zainteresowanym przeczytanie tego artykułu oraz innych informacji przekazanych przez właścicieli takich zegarów na forum :NAWCC. :rolleyes:

Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez ireo
      Jest taka seria internetowych filmików o motoryzacji pod tytułem „Pertyn Ględzi”. Zainspirowany produkcjami pana Macieja Pertyńskiego stwierdziłem, że też mógłbym wyprodukować moją własną porcję ględzenia, tyle że o zegarkach. Jest parę popularnych kanałów zegarkowych, które dostarczają publiczności odpowiedniej dawki gadaniny o niczym nawet co tydzień, ale czy to nie za mało? Ględzenia wszak nigdy dosyć, nikt od tego nie umarł i zawsze można bezpiecznie zwiększyć dawkę. Więc zwiększam, zapowiadając z góry że będą dygresje, niektóre niezrozumiałe.
       
      Już na początku zapomniałem o czym chciałem napisać. Aha, o ewolucji hobby zegarkowego. Nie wiem nawet jak to się po polsku prawidłowo nazywa. Kiedy wiele lat temu zakładaliśmy Stowarzyszenie MZiZ, było trochę dyskusji jak by tu oficjalnie nazwać to dziwne hobby lub zamiłowanie. Stanęło na stowarzyszeniu i klubie „miłośników” zegarów i zegarków. Wyszło ładnie ale trochę ze staropolska, niczym „daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj”. Równie dobrze moglibyśmy się nazwać klubem „entuzjastów mierzenia upływu czasu” albo „zwolenników noszenia dziwnych przedmiotów na nadgarstkach”. To drugie wykluczyłoby fanów zegarków kieszonkowych i zegarów szafkowych, ale za to potencjalnie otworzyłoby drzwi posiadaczom i posiadaczkom wszelkiego rodzaju „smartłoczy” i zwykłych bransoletek, a nawet kolorowej włóczki noszonej „od uroku”, więc może ilościowo wyszłoby korzystnie. Inkluzywnie.
       
      Zaczyna się zwykle od jednego konkretnego zegarka, zapamiętanego w jakimś momencie wczesnego życia i trwale skojarzonego z ważną sytuacją lub osobą. Dla mnie takim zegarkiem była naręczna Omega mojego dziadka, z sektorową srebrnoszarą tarczą i małą sekundą na szóstej. Zegarek miał pierwotnie kopertę ze srebra. W ciężkich, powojennych latach koperta została sprzedana i zastąpiona aluminiową, na stałych teleskopach.
       
      Historia tego pięknego przedmiotu toczyła się wraz z losami naszej rodziny w czasach wojny i okupacji, obejmując tragiczną śmierć dwóch braci mojego dziadka w niemieckich więzieniach i obozach koncentracyjnych, a potem powojenne prześladowania przez komunistów, wprowadzających w Polsce „ustrój powszechnej szczęśliwości”. W kioskach nie było wtedy zachodniej prasy ale można było kupić ilustrowany magazyn propagandowy „Kraj Rad”, wydawany na luksusowym papierze przez warszawski oddział sowieckiej Agencji Prasowej „Nowosti”. Ludzie ironicznie przekręcali tytuł na „Raj Krat”. Kiedy byłem małym chłopcem, jak w piosence Tadeusza Nalepy, dziadkowa Omega wciąż była na chodzie. Później, w nieszczęśliwym momencie, zegarek zaliczył upadek na podłogę i znieruchomiał. Został skazany na nienaprawialność z powodu braku dostępu do dobrego zegarmistrza i oryginalnych części.
       
      Na rynku zegarków, o ile można to nazwać „rynkiem”, również dominowały wyroby sowieckie. Niechęć do nich zachowałem do dziś, chociaż moim pierwszym własnym zegarkiem był dress watch tamtych czasów czyli pozłacany Poljot (o którym wspomniałem w wątku „subiektywny alfabet zegarkowy”). A pierwszym, który sam sobie kupiłem, był - również sowiecki - Łucz w ośmiokątnej, stalowej kopercie. Wyglądał „prawie” jak zegarki szwajcarskie, co nie dziwi, zważywszy że Sowieci nie krępowali się respektowaniem patentów ani praw autorskich i masowo kopiowali co tylko im się podobało.
       
      Mój wujek odpalał „Klubowe” radziecką kopią zapalniczki Ronson i golił się radziecką maszynką elektryczną, do złudzenia podobną do amerykańskiego Remingtona tylko trochę głośniejszą. Ja oprócz zegarka miałem jeszcze dalmierzowy aparat fotograficzny Zorki 4K, ruską kopię słynnej niemieckiej Leiki (powiedzmy, że była to ekstremalnie toporna wersja aparatu Leica III). Dobry zachodni zegarek można było kupić w Peweksie za dolary (których oficjalnie nie wolno było posiadać; również posiadanie konta dewizowego w zachodnim banku było przestępstwem) albo w komisie, gdzie trafiały przedmioty z prywatnych zasobów albo z przemytu.
       
      Przed sklepami „Pewex” wystawali „cinkciarze”, którzy skupowali i sprzedawali zachodnią walutę po czarnorynkowym kursie. Nosili ówczesne symbole statusu materialnego czyli dżinsowe albo skórzane kurtki i pozłacane zegarki, np. marki Orient, zwłaszcza ulubiony model zwany „patelnią”, duży i płaski. W powieści Janusza Głowackiego „Z Głowy” występuje niejaki Tadek Długie Ręce, przemytnik zegarków. Tadek chytrze starał się mijać stanowiska odprawy celnej lekkim krokiem i z wytrenowaną swobodą, niosąc w każdej ręce walizkę pełną zegarków w taki sposób, żeby walizki wyglądały na lekkie.
       
      W tych warunkach każda rzecz pochodząca z „wolnego świata” automatycznie stawała się przedmiotem pożądania. Samochód, zegarek, zapalniczka, buty, para oryginalnych dżinsów. Ważne było żeby zegarek nie był „ruski”. Nie wiem czy pamiętacie scenę z filmu „Biały” Kieślowskiego, w której fryzjer Karol Karol (Zbigniew Zamachowski) wraca do Polski, ukryty w ogromnej walizce (znowu motyw walizki i zegarka). Na lotnisku Okęcie walizkę kradnie gang bagażowych, którzy na podwarszawskim wysypisku śmieci otwierają bagaż i wyciągają z niego fryzjera, poszukując przy nim cennych rzeczy, które mogliby ukraść. Złodziei doprowadza do ostatecznego szału że zegarek, który nosi Zamachowski, jest „ruski” czyli bezwartościowy.
    • Przez Kordal
      Cześć, kilka lat temu dostałem taki o to zegarek. Dopiero teraz jednak zainteresowałem się noszeniem zegarka i odpakowałem dawny podarunek. Niestety ciężko mi znaleźć konkretne informacje na jego temat. Na pasku napisane POLJOT a w internecie Sturmanskie Gagarin. Wiem, że jest związany z pierwszym kosmonautą na orbicie oraz, że ma numer seryjny 356/999. Może ktoś będzie wiedział coś więcej na temat tego zegarka. Jestem bardzo ciekawy jaka historia się za nim kryje. Z góry dziękuję za pomoc.





    • Przez Jaga92
      Drodzy!
       
      Zachwycił mnie brzydal - chodzik, linkowiec. Nie mam pojęcia, cóż to takiego - po tarczy, wskazówkach i werku wydaje mi się, że może mieć coś wspólnego z Cieszynem (Świt? Orion?)...
      Niestety, sygnatura na zdjęciach nieczytelna, a lepszych zdjęć nie będzie.
       
      W katalogach "Świtu" podobnego brak, a znowu wskazówki chyba są już po czasach Pana Franke... Zastanawiałam się, czy to nie będzie coś jeszcze innego - jak choćby Metron, ale wskazówki chyba też nie pasują... 😅
       
      Niewykluczone, że skrzynia jest wtórna, ale nie mam takich informacji - ot, zegar w rodzinie od dawna, nic o przeróbkach nie wiadomo.
       
      Zaklepany dla mnie, więc być może za tydzień lub dwa dodam więcej zdjęć, ale czy macie tymczasem może jakieś typy, cóż to za s(twór)?
       
      Z góry dziękuję za wszystkie próby identyfikacji!




    • Przez PanKriss
      Dzień dobry, jestem nowym użytkownikiem.
      Bardzo proszę o pomoc w identyfikacji poniższego zegara. Zegar jest moją własnością, sprawny, jednak nie znam jego historii
      Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.
      Pozdrawiam
       
       

      Pozdrawiam!






    • Przez czasik
      Dzień dobry 
      Kto już odbił swoją kartę kontroli Czasu pracy🤔


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.