Opiszę problem, mianowicie: zakupiłem niedawno zegarek dla żony na miyocie 9015, dokładnie Armidę A11. Zegarek nowy bardzo fajny, przyjechał dokładnie zapakowany (futerał, folie itp.), wszystko wydawało się ok. Na drugi dzień zauważyłem że spóźnił się ok 30' (pomyślałem że może stał długo i smary zgęstniały więc dam mu czas na rozruch), spokojnie ustawiłem go wieczorem jeszcze raz, dokręciłem lekko koronką i wrzuciłem na rotomat. Rano sprawdziłem i wykazał + 2s, więc ucieszony myślałem że sprawa już załatwiona. Zostawiłem go dalej w rotomacie i wieczorem poszliśmy z żoną na spacer i po pewnym czasie (1-1,5h) zegarek złapał ok 10' opóźnienia, jak doszliśmy do domu było już ok 17'. Zsynchronizowałem go ponownie, odłożyłem deklem do dołu i gdzieś po 2h trzyma czas perfekcyjnie. Moje spostrzeżenie jest takie, że gdy żona nosi go na ręku - normalne użytkowanie, nie praca przy młocie pneumatycznym ;-), po pewnym czasie łapie opóźnienie (za pierwszym razem też zauważyliśmy to na spacerze.). Zastanawiałem się że zegarek może był niedokręcony i się zatrzymywał, ale w czasie użytkowania na reku? Wiem że rotor miyoty 9015 dokręca zegarek tylko zgodnie z ruchem wskazówek (mój rotomat działa raz w lewo raz w prawo), ale kręcił się ze 20h w sumie! Zobaczymy co będzie rano, na razie leży sobie i trzyma czas dokładnie. Macie jakiś pomysł jaka może być przyczyna? Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim... Z góry dzięki za uwagi do tematu.