Odwieczne dylematy zegarkomaniaka (-czki). Nie ma rady, w takiej sytuacji pozostaje poszerzyć krąg poszukiwań.
Jeśli priorytetem jest perłowa tarcza, to może ORIENT z serii Lady Automatic Classic, np. RA-NR2006A10B (wydaje mi się, że tarcza będzie miała wystarczająco dużo różowych cieni, a dość delikatne wskazówki i okrągłe okienko daty nie zepsują wrażenia) albo Citizen Weekender, np. EM0234-59D? Citizen to już nie automat tylko Eco-Drive, mechanizm który ma swoich zwolenników jako praktycznie bezobsługowy. Orient będzie nieco mniejszy, 32 mm, szafir i 50 m. Citizen minimalnie większy, 34 mm i rzymskie indeksy, będzie mocno błyszczał ale to może nieźle wyglądać, poza tym zwykłe szkło mineralne i bez nominalnej wodoszczelności. To przykładowe referencje, można przejrzeć obie wymienione linie modelowe w całości, jest tam sporo konfiguracji, może uda Ci się znaleźć wśród nich coś ciekawego.
Jeśli nie, to wymieniłbym Bulovę 96P149 (model Diamond Gallery, kursywa indeksu "12" wygląda bardzo podobnie jak w tamtej Certinie; mechanizm kwarcowy. Jest wiele pokrewnych wersji w różnych wersjach kolorystycznych, wszystkie na kwarcu.
Na drugim biegunie skali są oczywiście damskie Rolexy z perłową tarczą w różnych rozmiarach i kolorach, od Datejust 31 do Day-date 36, i perłowa Omega De Ville Prestige, też w różnych wielkościach. To taki szybki przelot nad opcjami, które przyszły mi do głowy jako pierwsze. Poza tym było i jest sporo zegarków z perłową tarczą ale o cechach sportowych. Nie za bardzo lubię takie zestawienie, którego ofiarą padł wspomniany Longines (z podobnych projektów wymieniłbym jeszcze Breitlinga Colt Lady A77388 albo Alpinę Comtesse AL-240MPBD2C6B, oba na kwarcu i raczej już nieprodukowane). Poza tym wydaje mi się, że do perłowej tarczy pasuje raczej prosta luneta bez nadmiaru zdobień, a jeśli kryształy to bezbarwne, inaczej powstaje wrażenie przeładowania.