Wybaczcie, ale dawno nie zaglądałem do tego wątku i właśnie teraz uderzyło mnie to po oczach Mam niejasne wrażenie, że aspirujesz do czegoś, czego kompletnie nie rozumiesz. I nie jestem pewien, czy przypadkiem nie powinienem postawić znaku równości pomiędzy Twoim rozumieniem słowa maksymalista (pisownia się kłania), a rozumianym dosłownie znaczeniem słowa "snob". Nie zrozumieliśmy się. Jak wspominali już moi przedmówcy, musisz się jeszcze wiele nauczyć. To Forum skupia miłośników zegarków i możesz być pewien, że pobudek, dla których powiększamy swoje kolekcje jest tyle, ilu nas jest tutaj. Ja zadowalam się rosyjskim złomem, bo odczuwam przyspieszone bicie serca widząc wysłużonych starych wiarusów - Bóg jeden raczy wiedzieć, ile w swoim kilkudziesięcioletnim zegarkowym życiu widzieli i jakie historie mogliby opowiedzieć. Realizuję swoją pasję kolekcjonera nie z pobudek snobistycznych, ale dla swojego dobrego samopoczucia (a przy okazji poznałem fajnych ludzi, ukłon w Waszą stronę Panie i Panowie). Nie uważam też, aby ci, których stawiasz w opozycji do swojego maksymalizmu byli choćby odrobinę gorsi od innych klubowiczów. Nawet jeśli zbierają zegarki radzieckie tylko dlatego, że na inne ich nie stać. Swego czasu w innym wątku napisałem, że lepiej mieć jakiekolwiek hobby, nawet najbardziej finezyjne , niż z pasją realizować życiowe powołanie udowadniając innym na każdym kroku swój status materialny. Prywatnie jestem trzydziestolatkiem na dorobku, co nie oznacza, że nie mógłbym sobie pozwolić na dobrego szwajcara (dobrze, że żona tego nie czyta). Mimo to zbieram radzieckie. BTW, Twoje wywody o piciu dobrej kawy (z tą zalewaną to walnąłeś, jak łysy grzywką), słuchaniu winyli itp. ubawiły mnie, jak nigdy. O (jak Ty to nazywasz) klasie, świadczy życiowa postawa, a nie posiadanie przedmiotów. Często klasę widzę w uczynkach i słowach ludzi prostych i niezamożnych, jeszcze częściej za to nie widzę jej u nuworyszy. Dobra, nie wylewam więcej żółci, bo zepsuję miły wieczór i kolegom i sobie. Przemyśl to, co napisałem