Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
loco50

Wasze opinie na temat prawa do posiadania broni

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Ritter

Szwajcaria nie obroniła się militarnie w czasie II Wojny Światowej bo nie musiała się bronić podobnie jak Szwecja. Nie o możliwości militarne szło w tej układance. Finlandia obroniła się mniej więcej jak Polska, Także straciła bezpowrotnie sporą część terytorium. Mniej więcej zgodnie z tym co na mapie nakreślił jako życzenie tow. Stalin.

 

W Afganistanie super wyszkoleni strzelecko według najwyższych zachodnich standardów dali ciała po całości. Do wygranej potrzeba więcej jak umiejętności posługiwania się bronią. Potrzeba tajemnej umiejętności posługiwania się mózgiem.

 

Mi to zupełnie nie przeszkadza, że masz pasję a jest nią strzelectwo. Uważam, że proponowane zmian wpisują się w szerszy europejski kontekst dostępu do broni a jak wiadomo gdy chodzi o dokręcenie śruby obywatelom Polska często bywa występującym przed szereg prymusem.

Człowiek posiadający broń nie jest niebezpieczny dla władzy a wręcz przeciwnie. Jest dodatkowa smycz - pozwolenie, która sprawia, że jest posłuszniejszy. Pomysły o zbrojnym wystąpieniu są dobre ale pod warunkiem, że nie wykraczają poza dobry ton kanapowych rozważań. W chwili gdy ktoś zaczyna strzelać do kogoś innego w imię wyższych wartości zwykle dochodzi do nieodwracalnego dramatu z bardzo nieprzewidywalnym epilogiem a nie do wymarzonego rozwiązania. Tak się rodzą dyktatury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ritter, wielki szacunek dla Twojej elokwencji oraz lekkości i swobody pióra, ale... co poeta miał na myśli? 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, loco50 napisał(-a):

Ritter, wielki szacunek dla Twojej elokwencji oraz lekkości i swobody pióra, ale... co poeta miał na myśli? 😁

Pewnie chodzi o to, że lepiej to już było :unsure:


"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Ritter napisał(-a):

uzbrojony cywil nie jest już cywilem

Dokładnie o to chodziło w tym co napisałem, ale jest to możliwe po spełnieniu przynajmniej dwóch warunków, że ten cywil musi tą broń posiadać i umiać się nią posługiwać. Przy obecnych przepisach jest to mało prawdopodobne :)

 

16 godzin temu, Krakus1 napisał(-a):

czyli nie do końca jak znaczki pocztowe ;) to mi przypomina jak Iran mówi że rozwija technologię  jądrową do celów medycznych 😅

Hobby, jak każde inne :) a, że przy okazji ma to znaczenie militarne to chyba nie jest minus - Si vis pacem, para bellum ;) 

To może spróbujmy inaczej - jaki wpływ na bezpieczeństwo przy wydawaniu pozwolenia na posiadanie broni do celów "kolekcjonerskich" (czyli w zasadzie takiej jak przy pozostałych pozwleniach) ma obowiązek posiadania" udokumentowango członkostwa w stowarzyszeniu o charakterze kolekcjonerskim"? 

Przecież powszechny dostęp do broni sprowadzał by się do usunięcia takich właśnie absurdów, a nie do sprzedawania jej dzieciom zamiast gumy do żucia. 

Edytowane przez ICE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam książkę " Biała gorączka" - Hugo-Bader

Poniżej fragment pod rozwagę:

"....kiedy Borysowi Kułaginowi, obywatelowi Tyraspola, odbiła szajba i po awanturze z żoną złapał za karabin, wybiegł na ulicę i ruszył przez miasto, strzelając seriami po oknach. 

Szaleniec nie uszedł dwóch kwartałów, kiedy ktoś wychylił się z balkonu i trzema celnymi pociskami położył go na chodniku. 

– Świetne strzały – mówię, stojąc na balkonie, z którego strzelał Maksym Gałkin. – Będzie jakieś dwieście metrów. 

– Dwieście czterdzieści – poprawia mnie. – Mierzyłem krokami. 

Maksym jest weterynarzem. Pracuje w państwowej przychodni dla zwierząt w wiosce Parkany pod Tyraspolem. Po tym jak zastrzelił Kułagina, przyszedł do niego policjant i spisał notatkę służbową. Nie zapytał nawet, czy Maksym ma pozwolenie na broń. – Pewnie, że nie mam – mówi. – Jeszcze nie słyszałem, żeby kogoś posadzili za nielegalne posiadanie broni, a u nas każdy porządny mężczyzna ma w wersalce automat. Jak w 1992 roku skończyła się wojna z Mołdawią, wrzuciłem do chlebaka kilka granatów, wylazłem z okopu, otrzepałem portki i z moim kałasznikowem poszedłem do domu. Wszyscy tak zrobili. Bandytom nie jest u nas łatwo. Przyjeżdżały na zwiady różne mafie: czeczeńskie, azerskie, dagestańskie, żeby ściągać haracze. No, ale ilu ich było za każdym razem? Pięciu, dziesięciu, może dwudziestu, a naszych pięćdziesięciu z ulicy się zbierało i wszyscy z długą bronią. Sami robimy porządki. "

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

@Goral_ No nie wiem czy to jest dobry kierunek w Polskich realiach :) ? Z drugiej strony to mogłoby wyglądać bardzo ciekawie np. skutecznie ostrzelany koleś albo kolesie, którym nocą pomyliły się ulice miasta z torem wyścigowym.

19 godzin temu, loco50 napisał(-a):

Ritter, wielki szacunek dla Twojej elokwencji oraz lekkości i swobody pióra, ale... co poeta miał na myśli? 😁

Pewnie nic, może poza dosyć dziwnymi koncepcjami dotyczącymi przyczyn potrzeby posiadania broni palnej. Że niby to z powodu obrony Ojczyzny albo domostwa a nie zwykłego hobby o sobotnim poranku.

Każda aktywność w tak rozpieprzonym, zatomizowanym społeczeństwie jak polskie jest na wagę złota. To nie ważne czy kolesie spotykają się by sobie postrzelać czy wytoczyć oś balansu. Dlatego, że nareszcie do nacji autystów zawitał nikły płomyk nadziei, że ktoś coś robi wspólnie i z sensem. Moim skromnym, państwo powinno pielęgnować każdą aktywność a robi coś wręcz przeciwnego.

7 godzin temu, ICE napisał(-a):

Dokładnie o to chodziło w tym co napisałem, ale jest to możliwe po spełnieniu przynajmniej dwóch warunków, że ten cywil musi tą broń posiadać i umiać się nią posługiwać. Przy obecnych przepisach jest to mało prawdopodobne :)

 

Stwierdziłem jedynie, że zgodnie z konwencjami wojennymi uzbrojonego cywila stawia się pod ścianą i tyle. Dlatego, że nie chroni go żadne prawo. Stechnicyzowanie armii w Europie, przynajmniej jej technicznie cywilizowanej części jest takie, że zanim koleś wyceluje front będzie 1.5km dalej. Dlatego koncepcje misjonarskie z marszami w ubezpieczeniu i takimi tam mają się dosyć słabo do realiów konfliktu, który może nadejść. Ale jak komuś to poprawia nastrój i samoocenę to czemu nie. Jedni chodzą z kijkami to on może i z bronią.

Przepisy dotyczące posiadania broni, te obecne w miarę liberalne a nie te, które nadchodzą, powodują, że prawo jej posiadania jest przyznawane nieźle zdeterminowanym :)  .

 

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Ritter napisał(-a):

Stwierdziłem jedynie, że zgodnie z konwencjami wojennymi uzbrojonego cywila stawia się pod ścianą i tyle. Dlatego, że nie chroni go żadne prawo.

 

To nie jest prawda. Wg konwencji genewskich /III KG/ kombatantami są również:

"Członkowie innych milicji i innych oddziałów ochotniczych

Pojęcie to obejmuje członków zorganizowanych ruchów oporu, należących do jednej ze stron w konflikcie i działających poza granicami lub w granicach własnego terytorium, nawet jeżeli terytorium to jest okupowane. Ochrona partyzantów, osób walczących z siłami okupanta stała się konieczna po wydarzeniach mających miejsce w trakcie II wojny światowej. Strona niemiecka często odmawiała praw złapanym partyzantom, rozstrzeliwując ich bez sądu. W świetle KG III osoby te, by być uznane za kombatantów, muszą odpowiadać następującym warunkom:

a) mieć na czele osobę odpowiedzialną za swych podwładnych,

b) nosić stały i dający się z daleka rozpoznać znak rozpoznawczy,

c) jawnie nosić broń,

d) przestrzegać w swych działaniach praw i zwyczajów wojny. "

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter
3 godziny temu, goral_ napisał(-a):

a) mieć na czele osobę odpowiedzialną za swych podwładnych,

b) nosić stały i dający się z daleka rozpoznać znak rozpoznawczy,

c) jawnie nosić broń,

d) przestrzegać w swych działaniach praw i zwyczajów wojny. "

Problem polega na sporej awykonalności spełnienia wszystkich punktów w praktyce. Cywil nie jest już cywilem ale jeszcze nie koniecznie jest partyzantem. Jednolite umundurowanie chroni bardziej jednoznacznie.

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 21.08.2021 o 22:49, Ritter napisał(-a):

Jak będziesz w Warszawie to weź powstańczą mapę i przejdź kwartały w Śródmieściu i na Starówce, które były w powstańczych rękach. Nie zajmie to dużo czasu.

A co z kwartałami na Żoliborzu, Woli, Ochocie, Mokotowie, czy Pradze?

 

Podobnie nieścisłe są również inne Twoje przykłady historyczne.

A wnioskowanie oparte na fałszywych przesłankach nie da prawdziwych wyników.

 

 

 

 


Ale Tudora to Ty szanuj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, goral_ napisał(-a):

To nie jest prawda. Wg konwencji genewskich /III KG/ kombatantami są również:

"Członkowie innych milicji i innych oddziałów ochotniczych

....

b) nosić stały i dający się z daleka rozpoznać znak rozpoznawczy,

...

 

 

 To ja odmawiam udziału w takiej imprezie. Chyba wolałbym zaryzykować rozstrzelanie, niż w warunkach pola walki "nosić dający się rozpoznać z daleka znak rozpoznawczy". Zresztą co, duży wypchany biały orzeł na kiju? No jak rany...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy orzełek na czapce.

 

Tak naprawdę, to zastrzeżenia są proste:

Jeśli - dajmy na to - obsadzasz barykadę a nadjeżdżający wróg spodziewa się oporu, wówczas jesteś kombatantem, bowiem wszystkie warunki są spełnione.

Jeśli w środku okupowanego przez wroga miasta wyciągasz z futerału na skrzypce Stena i strzelasz do niespodziewającego się takiej niespodzianki Kutschery - łamiesz prawo wojenne.

 

Wynika to ze zwyczajów wojennych, było trenowane przez - co najmniej - dwieście lat i działa bez większych problemów. (Chociaż mniejsze się zdarzają.)

Ale nawet w razie wpadki nie ma tragedii: ostatecznie zostaniesz zrehabilitowany, a Twoim imieniem nazwą ulicę w rodzinnym mieście :)


Ale Tudora to Ty szanuj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter
7 godzin temu, Zeno napisał(-a):

A co z kwartałami na Żoliborzu, Woli, Ochocie, Mokotowie, czy Pradze?

Najbardziej dosadnie wyglądał kwartał albo kwatery przy Dworcu Gdańskim i bohaterski szturm w odkrytym terenie na bunkry.

Niemcy z grubsza wcielali prosty a skuteczny plan, który mieli dopracowany na podstawie poprzednich doświadczeń walk miejskich czyli podzielenie pozycji przeciwnika na izolowane kwartały i jeden po drugim zniszczenie ich.

W pierwszych dniach Powstania ściągnęli oddziały, które miały takie i to praktyczne doświadczenia. Co ciekawe nie użyli ich w walce bo do tego zawsze mieli sługusów.

4 godziny temu, Sierżant Julian napisał(-a):

 To ja odmawiam udziału w takiej imprezie. Chyba wolałbym zaryzykować rozstrzelanie, niż w warunkach pola walki "nosić dający się rozpoznać z daleka znak rozpoznawczy". Zresztą co, duży wypchany biały orzeł na kiju? No jak rany...

Tym znakiem jest np. jednolite umundurowanie. Obrona terytorialna czyli jeden z komponentów sił zbrojnych skupia ochotników nie tylko w Polsce ale i np. Szwecji.

I jeszcze jedno niczego byś nie ryzykował bo po prostu by cię z miejsca rozwalili.

47 minut temu, Zeno napisał(-a):

Wystarczy orzełek na czapce.

 

W tych czterech punktach jest i a nie lub a to robi bardzo dużą różnicę.

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieporozumienie. OT jest rodzajem sił zbrojnych, nie zaś grupą uzbrojonych, zorganizowanych cywili, a o tym tu mówiliśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter
5 minut temu, Sierżant Julian napisał(-a):

Nieporozumienie. OT jest rodzajem sił zbrojnych, nie zaś grupą uzbrojonych, zorganizowanych cywili, a o tym tu mówiliśmy.

Dlaczego nieporozumienie? OT jest otwartą forma wojskowego szkolenia i jak ktoś chce się nauczyć czegoś więcej jak jedynie strzelać to ma ku temu sposobność. Daje przy tym znacznie większe szanse na dostanie się do niewoli żywym jak uzbrojeni i zorganizowani cywile. O zorganizowaniu cywili nie będę się wypowiadał bo to wielce drażliwy temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 21.08.2021 o 22:49, Ritter napisał(-a):

Supermocarstwo klękło przed problemem logistyki, kosztami na drugą półkulę a przede wszystkim braku planu co zrobić po zwycięskiej kampanii vide problemy poznawczo-psychiczne doradców i jeszcze większe decydujących.

Trochę trudno to nazwać "zwycięską kampanią" gdy niemal natychmiast po wycofaniu wojska "wróg" przejął kontrolę nad krajem ;)

 

W dniu 22.08.2021 o 19:37, Ritter napisał(-a):

Stechnicyzowanie armii w Europie, przynajmniej jej technicznie cywilizowanej części jest takie, że zanim koleś wyceluje front będzie 1.5km dalej. Dlatego koncepcje misjonarskie z marszami w ubezpieczeniu i takimi tam mają się dosyć słabo do realiów konfliktu, który może nadejść.

Przy sile broni atomowej konflikt globalny raczej nam nie grozi - nikt nie miałby w tym interesu, a nawet jeśli taki konflikt miałby nastąpić to wtedy broń ręczna będzie stanowiła o przetrwaniu a nie żadne "stechnicyzowane" armie bez prądu i paliwa ;) . Ze względu na tą siłę raczej nie spodziewałbym się próby przejęcia całkowitej dominacji (jak to miało miejsce w czasie II ww) Obecne konflikty jak i zapewne przyszłe to walka jedynie o wpływy, więc eksterminacja jakiegoś narodu jest wykluczona. I właśnie dlatego wyeliminowanie wojska nieprzyjaciela przy pomocy techniki daje tylko pozorne zwycięctwo, gdyż cywile jeśli są uzbrojeni czekają tylko na sposobność odwetu. Oczywiście "cywil" to w tym przypadku pojęcie względne, gdyż zawsze w takiej sytuacji ludzie organizują się w jakieś grupy partyzanckie i koordynują działania. Jeśli jednak są nieuzbrojeni to mogą jedynie biernie się przyglądać. Konflikty na bliskim wschodzie dobitnie pokazują, że pokonanie ragularnej armii nie załatwia sprawy i najwięcej problemów i strat powstaje w "walkach" z uzbrojonymi "cywilami". Według publikowanych informacji podczas operacji "Iracka wolność" 3/4 wszystkich strat żółnierzy i personelu amerykańskiego podczas tej operacji miała miejsce po oficjalnym zwycięstwie nad wojskami Iraku i były spowodowane działaniami partyzanckimi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Sierżant Julian napisał(-a):

 

 To ja odmawiam udziału w takiej imprezie. Chyba wolałbym zaryzykować rozstrzelanie, niż w warunkach pola walki "nosić dający się rozpoznać z daleka znak rozpoznawczy". Zresztą co, duży wypchany biały orzeł na kiju? No jak rany...

Dlatego powstańcy nosili opaski, zwykle biało czerwone, z literami AK, lub AL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, ICE napisał(-a):

[...]

Konflikty na bliskim wschodzie dobitnie pokazują, że pokonanie ragularnej armii nie załatwia sprawy i najwięcej problemów i strat powstaje w "walkach" z uzbrojonymi "cywilami". Według publikowanych informacji podczas operacji "Iracka wolność" 3/4 wszystkich strat żółnierzy i personelu amerykańskiego podczas tej operacji miała miejsce po oficjalnym zwycięstwie nad wojskami Iraku i były spowodowane działaniami partyzanckimi. 

 

Owszem, ale nie w warunkach równin środkowoeuropejskich. Górale afgańscy nazywani są góralami, bowiem żyją w górach, co znaczy, że mają przewagę terenu. W Iraku znaczna część ludności postanowiła ze względów ideologicznych utłuc obcych za cenę życia, plus do tego ingerencja sąsiednich organizmów państwowych, zainteresowanych tylko zadaniem strat wojskom koalicji (nie zaś przeżyciem miejscowych). To nie jest praktyka, która uda się w naszych sytych kraikach. Polska nie ma warunków do partyzantki na dużą skalę, trzeba się z tym pogodzić. Nawet w czasie IIWW w Polsce partyzantka była w defensywie i nie miała najmniejszej szansy na odwrócenie kolei wojny. Brak warunków terenowych (lasy do takich rzeczy to mają ewentualnie Finowie, a nie my, wyjaśniam od razu na wszelki wypadek) plus prawdopodobny fakt, że ludność polska wydawałaby tych partyzanckich niedowarzonych głupków na potęgę, robi sprawę beznadziejną. Zwracam uwagę, że ewentualnym okupantem byłaby Rosja, a nie kochający wszystkich, troszczący się o wizerunek Amerykanie... Rosja, która ma sposoby na niesfornych cywilów.

Edytowane przez Sierżant Julian

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc lipa :(Nie mamy wojska, uzbrojenia, cywile rozbrojeni bo przecież i tak są nieudolni, czyli zamiast dążyć do powszechnego dostępu do broni, może należałoby naciskać o wprowadzenie w szkole ćwiczeń z podnoszenia rąk do góry - tak na wszelki wypadek ;)

Edytowane przez ICE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter
8 godzin temu, ICE napisał(-a):

Przy sile broni atomowej konflikt globalny raczej nam nie grozi - nikt nie miałby w tym interesu, a nawet jeśli taki konflikt miałby nastąpić to wtedy broń ręczna będzie stanowiła o przetrwaniu a nie żadne "stechnicyzowane" armie bez prądu i paliwa ;)

W Gruzji czy na Ukrainie nikt nie użył broni jądrowej. W czasie II Wojny Światowej żadna ze stron nie użyła militarnie broni chemicznej choć wszystkie główne ją posiadały.

 

Obejrzyj "13 godzin: Tajna misja w Benghazi" . Póki d.bile szturmowali umocnione budynki posługując się jedynie bronią strzelecką padali jak muchy. Gdy przy życiu pozostali jedynie ci mądrzejsi, pozbawieni chęci przeniesienia się bohatersko na tamten świat, wyciągnęli z magazynu moździerze średniego kalibru i rozpieprzyli amerykańskich obrońców w nieprawdopodobnie skutecznym stylu i olimpijskim tempie. Nie pomogło doświadczenie, noktowizory, wspaniałe umiejętności strzeleckie,... .

8 godzin temu, ICE napisał(-a):

Konflikty na bliskim wschodzie dobitnie pokazują, że pokonanie ragularnej armii nie załatwia sprawy i najwięcej problemów i strat powstaje w "walkach" z uzbrojonymi "cywilami".

Najbardziej niebezpieczne były improwizowane ładunki wybuchowe a nie ostrzał z broni ręcznej. Jak ktoś zaczynał strzelać to dosyć szybko pojawiało się wsparcie a wtedy role się odwracały.

 

 

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Ritter napisał(-a):

W Gruzji czy na Ukrainie nikt nie użył broni jądrowej.

 

A czy ktoś napisał, że tam była użyta? 

 

17 minut temu, Ritter napisał(-a):

Obejrzyj "13 godzin: Tajna misja w Benghazi" . Póki d.bile szturmowali umocnione budynki posługując się jedynie bronią strzelecką padali jak muchy. Gdy przy życiu pozostali jedynie ci mądrzejsi, pozbawieni chęci przeniesienia się bohatersko na tamten świat, wyciągnęli z magazynu moździerze średniego kalibru i rozpieprzyli amerykańskich obrońców w nieprawdopodobnie skutecznym stylu i olimpijskim tempie.

Oglądałem. Trudno porównywać skuteczność strzelania prostych pasterzy do przeszkolonych żołnierzy, jednak gdyby nie posiadali broni palnej, to te ich stanowiska moździerzy długo by się nie utrzymały. Poza tym nikt nigdzie nie pisał, jak to ochoczo i profesjonalnie uzbrojeni cywile radzą sobie z żołnierzami, ale stanowią duże zagrożenie którego nie da się zignorować - za to bezbronnych można spokojnie załadować do wagonów towarowych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter
W dniu 24.08.2021 o 20:22, ICE napisał(-a):

Oglądałem. Trudno porównywać skuteczność strzelania prostych pasterzy do przeszkolonych żołnierzy, jednak gdyby nie posiadali broni palnej, to te ich stanowiska moździerzy długo by się nie utrzymały. Poza tym nikt nigdzie nie pisał, jak to ochoczo i profesjonalnie uzbrojeni cywile radzą sobie z żołnierzami, ale stanowią duże zagrożenie którego nie da się zignorować - za to bezbronnych można spokojnie załadować do wagonów towarowych. 

To był jedynie przykład dokonań rozgarniętych cywili, którzy za pomocą moździerzy zniwelowali "profesjonalistów".

Strzelanie z moździerza w terenie zabudowanym nastręcza sporo trudności bo nie widać celu a na trajektorii lotu granatu nie może być żadnych obiektów np. nagle wyrosłych budynków :) .

W Europie w czasie konfliktu najprawdopodobniej nie będzie dostępny GPS :) a to oznacza, że bardziej od wesołków z karabinami będą potrzebni mózgowcy potrafiący posługiwać się papierową mapą :) . Tak by naprowadzać artylerię stojącą np. po drugiej stronie Wisły :) .

 

Moździerze mogą być kilka a nawet kilkanaście kilometrów od celu dlatego rajd na nie może zakończyć się masakrą ale rajdersów.

 

Gdy pojawia się konkretna broń wsparcia to osobista broń strzelecka jest delikatnie to ujmując niewiele warta i nie stanowi żadnej przeszkody by łopatą uklepać jej posiadaczy. Takie są realia w Europie.

Dlatego jeżeli strzelanie jest hobby, formą odreagowania tygodniowych stresów, terapią taką :) , to wszystko jest w porządku. Dorabianie patriotyczno, martyrologicznych powodów a wręcz konieczności jej posiadania już nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, Ritter napisał(-a):

To był jedynie przykład dokonań rozgarniętych cywili, którzy za pomocą moździerzy zniwelowali "profesjonalistów".

Strzelanie z moździerza w terenie zabudowanym nastręcza sporo trudności bo nie widać celu a na trajektorii lotu granatu nie może być żadnych obiektów np. nagle wyrosłych budynków :) .

W Europie w czasie konfliktu najprawdopodobniej nie będzie dostępny GPS :) a to oznacza, że bardziej od wesołków z karabinami będą potrzebni mózgowcy potrafiący posługiwać się papierową mapą :) . Tak by naprowadzać artylerię stojącą np. po drugiej stronie Wisły :) .

 

Moździerze mogą być kilka a nawet kilkanaście kilometrów od celu dlatego rajd na nie może zakończyć się masakrą ale rajdersów.

 

Gdy pojawia się konkretna broń wsparcia to osobista broń strzelecka jest delikatnie to ujmując niewiele warta i nie stanowi żadnej przeszkody by łopatą uklepać jej posiadaczy. Takie są realia w Europie.

Dlatego jeżeli strzelanie jest hobby, formą odreagowania tygodniowych stresów, terapią taką :) , to wszystko jest w porządku. Dorabianie patriotyczno, martyrologicznych powodów a wręcz konieczności jej posiadania już nie.

Ciekawa teoria ;) Wybacz, ale trochę nie mam natchnienia na próbę ogarnięcia Twoich wypowiedzi, jednak widzę, że to nie problem, ponieważ świetnie sobie radzisz w przekonywaniu samego siebie - najpierw piszesz, że karabiny są bee i dajesz przykład jak skutecznie ze strzelcami poradziły sobie moździerze, teraz znowu wskazujesz, że jednak to moździerze są bee, bo przeszkadzają im budynki 🤔😁, więc chyba nie będę przeszkadzał z moimi patriotycznymi powodami ;) Życzę miłego wieczoru :)

Edytowane przez ICE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.