Nie twierdzę, że plastik to zło, ale elementy z tworzywa sztucznego w zegarku mechanicznym jakoś mnie do tego typu werków zniechęcają. Obecnie całkiem dobrze czas wyświetlają nasze telefony komórkowe. Jeśli decyduję się na zegarek mechaniczny to wolę ten bez tych wszystkich wynalazków obniżających koszty. Dobrym przykładem obniżania kosztów i podnoszenia zysków może być śmietana lub wędliny sprzedawane w sklepach, gdzie często mamy produkty o smaku "identycznym z naturalnym"... NIe mogę jednoznacznie docieć w jaki sposób Tissot oraz Certina osiągają taką rezerwę chodu bez komponentów z tworzywa sztucznego. Ale temat tak mnie wciąga, że po jakimś czasie będę wiedział więcej... Mam taką nadzieję. I ten fakt niestety sprawił, ze Hamilton powoli znika z horyzontu moich zainteresowań. Powoli, bo powoli, ale znika... Korzystając z okazji, że dyskutujemy w dziale miłośników zegarków Seiko, pragnę oznajmić, iż z coraz większą sympatią spoglądam w kierunku wyrobów z Kraju Kwitnącej Wiśni.