Mam dwa automaty, które jak sprzedam będę miał właśnie 12-13k. Seamaster będzie wtedy moim jedynym automatem, ale będzie noszony tylko na weekendy, wolne, święta. W tygodniu mam G-Shocka. Zrobiłem błąd kupując jeden sportowy zegarek, a drugi dress watch - założyłem go pierwszy raz prawie miesiąc po kupnie. Dlatego teraz wolę się was zapytać. Zdecydowałem że chce mieć jeden, bardzo dobry zegarek teraz, a może za kilka lat, dokupić ewentualnie Portofino czy Portugalczyka. Pytanie czy kupić starszy używany model SMPC, czy nowy z dopłatą. Obie wersje mi się podobają. Starsza jest bardziej uniwersalna, za to nowa jest bardziej „bogata”, robi wrażenie, do tego przeszklony dekiel czy lepszy mechanizm. Rozmiar bez różnicy, teraz mam 43nm i to jest mój max, więc 41 czy 42 będzie ok (16,5-17cm nadgarstek). Decydując się na nowszy model, mam do wydania 18500 a to dużo, można szukać Rolexa, ale pomimo że lubię te zegarki, nie czułbym się w nich dobrze. Jestem zdecydowany na Seamastera 300M, chyba że może jeszcze Planet Ocean? Widziałem że jest na pasku skórzanym. Jestem młody, ubieram się luźno, czasem co najwyżej jakiś golf czy koszula.