Wreszcie jest happy end tej historii, bo wczoraj zegarek wrócił z naprawy gwarancyjnej po długich i wyczerpujących bojach... Dzięki Mike za pomysł ze zwróceniem się o pomoc do PP, pomogło! Grzeczna uwaga w tej kwestii i serwis Armidy odezwał się na drugi dzień. Długo to wszystko trwało także z urzędem celnym (biurokracja), ale zegarek jest i teraz go testuje. Konkluzję mam taką, pomimo tego że Armida robi naprawdę dobrej jakości zegarki (wadliwy werk zawsze może się trafić), to obsługa klienta jest tam bardzo słaba. Jest dobrze, jak wszystko gra z zegarkiem, ale ewentualne wyegzekwowanie swoich praw gwarancyjnych, to już walka. Na drugi raz mocno się zastanowię, czy warto kupować zegarek w Azji, bo mówiąc szczerze, szkoda nerwów...