grzesiek

Rozumiem, że mam nie pisać jak mi się jeździło iX35

1. moge tego tekstu użyc na randce 2. Czesio powiedział: małpy są misiowe, nawet misiowsze od misiów.

Taki jak powyższy czasem łapie mnie za kark i wyciąga z wody, jak go właściciel nie upilnuje Świetnie sie sprawdza jako holownik do kajaka, tylko trudno kierować.

Amen. I jeszcze, oczywiście, wskazówki.

Cytat ze strony firmy Keeway Polska: O NAS Keeway Motor Polska Sp. z o.o. istnieje na rynku polskim od 2003 roku. Z roku na rok odnotowujemy coraz większe zainteresowanie naszymi produktami. W stosunku do pierwszego roku naszej działalności odnotwujemy 5-ciokrotny wzrost sprzedaży. W roku 2005 firma otrzymała certyfikat jakości TUV, oraz w tym samym roku staliśmy się właścicielami marki jak i fabryki Benelli www.benelli.com

Wsiadłem pod dystrybutorem do zatankowanego do pełna, pojeździłem troszkę (fakt, głównie trasa katowicka) i oddałem na tej samej stacji zatankowawszy do pełna. Fakt, nalewałem z innego dystrybutora ale to pewnie ułamek jakiś. Wyszło mi 4,87 czyli 4,9.

Dziś się przejechałem za kierownicami 2 samochodów. Octavia I tdi i Passat tdi, oba na pompowtryskiwaczach, oba zadbane, VW z 2002, Octavia z 2003. Celowo Octavia I, bo II w dieslu jest za droga (dla mnie), a w benzynie brałbym bez wahania inny samochód (Lancer). Wrażenia, Passat jest dużo przestronniejszy, lepiej wyciszony i ma o wiele bardziej komfortowe zawieszenie. Octavia jest strasznie twarda, aż się ma wrażenie, że tylna os podskakuje na nierównościach (znane z pustego pikapa). Jak dla mnie wynik jest jednoznaczny, nawet jeśli pociąga wyższe koszty. No chyba, że zanim będę kupował trafi mi sie blisko, pod nosem, zadbana Skoda to pewnie wezmę, bo w sumie to nie jest zły samochód. Nie spodziewałem się, że tak wielkim samochodem jak Passat zejdę bez trudu poniżej 5 litrów w trasie.

Jako stary benzynowiec spytam, czy te wszystkie problemy z dieslami, o których tyle się słyszy to prawda? Czy ludzie marudzą, bo kupili samochód z cofniętym o 400 tysięcy licznikiem? Może Mondeo TDDI/TDCI?

Nie ale skody sa okropnie brzydkie. Człowiek odpowiedzialny za tył Octavii powinien pracować w kamieniołomie. Dobra, liftback jest prakyczniejszy od sedana ale czy w tej masie stali nie mógł chociaż szybki wstawić. I tak pewnie rozum weźmie górę i jakas skoda się przyplącze. Będę do niej wsiadał przy zgaszonym swietle

Być może będę zmuszony do zakupu dupowozu na dojazd do roboty. Ma być tanio, oszczędnie, bezproblemowo i wygodnie. Jak nie lubię diesli to mechanik mnie namawia, twierdzi, że mimo wszystko mniejszy cyrk niż z gazem. Rozważam różne opcje, najchętniej bym wziął Hondę Accord 2.2D ale za droga. Mazda 6 też, no może by się zmieściła. Mechanik (mam do niego zaufanie) twierdzi, że w Polskich warunkach sens ma coś z TDI. Ponoć szczyt bezawaryjności to nie jest, kultury też nie ale rynek części rekompensuje wady. Mówi, że najlepiej te na pompowtryskiwaczach brać i tak w interesujących mnie rocznikach wyboru nie ma. Audi za drogie, Seata nie lubię, na Skodę patrzeć nie mogę (przepraszam uzytkowników ale tak mam i już) zostaje VW. No i wybór mi się zawęził do Passata TDI z początku XXI wieku. Wiem, że wtryski, dwumasa i wahacze. Ale ponoć popularność modelu sprawia, że to już nie są straszne rzeczy (finansowo). Dodatkowo duża oferta lamp i blach skłaniała by mnie do kupna tańszego AC (od kradzieży i szkody całkowitej tylko). Co o tym myślicie? Najchętniej kupiłbym Lancerka po 2003 roku, ale tam i spalanie wyższe (benzyna) i AC trzeba mieć lepsze. Jeździł ktos takim Paskiem, jakieś przemyślenia?

@Darecki. Znajomy geodeta używa takiego służbowo i nie narzeka. Psują sie głównie drobiazgi, jak musisz mieć wszystko idealnie sprawne to sie wściekniesz, jak możesz żyć bez opuszczania którejś szyby, z zacinającym się zamkiem to będziesz zadowolony. Ma 300 tysięcy przebiegu (głównie wsie i polne drogi) i nie wysypało sie nic strasznego. Fakt, że nasz mechanik to dobry fachowiec, starej szkoły, myśli co robi a nie wymienia pół samochodu. EDYTA: ostatnio poprawiło się z częściami, jest już troche zamienników w sklepach i łatwiej kupować via net z UK.

Najbliższe (innych) Ventur są, moim zdaniem, Junghansy Mega. Może Ci się spodobają.

@Darecki. Jak się jedzie w świat daleki to jest prosty test czy samochód się nada, trzeba sprzawdzic czy ma złącze serwisowe. Jak ma to sie nie nada

Nie mi ale chyba się opłaci. Instalacja na 4 cylindry u zaufanego gazownika 3-3,5 tysiąca codziennie ponad 100km.

Zaraz posypią sie gromy. Czy atmosferyczne silniki stosowane w Subaru w latach 99-04 mają jakieś techniczne przeciwwskazani do zagazowania?

Bartek, jeździłem takim samochodem jak Twój. Powiem szczerze, że trochę bałbym się tych osiagów i na zimę bym sobie jakiś klocek pod gaz podłożył A co do ciężaru stopy i spalania to przyspieszam zdecydowanie, dwa pierwsze biegi krecę do około 4-5 tysiecy, a potem jak najwyższy i relaks. Chociaz charakterystyka silnika wymaga tych 3 tysięcy by cos się zaczęło dziać.

Ze mna to chyba jest coś nie tak, bo samochody palą mi tyle ile podaje producent. No mniej więcej ale wielkich odchyłek nie ma.

Pierwszy raz 4x4 jechałem odwożąc znajomego z imprezy jego Imprezą. Była zima, pełno śniegu, Impreza miała silnik (chyba) 1,5, coś koło 90 koni. Na katowickiej byłem jednym z niewielu samochodów na lewym pasie i jadąc 50km/h wyprzedzałem wszystko

Co nosi Jakub Porada (tvn24? Jakiś spory chronograf, jasna tarcza, czarne totalizatory.

Civik 7 generacji z silnikiem 1,4 i 1,6 ma delikatne łożyska w skrzyni biegów. Najlepiej by przezd zakupem mechanim osłuchał czy nie zaczynają huczeć. Poza tym fajne autko.

Więc uważasz większość hothatchów za taczki. Samochody, o które pytał kolega mają mało wspólnego z fun. Zwłaszcza w Twoim rozumieniu (krzywo prosto, byle ostro). znam lepsze przyjemności niż jazda samochodem. A, zapomniałem, że ropniaki nie maja pompy paliwa Nigdy w żadnym samochodzie jej nie wymieniałem. A czy kolega pytał o nowe? Do PSA też. Stosowanie tych jednomasowych zamienników skraca życie skrzyni biegów. Operuje tylko zamiennikami, bo jeżdże autami pogwarancyjnymi. Ale jak czegos nie ma, to sie nie popsuje, jak się nie popsuje to nie trzeba kupować. Muszę tłumaczyć?

Źle sie wyraziłem. Kupująć niezbyt drogi i niezbyt młody samochód (co samo w sobie nie jest złym pomysłem - moim zdaniem) chcielibysmy uniknąć drogich napraw. Sprężarka, do czego by nie była, to dosyć drogi element. Nie twierdzę, że sprężąrki w Subaru sa awaryjne ponad miarę, ale każda sprężarka prędzej czy później sie zużyje i będzie wymagała wymiany lub regeneracji. Kupując auto wolnossące mamy jedno ryzyko mniej. Zgadzam się z tym co piszesz o dieslach, ale: -beznynówka ma układ wtryskowy pracujący na wiele niższym ciśnieniu, mniej wrażliwy na jakość paliwa -benzynówka nie ma dwumasowego koła zamachowego -benzynówka o wiele rzadzej ma tłumiki drgań w kołach pasowych, a to są elementy drogie i podlegające dosyć szybkiemu zużyciu. Dlatego kupując diesla trzeba policzyć, czy się on nam opłaci. Zgadzam się w całej rozciągłości.

Kwestia egzemplarza i mechanika. Mnie straszyli cenami części do Mitsubishi. Pomijając lampy (stłuczka) nie kupowałem nic droższego niż do VW - mówię o zamiennikach. Tanie części do VW, Opla i innych popularnych występują ale sa najczęściej probukowane przez Heńka w garażu. Ceny części do japończyków są takie same jak ceny części, takiej samej jakości, do innych. Jak chcesz w miarę tanio jeździć Subaru to trzeba odpuścić emocje i kupić wersję z silnikiem wolnossącym. Wiem, gorsze osiągi ale sprężarka to droga rzecz i przędzej czy później padnie. Silnik bokser w obsłudze taki sam jak każdy inny, tyle, że do świec trzeba z 2 stron podchodzić. Nie wiem jak układ przeniesienia napędu, ale pozmieniać olej to chyba nie jest wielka filozofia. Elektryka prosta, klasyczna. Subaru nie wymaga specjalisty, tylko myslącego mechanika, który potrafi zrobić coś wiecej niż podpiąć komputer i skasować błędy.

Tym Rotringiem świetnie sie rysuje przy wszelkich linikach, kurwikach i innych takich ustrojstwach.

Po 3 godzinach stania z hantlą i absolwentem AWF za plecami doszedłem co robiłem źle. Moge wyciskać nad głowę bez tego słyszalnego pukania w barku.