Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
eye_lip

Co nam w ....CD (i nie tylko) gra?

Rekomendowane odpowiedzi

Jak Buckethead, to dołączę :)

Dla mnie w jednym z najciekawszych projektów/okresów > PRAXIS z B. Laswell'em

 


 
 
 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie już kiedyś wrzucałem, ale co zrobić - słucham bardzo często :)

 

 

I jeszcze wspominając Policjantów z Miami:

 

Edytowane przez Edmund Exley

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a cała płyta juz w drodze do mnie

 

 

Świetna decyzja, ta płyta to obowiązkowa pozycja w zbiorach fana King Crimson. Dla mnie to jeden z ulubionych, a może nawet ulubiony koncertowy album zespołu. Przynajmniej z tych 15-20, które znam, bo jest ich bez liku.

 

Brzmienie jest tu doskonałe, Tony i Bill grają jak natchnieni, zdyscyplinowane (nomen omen) figury gitarowe Roberta i Adriana pięknie harmonizują z lirycznymi, nieco Lennonowskimi momentami, które wniósł Adrian ("Matte Kudasai") i rockowym czadem spod znaku "Red". To momentami nawet trochę taka zapowiedź lat 90., choć oczywiście to już inny, nie mniej fascynujący rozdział. Ale lata 80. to moim zdaniem kluczowy moment, który sprawił, że King Crimson stał się czymś więcej niż szacownym gigantem przeszłości - bo stał się gigantem teraźniejszości. Fripp wspaniale odnowił koncepcję zespołu, spojrzał w przyszłość, schował melotron do piwnicy (by dekadę później w odpowiedniej chwili znów go wyciągnąć), skondensował kompozycje, no i dobrał chyba najlepszy skład w historii grupy. "Absent..." to już ostatnie chwile tej formacji, rozumieją się (na scenie) doskonale i słychać to w każdej sekundzie.

 

Słabych punktów tu nie ma, ale jeśli miałbym wybrać te ulubione momenty, to byłyby to przede wszystkim "Indiscipline", a także "Waiting Man", "Sleepless" i oczywiście "Larks' II" (choć tu pojawi się jeszcze doskonalsze wykonanie, już z Gunnem i Mastelotto, na "B'Boom").

 

Pewnie masz już DVD "Neal and Jack and Me" oraz CD  "Bath/Philadelphia" z Collectors' Club - jeśli nie, gorąco polecam, bo razem z "Absent Lovers" budują znakomitą panoramę tego składu (choć "Bath" brzmi, cóż, delikatnie mówiąc dość kiepsko).

 

Genialna muzyka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Edmund Exley

 

Jak dla mnie brzmienie trochę płaskie, za mało soczyste ... co innego tu :)

 


 
 
 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to widzę rozbieżności co do brzmienia tej płyty ;) to tym bardziej jestem ciekaw jak zagra na moim sprzęcie.

Co do koncertowych płyt KC to mam tylko vroom vroom, no i te z ostatniego wcielenia, koncerty z Toronto i Chicago, także dzięki Edmund Exley za namiary na kolejne koncertówki, napewno się zapoznam.

A tak na marginesie to ciągle czekam na całą nową płytę od KC ale chyba już sie nie doczekam i trzeba sie cieszyć tylko z pojedynczych utworów.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to "mój" ulubiony King Crimson i piękny melotron :) ... IMO bardzo dobre brzmienie

 


 
 
 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Edmund Exley

 

Jak dla mnie brzmienie trochę płaskie, za mało soczyste ... co innego tu :)

 

 

Być może, stick i Simmonsy sprawiały, że w latach 80. King Crimson brzmiał nieco "syntetycznie", ale dla mnie ma to wielki urok. Podana przez Ciebie wersja to interesująca próba zagrania inaczej, ale... ech, gdyby zamiast Jakszyka był Belew. Nie da się zaśpiewać (wyrecytować) tego tak, jak robi to Adrian, i dobrze, że Jakszyk szuka nowej formy, ale mnie niestety nie przekonuje. To "Me gusta" zabrzmiało zabawnie. Belew ma unikalny temperament, łącząc światy Lennona, Hendrixa, beatników i przede wszystkim własną oryginalność. Strasznie mi go brakuje w zespole teraz.

 

 

No to widzę rozbieżności co do brzmienia tej płyty ;) to tym bardziej jestem ciekaw jak zagra na moim sprzęcie.

Co do koncertowych płyt KC to mam tylko vroom vroom, no i te z ostatniego wcielenia, koncerty z Toronto i Chicago, także dzięki Edmund Exley za namiary na kolejne koncertówki, napewno się zapoznam.

A tak na marginesie to ciągle czekam na całą nową płytę od KC ale chyba już sie nie doczekam i trzeba sie cieszyć tylko z pojedynczych utworów.

 

 

 

"Vrooom Vrooom" - też ważny album dla mnie, bo w dużej mierze otworzył mnie na lata 90. Pamiętam, jak późną jesienią 2001 roku Kaczkowski i Kosiński w jeden weekend zagrali pochodzące z tego albumu wersje "One Time" i "Walking On Air", które nagrałem na kasetę magnetofonową. Szczególnie w tym drugim utworze się zakochałem, słuchając go dziesiątki razy. Fajnie jest posłuchać sobie "Vrooom Vrooom" obok nieco surowego, wczesnego "B'Boom".

 

Koncertowy zestaw obowiązkowy tworzy też moim zdaniem oczywiście "The Great Deceiver" wraz z "The Night Watch", no i warto znać też "Epitaph".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Edmund Exley

 

Cześć :)

Właśnie obejrzałem cały  Meltdown Live in Mexico ... uff, gdyby nie "osłabienie" tempa (Levin) w środku ostatniego utworu (21st CSM), występ uznałbym za doskonały. Zgranie bandu, bo już tak ten oktet chyba trzeba nazwać jest niesamowite. Po raz pierwszy jest wyłączny klawiszowiec (Rieflin), nie gra już na perkusji. Szkoda, że nie gra na prawdziwym melotronie. Porywa gra Harrisona - ile trzeba ćwiczyć, żeby opanować ten skomplikowany repertuar!  Jak wiesz, zgodnie z przysłowiem "czym skorupka ...", ja najbardziej lubię ten wczesny okres i dzięki Jakszykowi, ten repertuar powrócił, z czego się bardzo cieszę > młodość powróciła :). Brakuje mi jeszcze "Posejdona" z jego monumentalnym zakończeniem. Koncert brzmi świetnie. Ciekawostka - na samym początku, widać, jak Fripp ... całuje gitarę. Zdecydowanie polecam, choć jak mawiał klasyk "można się pięknie różnić" :), ale to nadal King Crimson.

Pzdr.

 

Edytowane przez Jacek K.

 
 
 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sentymentalna niedziela

 

I troszkę starszyzny 1960 r. Ktoś z was już żył ? ja urodziłem się 27 lat później.

Edytowane przez 70soul

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tak smutnych chwilach, jak po wczorajszym wydarzeniu, albo w żałobie, nie potrafię siedzieć w ciszy i zawsze włączam tę płytę, nawet po kilka razy:2bef059d140d217879b594ba0d96dc08.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość McIntosh

Dzisiaj zmarł prezydent Adamowicz więc taka muzyczna dedykacja.

 

 

RIP

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ma być żałobnie to na czarnoc08158ab7e1418ee3fbd74d4b4504933.jpg

 

Wysłane z Blackberry przy użyciu Tapatalka


SPRZEDAM: Omega Ploprof, Panerai Luminor 217, Breguet 7097 Tradition, Rolex GMT, Omega Globemaster, Omega Speedy Tokyo, Hermes H08, Bvlgari Octo 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.