Ja miałem swój cel do wyrobienia, bank swoje. I ja swoje wyrobiłem, ale bank jednego nie, wobec czego z automatu obcięto mi roczny bonus. Choć oczywiście, jak piszesz, wiedziałem że tak może być. Byłem tylko trybikiem w wielkiej machinie, nie mogłem tego negocjować.
A co do miliardowych zysków, to niestety tak było. W firmie mojej żony dyrektor generalny zarabia bardzo dobrze, ale nigdzie na świecie nie więcej niż kilkukrotność zarobków szeregowego pracownika. Natomiast w banku prezes zarabiał.... 250-ktrotność średniej pensji pracowniczej. Firma prywatna, może robić co chce, ale świat finansów (szczególnie w USA) już dawno odleciał. Pamiętam jak prezes całej grupy odchodził (bo trochę, hmm, narozrabiał) i na odchodne dostał .... 40 milionów euro (swego czasu najwyższą odprawę w Europie). Napiszę jeszcze raz: nie za wybitne osiągnięcia, ale żeby sobie już poszedł. Lata temu prezes tego mojego banku (jeszcze przed wykupem przez inwestora zagranicznego) powiedziała, że bank nie jest dla pracowników; ba, nie jest dla klientów. Bank jest dla akcjonariuszy.