Witajcie!
Obserwuję Wasze (a być może i już moje) forum już od jakiegoś czasu, głównie w poszukiwaniu informacji na interesujące mnie zagadnienia oraz z faktu, że od kilku lat "wchodzę" w świat zegarkowy, oczywiście z różnym skutkiem. Szału w mojej kolekcji nie ma, coś tam w dalszych planach oczywiście jest - czas pokaże (oraz fundusze).
Wszystko zaczęło się od przypomnienia sobie, że kiedyś - prawie ćwierć wieku temu miałem na tej mojej małej łapie zegarek marki "Kasio", więc może czas na nowo przyzwyczaić się do noszenia zegarka i tak to poleciało.
Niestety tylko i wyłącznie ze względów estetycznych na pierwszy "poważny" zegarek trafił mi się Timex Expedition, oj wiele rzeczy przeżył i do tej pory działa. Jest to dla mnie zegarek do zadań specjalnych, nie dam o niego jakoś specjalnie a i mam sentyment 😉
Następnie był już bardziej obmyślony Citizen Eco-Drive, również działający do tej pory. Kolejnym "wyskokiem" był Lorus z zieloną tarczą ale wolałbym pominąć w zupełności jego temat, traktuję go jako błąd w sztuce, na moje szczęście bateria w nim padła więc został zapakowany i schowany na dnie szafy żeby mnie nie irytował.
I już końcóweczka... był już kwarc, eco, znów kwarc - wszystko na paskach bo mi się wydawało że mam za wąską łapę na bransolety więc od przeszło miesiąca noszę sobie Seiko na tejże bransolecie, w automacie. Noszę i mało co zdejmuję, na resztę tylko spoglądam (i czyszczę od czasu do czasu). Co w planie? Hm... Może Fryderyk, Gerlach, Tudor... a może zakocham się na max'a w tym co mam i nic mi więcej nie będzie potrzebne 🙂
Pozdrawiam!