Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, Perpetuum Mobile napisał(-a):

 

To może jeszcze bardziej zdziwi Cię inna rola Burta Lancastera w innym europejskim filmie. Oprócz niego w obsadzie między innymi jest jeszcze młody Ben Cross i... Daniel Olbrychski 😉 

A scenariusz powstał w oparciu o sztukę.... Karola Wojtyły z lat 60-tych. Z tego co pamiętam to był dobry film i mnie się spodobał. Polecam.

@Edmund Exley - lata 80-te to wciąż jeszcze Twoje tereny, czy to już jednak kino trochę zbyt młode?

 

 

 

Dzięki, słyszałem o tym filmie, ale go nie widziałem. Bardzo fajna obsada, no i kontekst literacki.

 

Co do lat 80. - lubię je znacznie mniej niż wcześniejsze dekady czy lata 90., w których powstało wiele wspaniałych filmów. Z "eighties" mam kilka takich, które bardzo lubię, co więcej - mam sentyment do samej aury (teraz tak ma co drugi człowiek, który wtedy przyszedł na świat i chociaż odrobinę pamięta ;) ), ale to był jednak regres w kinie. "Wściekły byk" skończył najbardziej ekscytujący czas kina, a "Chłopcy z ferajny" otworzyły nowy, również bardzo ciekawy. Gdybym miał wskazać ulubione filmy z czasu pomiędzy, to byłyby to "Żyć i umrzeć w Los Angeles", "Manhunter" i "Złodziej" Manna, "Dawno temu w Ameryce", "Werdykt" (który zrobiony jest tak, jakby Lumet zrobił go w latach 70.), no i Stone - "Wall Street" i "Pluton". "Człowieka z blizną" też bardzo lubię, choć Pacino miał lepsze role i filmy wcześniej i później. Oczywiście, dobrze ogląda mi się też niektóre hity dekady, takie jak "Amadeusz", "Rain Man" czy "Powrót do przyszłości". Aha, i kocham ostatnie ujęcie w "Kolorze pieniędzy" :) Ale wiele z filmów uznawanych za osiągnięcia tej dekady jest dla mnie "letnich", a paru hitów do dziś nie widziałem (kilka zamierzam kiedyś obejrzeć).

 

Odnośnie wspaniałego Donalda Sutherlanda - pisałem o nim niedawno, bo nadrobiłem dwie z jego popisowych ról, czyli "Casanovę" i "Novecento" (piszę o tym filmie ostatnio w co drugim poście). Pozwolę sobie wskazać trzy jego sceny i role, które lubię najbardziej:

3. "JFK",

2. zakończenie "Nie oglądaj się teraz",

1. "Dzień szarańczy" i scena nocy premiery "Korsarza".

Wielki aktor, zaskakujący totalnością i odwagą interpretacji swych postaci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 7.06.2024 o 12:24, neclocus napisał(-a):

przedpoludniowe seanse bajek dla dzieci w kinach nazywaly sie poranki,
moge sie mylic bo to bardzo dawno temu bylo a z pamiecia jak z pamiecia ; /

 

Właśnie wyszliśmy:

 

IMG_20240622_125700.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Planuję policzyć, ile filmów z Sutherlandem jak dotąd obejrzałem - wczoraj po Belgach zaliczyłem to:

 

body-snatchers-nimoy-sutherland-goldblum-1719036127733.thumb.jpg.b1282d8a3c4da391f1430e371b083702.jpg

 

Czyli "Inwazję łowców ciał". Na pewno to jest nie mój ulubiony gatunek, ale to przecież lata 70., a wtedy każdy gatunek potrafiono przedefiniować w oryginalny sposób. Zdjęcia Michaela Chapmana świetnie budują atmosferę lęku (no właśnie - ten film wpisuje się przecież w to, co określano u nas mianem "kina lęku"). Może dałoby się skrócić drugą połowę o jakieś 10 minut, ale jednak film jest wyreżyserowany dobrze przez Philipa Kaufmana, z którym miałem kiedyś przyjemność porozmawiać przez chwilę - bardzo fajny gość. A Donald oczywiście robi swoje, kończąc film jednym ze swoich najsłynniejszych ujęć.

 

Obejrzałem też włoski hit - "Jutro będzie nasze". Porównania ze "Szczególnym dniem" Scoli nie wytrzymuje - opowiada w istocie o tym samym, choć kontekstu nie stanowi już faszyzm, ale powojenne przemiany w pogruchotanych wojną Włoszech - ale ogląda się dobrze. Jest sprawnie napisany, trzyma tempo. Konwencja nawiązuje niekiedy do neorealizmu, by za moment zaskoczyć całkiem współczesnym zabiegiem formalnym. Mastandrea gra bardzo dobrze, rolę inną od swojego emploi - to dobry aktor. Warto, choć nie jest to film zostający w widzu na specjalnie długo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Edmund Exley napisał(-a):

wczoraj po Belgach

 

A "podczas Belgów" leciała Igła :-). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciliśmy z kina , jest świetny, lepszy od pierwszej części 🤗🤗🤗

image_f7cd5121.jpeg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś 100. rocznica urodzin Sidneya Lumeta. W moim prywatnym rankingu to TOP 3 ulubionych reżyserów. Wciąż nie obejrzałem jeszcze wszystkich jego filmów, ale sukcesywnie to nadrabiam. Najważniejszą zaległością jest wciąż "Zmierzch długiego dnia" ("U kresu dnia") - mam ten film i czeka na odpowiedni moment. Poza tym do nadrobienia jeszcze m.in. "Jak ptaki bez gniazd" i "The Wiz". W kinie Lumeta uwielbiam to, jak subtelnie potrafi nasycić zwykłą wydawałoby się scenę prawdziwą wielkością. Nie krył nigdy tego, że uzyskuje to dzięki wnikliwej analizie interpretacji postaci i gry z aktorami czy drobiazgowemu doborowi światła i ustawień kamery wraz ze swoimi autorami zdjęć. Ale to on jako reżyser wszystko to spajał swoim geniuszem, ukrytym za skromnością i pracowitością. Mam w kinie Lumeta sporo takich "zwykłych", ale niezwykłych niuansów, jak dwupoziomowa gradacja kolorystyki w "Danielu", w "Księciu miasta" są to np. reakcja Gusa Levy'ego (Jerry Orbach) na samobójstwo Billa Mayo czy najazd kamery na zeznającego Rafa Alvareza, w "Werdykcie" samotny Newman grający w pinball w barze, a w "Agresji" nocny monolog Connery'ego po ciężkim dniu pracy.

 

r-trospective-sidney-lumet-1497.jpg.ad68614120f08fdcca8e4455690f2617.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Edmund Exley napisał(-a):

Dziś 100. rocznica urodzin Sidneya Lumeta. W moim prywatnym rankingu to TOP 3 ulubionych reżyserów. Wciąż nie obejrzałem jeszcze wszystkich jego filmów, ale sukcesywnie to nadrabiam. Najważniejszą zaległością jest wciąż "Zmierzch długiego dnia" ("U kresu dnia") - mam ten film i czeka na odpowiedni moment. Poza tym do nadrobienia jeszcze m.in. "Jak ptaki bez gniazd" i "The Wiz". W kinie Lumeta uwielbiam to, jak subtelnie potrafi nasycić zwykłą wydawałoby się scenę prawdziwą wielkością. Nie krył nigdy tego, że uzyskuje to dzięki wnikliwej analizie interpretacji postaci i gry z aktorami czy drobiazgowemu doborowi światła i ustawień kamery wraz ze swoimi autorami zdjęć. Ale to on jako reżyser wszystko to spajał swoim geniuszem, ukrytym za skromnością i pracowitością. Mam w kinie Lumeta sporo takich "zwykłych", ale niezwykłych niuansów, jak dwupoziomowa gradacja kolorystyki w "Danielu", w "Księciu miasta" są to np. reakcja Gusa Levy'ego (Jerry Orbach) na samobójstwo Billa Mayo czy najazd kamery na zeznającego Rafa Alvareza, w "Werdykcie" samotny Newman grający w pinball w barze, a w "Agresji" nocny monolog Connery'ego po ciężkim dniu pracy.

 

Z Sidneyem Lumetem mam trochę tak, jak z grupą Rush w muzyce. "Lubisz?" Chyba tak. "Które albumy najbardziej?" Yyy....  ;) Po przeczytaniu Twojego posta, otworzyłem sobie Filmweb, żeby sprawdzić, które jego filmy w ogóle widziałem, które jakoś mi utkwiły w pamięci, etc. I sam się zdziwiłem, jak dużo ich jest - tzn. takich, które widziałem i podobały mi się. Czy mocno utkwiły w pamięci..? Jak widać - nie.  ;) Ale to niekoniecznie musi być wina Lumeta. Może to być skutkiem... mojego życia (nie wnikajmy w szczegóły).  :D Ale (bez porządku chronologicznego) "Serpico", "Pieskie popołudnie", "Jeździec", "Noc na Manhattanie", "Rodzinny interes", "Nim diabeł dowie się, że nie żyjesz", "U kresu dnia", "Jak ptaki bez gniazd", "Morderstwo w Orient Expressie", "Dwunastu gniewnych ludzi", "... Dla mnie "bonusem" jego filmów było również to, że sięgał po aktorów, w mojej opinii, "nieoczywistych", ale absolutnie wybitnych (Seymour Hoffmann, Finney, Cazale, Marisa Tomei, Lena Olin...). Pierwszy film, wg Filmwebu, zrealizował w...  1948 roku! Wow. To był inny świat. 


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

 

Z Sidneyem Lumetem mam trochę tak, jak z grupą Rush w muzyce. "Lubisz?" Chyba tak. "Które albumy najbardziej?" Yyy....  ;) Po przeczytaniu Twojego posta, otworzyłem sobie Filmweb, żeby sprawdzić, które jego filmy w ogóle widziałem, które jakoś mi utkwiły w pamięci, etc. I sam się zdziwiłem, jak dużo ich jest - tzn. takich, które widziałem i podobały mi się. Czy mocno utkwiły w pamięci..? Jak widać - nie.  ;) Ale to niekoniecznie musi być wina Lumeta. Może to być skutkiem... mojego życia (nie wnikajmy w szczegóły).  :D Ale (bez porządku chronologicznego) "Serpico", "Pieskie popołudnie", "Jeździec", "Noc na Manhattanie", "Rodzinny interes", "Nim diabeł dowie się, że nie żyjesz", "U kresu dnia", "Jak ptaki bez gniazd", "Morderstwo w Orient Expressie", "Dwunastu gniewnych ludzi", "... Dla mnie "bonusem" jego filmów było również to, że sięgał po aktorów, w mojej opinii, "nieoczywistych", ale absolutnie wybitnych (Seymour Hoffmann, Finney, Cazale, Marisa Tomei, Lena Olin...). Pierwszy film, wg Filmwebu, zrealizował w...  1948 roku! Wow. To był inny świat. 

 

Dzięki za ten post! Może to, o czym piszesz, wynika też z tego, co sam Lumet twierdził na temat wyrazistości stylu filmowca: "dobry styl jest niewidoczny" (to tytuł jednego z rozdziałów jego książki). I jego filmy wydają się trochę przezroczyste, neutralne wizualnie, a jednak wiele z nich jest pod tym kątem bardzo wyrafinowanych. Oczywiście, zdarzyło mu się też trochę potknięć. Dla mnie największym jest film, z którym wiązałem wielkie nadzieje, czyli "Żądza władzy". A aktorzy, rzeczywiście - obok wielkich gwiazd, jak Holden, Connery, Pacino, Brando czy Fonda, doskonale pracował też z aktorami charakterystycznymi (oprócz wspomnianych przez Ciebie także m.in. Steiger, Lee J. Cobb, Ian Bannen, Ned Beatty, Mandy Patinkin, Judd Hirsch) czy też drugiego planu, którzy często grali u niego przełomowe role czy wręcz role życia: Lance Henriksen, Beatrice Straight, wspomniany przeze mnie Jerry Orbach, Tony Page, Chris Sarandon itp.

 

Ten 1948 to szlify w telewizji, która miała wkrótce dać kinu całą generację wielkich autorów - oprócz Lumeta także Altmana, Arthura Penna, Peckinpaha czy Frankenheimera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Edmund Exley napisał(-a):

 

Dzięki za ten post! Może to, o czym piszesz, wynika też z tego, co sam Lumet twierdził na temat wyrazistości stylu filmowca: "dobry styl jest niewidoczny" (to tytuł jednego z rozdziałów jego książki). I jego filmy wydają się trochę przezroczyste, neutralne wizualnie, a jednak wiele z nich jest pod tym kątem bardzo wyrafinowanych.

 

Ta "diagnoza" wydaje mi się całkiem kusząca i trafna. Tak, dyskretna, subtelna elegancja tych filmów to może być ich atut i zarazem "faktor przezroczystości"...  ;) Trochę tak, jak neutralność najwyższej próby w nurcie Old Money.  :)


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

”Nostalgia” na Netflixie - dzisiaj obejrzałem (zaraz wypada z katalogu) i muszę powiedzieć że mi się podobał. Wątek kryminalny średni, ale sceny pokazujące miasto wspaniałe. Kamera się nie spieszy, powoli okazuje to dziwne miasto takim jakie jest. Taki Neapol pamiętam z moich wizyt tam. To nie jest miasto piękne, ale fascynujące i film właśnie tak je pokazuje. Świetna gra aktorska Pierfrancesca Favino (do tego naprawdę mówi po włosku jak Egipcjanie) i kilka niezłych scen, w tym jedna z matką - naprawdę chwytająca za serce. Zakończenie niestety łatwe do odgadnięcia, ale ten film był takim oddechem od seriali które najczęściej ostatnio oglądam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, beniowski napisał(-a):

”Nostalgia” na Netflixie - dzisiaj obejrzałem (zaraz wypada z katalogu) i muszę powiedzieć że mi się podobał. Wątek kryminalny średni, ale sceny pokazujące miasto wspaniałe. Kamera się nie spieszy, powoli okazuje to dziwne miasto takim jakie jest. Taki Neapol pamiętam z moich wizyt tam. To nie jest miasto piękne, ale fascynujące i film właśnie tak je pokazuje. Świetna gra aktorska Pierfrancesca Favino (do tego naprawdę mówi po włosku jak Egipcjanie) i kilka niezłych scen, w tym jedna z matką - naprawdę chwytająca za serce. Zakończenie niestety łatwe do odgadnięcia, ale ten film był takim oddechem od seriali które najczęściej ostatnio oglądam. 

 

Dzięki za ciekawy post. Nie widziałem tego filmu, a zwrócił moją uwagę. Może za jakiś czas obejrzę.

 

Tymczasem dzień przerwy od Euro wykorzystałem na obejrzenie innej wieloletniej zaległości. Tym razem był to "Siódmy kontynent", pierwszy film Michaela Hanekego, który zdobył światowy rozgłos. Jak ktoś nie lubi jego stylu opowiadania, to ciężko mu będzie przebrnąć, ale ja oglądałem z pełną uwagą. To film w pełni dojrzały - mógłby go zrobić w 2000 roku i wtedy też byłby sukcesem, choć tak radykalne odrzucenie materialnego sukcesu w latach 80. musiało być szokiem. No ale cóż z tego, jeśli pod tym sukcesem materialnym kryje się taka rozpacz i dysfunkcja psychiczna. Bardzo bolesny film, w którym jest dużo atmosfery (a nawet formalnych rozwiązań) późniejszych "Funny Games", "Kodu nieznanego" czy mojego ulubionego filmu Hanekego - "Ukrytego".

A teraz taki żartobliwy niuans, mówiący też o specyfice odbioru filmu, innej u każdego widza: mianowicie Haneke pokazuje wejście bohaterów na jeszcze wyższy poziom komfortu poprzez zmianę ich samochodu. Błękitnego Escorta, którego mycie zajmuje pierwszych 5 minut filmu, zamieniają na błękitną Sierrę (której mycie zajmie 5 minut w środku filmu). Na filmwebie wywiązała się rozmowa na temat tej zmiany, a w niej taka wypowiedź:

"Naprawdę to są inne samochody? 0.o Widziałam ten film kilkaset razy i nigdy nie zwróciłam na to uwagi. Nawet sobie przed chwilą zrobiłam Print Screena tych samochodów (z pierwszej sceny, w której pojazd się pojawia i ze sceny sprzedaży, OCENZUROWANO Z UWAGI NA SPOJLER) i moim zdaniem to jest jeden i ten sam..."

:) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Edmund Exley napisał(-a):

"Naprawdę to są inne samochody? 0.o Widziałam ten film kilkaset razy i nigdy nie zwróciłam na to uwagi. Nawet sobie przed chwilą zrobiłam Print Screena tych samochodów (z pierwszej sceny, w której pojazd się pojawia i ze sceny sprzedaży, OCENZUROWANO Z UWAGI NA SPOJLER) i moim zdaniem to jest jeden i ten sam..."

:) :)

 

Ściemnia. Na pewno nie oglądała tego filmu kilkaset razy.  :D  ;)

 

A ode mnie coś dla fanów "Gry o tron": dwie panie i dwóch panów.  ;)  :)

 

448861982_122150661668050444_2811390163722463065_n.jpg.55cc84892626d1f1c429e4646ef9e966.jpg

 

448587126_999116114918427_6217193366113445559_n.jpg.d0608780edba34c525f5217b602c949b.jpg


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

 

Ściemnia. Na pewno nie oglądała tego filmu kilkaset razy.  :D  ;)

 

A ode mnie coś dla fanów "Gry o tron": dwie panie i dwóch panów.  ;)  :)

 

 

Chyba dawno temu Grę o Tron oglądałem bo Lindy w tym serialu nie pamiętam 😆.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie seriali nie lubię i nie oglądam. Obejrzałem ( z ręką na sercu) do końca tylko trzy:

1. Kariera Nikodema Dyzmy- genialny, z niemniej genialnymi Pokorą,Wilhelmim, Bończakiem czy Pietraszakiem. Z resztą wszystkie,nawet małe, role były wielkie.

2. Detektyw pierwszy sezon

3. Odpowiednik z Simmonsem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

Tenisowo-filmowo. Iga pozdrawia z Wimbledon. Poznajecie "kolegę" Igi?  ;)

 

449464362_874184568076965_5978615361872452622_n.thumb.jpg.35346dd2ea6f6234efb551bd7c795029.jpg

Jak nie jak tak 😁😁😁

akahs.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, loco50 napisał(-a):

Ja generalnie seriali nie lubię i nie oglądam. Obejrzałem ( z ręką na sercu) do końca tylko trzy:

1. Kariera Nikodema Dyzmy- genialny, z niemniej genialnymi Pokorą,Wilhelmim, Bończakiem czy Pietraszakiem. Z resztą wszystkie,nawet małe, role były wielkie.

2. Detektyw pierwszy sezon

3. Odpowiednik z Simmonsem

 

Mam podobnie - nie lubię i nie oglądam. W dzieciństwie wyjątkiem były czwartkowe kryminały ("Miami Vice", "Gliniarz i prokurator" i zapomniany, ale dla mnie swego czasu doprawdy fascynujący "Klub Paradise"). "Detektywa 1" też widziałem - dobry, ale z rozczarowującym finałem i niepotrzebną sekwencją strzelaniny w czarnych slumsach (nie był to może "jump the shark", ale dla mnie wyglądało to na sekwencję wmontowaną z innego serialu). Dla Rylance'a obejrzałem też "Wolf Hall" - bez większych emocji, ale zagrane doskonale. No i "Dyzmę" oczywiście też widziałem. Z nowych obejrzałem też "Fosse/Verdon", z uwagi na temat - wszak Fosse zrobił mój ulubiony film wszech czasów i jest w trójce najważniejszych reżyserów.

 

A wczoraj - "Wideo Benny'ego". Uznałem, że skoro tak cenię Hanekego, to nie mogę nie znać. I faktycznie, jest tu 100% Hanekego. Dawno nie widziałem tak nokautującej sceny śmierci - choć podejrzewam, że dzisiejsza kultura popularna tak zobojętniła ten temat, że współczesny widz mógłby się nią w ogóle nie przejąć. Wracając do Hanekego - w "Wideo" ojca i syna grają Ulrich Mühe i Arno Frisch, którzy spotkają się niedługo później w "Funny Games". Kurczę, niewielu młodych aktorów było tak przerażających jak Frisch - może ten dziwak Miller w "Musimy porozmawiać o Kevinie", ale jednak jest bardziej oczywisty. Zresztą, Benny trochę kojarzy się z tą postacią, trochę z Boruckim z książki "Inna dusza" Orbitowskiego.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

Tymczasem w Chorwacji...   ;)

 

449405636_392049337206224_7674813344792568697_n.thumb.jpg.4d268d8be6ef020b79ab92a05b95effe.jpg

No normalnie kumplusie 😄😄😄

pobrane.jpeg

Edytowane przez TomcioMiki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

Obejrzałem zwiastun na YT - nie wiedziałem że Rzymianie nosili T-Shirty i koszule na guziki. Strasznie marny ten zwiastun - proszę niech to nie będzie taki film jak w zwiastunie (a wiadomo że Amerykanie są mistrzami trailerów i często zwiastun jest lepszy od filmu). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, beniowski napisał(-a):

Obejrzałem zwiastun na YT - nie wiedziałem że Rzymianie nosili T-Shirty i koszule na guziki. Strasznie marny ten zwiastun - proszę niech to nie będzie taki film jak w zwiastunie (a wiadomo że Amerykanie są mistrzami trailerów i często zwiastun jest lepszy od filmu). 

Ten 🤔🤔🤔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.