brz

To nie jest pora na niego. Kouros najlepszy jest w lecie.

Skandal!

Adam, ale to nie do picia jest.

Adam, ale z tych flaszek nie powinieneś pić.

Wychodzi na to, że jednak nie starczyło.

Chyba już wystarczy na ten rok.

Carbon, wyngiel („to koks, to antracyt”). Sezon grzewczy, opał drogi, komuś może zrobić się przykro od patrzenia na takie zdjęcia. I po co tak?

No właśnie. Wszystko dobrze u Ciebie?

To samo. Jak się nie wie, co się robi, to przede wszystkim nie należy tam kupować produktów z ubytkiem/zwróconych/rozpakowanych. Ludzie potrafią podmienić flakon na jakąś podróbkę o odesłać, a oni nie sprawdzają. Poza tym jest ok.

No słabizna..:D

New oznacza chyba wypusty w nowej szacie (inne (eko) pudełka, materiały wykorzystywane do produkcji korków chyba itp. Co do samej formuły zapachu, nie ma konsensusu. Jeden rabin powie, że grzebali, inny - że nie grzebali. Ale ogólnie to wciąż męski Interlude.

W Hebe mają Amouage?

Można było zamówić darmową próbkę na stronie jakiś czas temu. Cześć już dotarła w tym tygodniu, a ja wciąż czekam na donosiciela. A cena... Takie ma Lalique w tej oficjalnej dystrybucji. W Tiger&Bear czy Douglasie Encre Noire też po tyle stały. Walter, zależy, na co bardziej liczysz. Jak Cię znam, to stawiałbym na EDT. Ja najpierw poznałem EDT i byłem zauroczony. Świetliste, musujące cytrusy idealne na ciepły dzień do białej koszuli. Spora moc i trwałość. W przypadku EDP z parametrami już u mnie zdecydowanie gorzej. Z jednej strony to dobrze, bo kilka razy miałem wrażenie, że z EDT przesadziłem. Z drugiej... Szkoda nie móc się nacieszyć Habit Rouge. Myślałem, że zapachowo nie różnią się specjalnie (no, HDP jest zauważalnie cieplejsze) aż do testu ręką w rękę. W takim zestawieniu czuć różnicę. Klasyk jest na starcie dużo bardziej cierpki i zielony. Jest tam też ta charakterystyczna retro/toaletowa nuta. Po chwili na moment pojawia się też zielone neroli jak z Muglera Cologne. EDP jest bardziej zaokrąglone, rozmyte, nie musuje jak EDT niestety. Cytrusy jakby nieco bardziej w stronę pomarańczy. Ale przez to nowocześniejsza i bardziej uniwersalna, dobra do codziennych zastosowań. Reszta podobna - lekka a jednocześnie wyrazista skóra, drzewo różane, fantastyczna i pięknie podana wanilia (za którą zazwyczaj niespecjalnie przepadam). Żona tak średnio przepada za moimi zapachami w klimatach retro i różne komentarze potrafi wystosować (choć trudno mi za tym nadążyć, bo dziś na przykład usłyszałem komplement za Antaeusa :)). No i w przypadku EDT niemal zawsze słyszę, że „jakąś panią walewską for men”się wypryskałem. Gdy użyję EDP, takich komentarzy brak.

Czy to znaczy, że zamierzasz pozbyć się Chypre Palatin?:D

Jakiś klon Cool Watera?

Pierwszy raz widzę. W necie też niewiele informacji. A ja dawno niczego nie kupowałem, ale w ubiegłym tygodniu postanowile. dokonać konsolidacji pachnącego kapitału. Sprzedałem więcej, kupiłem mniej. Kilka znajd przyjechało w związku z tym. Z piątku: Spóźnialski z dziś: @Annihilator, ten Lew to chyba Twój?

A cóż to jest za wynalazek?

https://www.fragrantica.pl/perfumy/Al-Haramain-Perfumes/Khulasat-Al-Oudh-53250.html Spis nut sugeruje kompletną sieczkę. Rzeczywiście podobne do Arabi Cana?

Po prostu dobrze na Tobie siedzi i tyle. Miałem flakon. Trwałość max 5 godzin, z czego pewnie najwyżej godzina projekcji. Pech chciał, że ta pierwsza godzina to pierwsza z dwóch faz tego zapachu. Uwierała mnie dość mocno, bo jest dziwna - pachnie jak rozmaryn roztarty w oliwie z oliwek. Faza druga, czyli ta fajna, lekko wodno-drzewna, niestety ciuchutka. Dla mnie zapach do zapomnienia, choć niestety ten pierwszy etap zapomnieć ciężko. Tak czy owak, wciąż nie rozumiem zachwytów. Ale i klasyczny Issey mi się nie podoba.

Afrykańska raczej największą popularnością się cieszy.

Nowa prezentacja, teraz już wszystkie takie są. Niby bardziej eko, ale zdaje się, że ludzie narzekają na jakośc wykonania. Że farba złazi z korków i takie tam. Wcześniej się to nie zdarzało. Głosów dotyczących jakichś zmian w samych zapachach jeszcze nie widziałem.

Skoczyły już dawno temu.

Podobno dość przyjemny, ale i kompletnie bezpłciowy unisex spod znaku jakiejś delikatnej słodyczy z jakimiś drewienkami. Większość zgodnie twierdzi, że to jeden z najsłabszych zapachów Amouage i raczej szkoda zawracać sobie tym głowę. Ale któż to wie, czego akurat szukasz.